piątek, 6 marca 2015

Fontanna, czyli prawdziwe wodotryski

O fontannie w mojej wsi (czyli obecnej dzielnicy Katowic) już kilka słów pisałam. Podobnie, jak o dziurach w ulicy, prawdopodobnie jedynej w takim stanie w mieście.
Po rozmarznięciu ziemi i rozpuszczeniu się śniegu moja "asfaltowa ulica" doszła do takiego stanu, że iść nią można było jedynie samiusieńkim skrajem, trzymając się płotu (dosłownie), bo wejście w miejsce, gdzie powinien być chodnik (nigdy nie było), albo jezdnia, oznaczało zapadnięcie się po kostki w grząskiej mazi. Były i miejsca, gdzie stała woda i tam dorosłemu pewnie poziom wody i błota sięgałby łydki. Dojechanie do domu stawało się niemożliwe. Przypomnę, że kilka lat temu zrobiono nam na tej ulicy (krótka, tyko 6 domów) "asfalt" - był położonym wprost na ziemię rozwalcowanym plackiem, nawet bez krawężników. "Asfalt" ów pochodził z równania innych ulic i był zebraną przez maszyny kupką asfaltowego gruzu. Przetrwał rok. Od tego czasu ciężko nawet równać dziury we własnym zakresie, bo w ziemię łopatę można było wbić, a w kupę twardych kawałków - już nie. Wszyscy mieszkańcy napisali więc pismo do stosownych służb z prośbą o ratunek. Takich pism bywało już wiele. Ku naszemu zdziwieniu po dwóch dniach pojawiły się maszyny i ludzie. Zaczęło się równanie błotka i zasypywanie dziur. Po wszystkim przejechał walec i... ekipa odjechała. Jeszcze tego dnia zaczął padać kolejny deszcz. Ulica ma wyczuwalny spadek. Już pojawiają się koryta pierwszych "rzek". Dajemy tej całodziennej pracy, ośmiu osób i kilku maszyn, miesiąc...
Betonowe puzzle to nie chodnik. Zdjęcie zrobiłam w "porze suchej".
Ubiegłej jesieni, zapewne jako rekompensatę niedogodności dojazdu i dojścia, zamontowano nam przy domach sześć latarni. Wysoookich... Chyba zostały z montażu oświetlenia przy jakiejś innej ulicy, bo świecą nam z góry prosto w okna. Cóż, nikt nie będzie się przejmował mieszkańcami tylko sześciu domów, czy racjonalnym wydawaniem publicznych pieniędzy.
od krawężnika do fontanny jest mniej niż 5 metrów
Tymczasem zbudowana jesienią cud - fontanna, nikomu niepotrzebny wodotrysk, powstały przy głównej, ruchliwej ulicy, czeka na uroczyste uruchomienie w sprzyjających warunkach pogodowych.
Medal temu, kto tam posiedzi, lub chociaż postoi. Kilkadziesiąt metrów dalej są alejki spacerowe, fontanna byłaby tam pożądanym urozmaiceniem. Ale co ja tam wiem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz