Za nami kilka dni wspomnień, zadumy, spotkań rodzinnych, wizyt na cmentarzach.
Te ostatnie skłoniły mnie do pewnych spostrzeżeń i refleksji.
Są pewne miejscowości i cmentarze, gdzie znajdujemy różnorodność nagrobków i pomników - są tam i proste, skromne, oszczędne i te bogatsze, rzucające się w oczy i ozdobne, i z rzeźbami i figurami. Taki stan wydaję się normalny. Różne są zasoby kieszeni, gusta i aspiracje artystyczne rodzin.
Jednak są też cmentarze na których bez trudu można dostrzec swoiste współzawodnictwo pt."kto wystawi okazalszy nagrobek". Rozbiera się stare nagrobki i w ich miejsce wstawia nowe, granitowe, bazaltowe, marmurowe i najróżniejsze inne. Jeszcze kilka lat temu można było przejść między nagrobkami. Dziś dostępne są tylko wąskie alejki wzdłuż rzędów.
I tak jak w jednym miejscu zobaczymy różnorodność zniczy, w drugim spotkamy tylko te najwększe i najokazalsze w ilościach hurtowych.
Wszystko jest dla ludzi - i ten mały znicz za kilka złotych i ten wielki balon za złotych kilkadziesiąt.
Jednak nagromadzenie tych największych na niewielkiej przestrzeni daje odczucie pewnej przesady, niezdrowej konkurencji, pychy.
Ale gdzie jest granica?
W którym miejscu kończy się zwykła chęć uczczenia bliskich, którzy odeszli, a zaczyna popis przed bliźnimi? Gdzie kończy się poszanowanie dla miejsca pochowku zmarłych, a zaczyna festiwal pychy?
Pamiętam pewną rozmowę z bliską mi osobą, w której roztrząsałyśmy problem, od którego miejsca zaczyna się zbytek, a kończy konieczność w kupowaniu ubrań. Jaka cena za sztukę odzieży jest przyzwoita, a od jakiej zaczyna się szpanerstwo? Trudno rozstrzygnąć takie dylematy, a jednak w pewnych miejscach uczucie przesady narzuca się samo.
Gdzie jest ta granica?
granicą jest chyba dobrze pojeta pamięc o bliskich.... nie liczy sie ilośc tylko jakośc .... pamięć codzienna nie tylko w ten jeden dzień w roku, codzienna modlitwa za swoich zmarłych bliskich....
OdpowiedzUsuńja zauważyam również jak co roku rewię mody, zwłaszcza u młodszego pokolenia, śmiechy na cmentarzu,palenie papierosów.... to brak szacunku dla miejsca...
dlatego wole te stare , zapomniane cmentarzyki gdzie przebywam z historią i grobami sam na sam
leptir
Nie wiem, gdzie tych spokojnych jeszcze szukać.
UsuńMam wrażenie, że już wszędzie dotarła "nowoczesność w domu i zagrodzie", tyle, że ta żle zrozumiana.
Ważny post i taka prawda w nim zawarta...Smutne to, ze pycha i snobizm trafiły nawet w takie miejsca...
OdpowiedzUsuńTe cechy nie oszczędzają już absolutnie niczego.
UsuńCiemność widzę...
W te miejsca zawsze to trafiało. Zaczynając od piramid :)
UsuńTo przekroczenie granicy, według mnie, widać najbardziej na małych wiejskich cmentarzykach. Gdzie każdy sie zna, i o drugich wie więcej niż oni sami o sobie.
OdpowiedzUsuńMieszkam na wsi i obserwuję co sie stawia na grobach ... jeden kolor, jeden kształt, ułożone na płycie w okreslony wzór.
Bo co sąsiedzi powiedzą, no i wyrocznią miłości do zmarłego jest cena pomnika :(
Właśnie wizyta na takim (kiedyś) uroczym wiejskim cmentarzu tak bardzo mnie rozczarowała. Wieś, powoli wchłaniana przez bliskie miasto, zmieniła ludzi w jakieś zakompleksione osoby usiłujące sobie/innym coś udowodnić?
UsuńMnie nie obchodzi, co ludzie powiedzą, dlatego grób dziadków jest nadal skromny, a właściwie już teraz zabytkowy, bo postawiony w 1945 roku po śmierci dziadka. Babcia, która zmarła kilkadziesiąt lat po nim nie życzyła sobie zmian. Jest piękny, bo jest kawałkiem historii.
To się nazywa minimalizm po polsku.Ileż to ton śmieci poniewiera się później w okolicach cmentarzy zanim odpowiedzialne służby posprzątają.
OdpowiedzUsuńJuż rozpoczął się następny bezmyślny"szał świąteczny",następne góry śmieci.
Tak to wygląda w normalnym kraju:"szwecjoblog.blogspot.com/2013/11/skogskyrkogarden-lesny-cmentarz.html"
Pozdrawiam!
Szwecja z całą pewnością nie jest "normalnym" krajem jeżeli chodzi o traktowanie zmarłych. Dla nich normalnym jest nie odbieranie zmarłych członków rodziny ze szpitali czy domów opieki w celu uczynienia godnego pochówku. W związku z tym zmarłych kremuje się na koszt państwa... w specjalnie przystosowanych ciepłowniach miejskich, by odzyskać choć trochę wkładu ekonomicznego.
UsuńMiasto ogrzewanie nieboszczykami - cóż za nowoczesność i ekonomia.
Mieszkam niedaleko ośrodka"Caritas"i małego cmentarza na którym są grzebani zmarli pensjonariusze tego ośrodka.Ok.setka grobów,tylko o kilka ktoś dba.Obok moich bliskich też jest taki grób nieznanej mi osoby,zaopiekowałem się nim.
UsuńTylko na 1.11.rzucą wszystkim kilka gałązek świerkowych.
Rodziny o swoich członkach rodziny umieszczonych w ośrodkach pomocy i tych zmarłych zapomnieli,niektórzy są porzuceni jak......!
"poszukiwania.pl/szaber-na-cmentarzach-ewangelicko-augsburskich-w-górach-sowich.html"
Ten proceder jeszcze trwa,kolega próbuje zapobiec dalszej dewastacji pozostałości tych miejsc:"walbrzych.naszemiasto.pl/artykul/2000953,lukasz-kazek-zadba-o-zniszczone-cmentarze,id,t.html"
Jeżeli moje kości miały by się tak walać,to wolę do"ciepłowni".
Pozdrawiam!
Ja jednak zastanowił bym się bardzo na kwestią "ciepłowniczą" bo ta nowoczesność i europejski postępowy porządek pachnie mi "Nowym Wspaniałym Światem".
UsuńW takim wypadku - z dwojga złego ta przaśna i karykaturalna zarazem rywalizacja w dziedzinie budowy i dekoracji nagrobków wydaje mi się jednak lepsza ;-)
Usuń