poniedziałek, 4 listopada 2013

Gdzie jest granica?

Za nami kilka dni wspomnień, zadumy, spotkań rodzinnych, wizyt na cmentarzach.
Te ostatnie skłoniły mnie do pewnych spostrzeżeń i refleksji.
Są pewne miejscowości i cmentarze, gdzie znajdujemy różnorodność nagrobków i pomników - są tam i proste, skromne, oszczędne i te bogatsze, rzucające się w oczy i ozdobne, i z rzeźbami i figurami. Taki stan wydaję się normalny. Różne są zasoby kieszeni, gusta i aspiracje artystyczne rodzin.
Jednak są też cmentarze na których bez trudu można dostrzec swoiste współzawodnictwo pt."kto wystawi okazalszy nagrobek". Rozbiera się stare nagrobki i w ich miejsce wstawia nowe, granitowe, bazaltowe, marmurowe i najróżniejsze inne. Jeszcze kilka lat temu można było przejść między nagrobkami. Dziś dostępne są tylko wąskie alejki wzdłuż rzędów.
I tak jak w jednym miejscu zobaczymy różnorodność zniczy, w drugim spotkamy tylko te najwększe i najokazalsze w ilościach hurtowych.
Wszystko jest dla ludzi - i ten mały znicz za kilka złotych i ten wielki balon za złotych kilkadziesiąt.
Jednak nagromadzenie tych największych na niewielkiej przestrzeni daje odczucie pewnej przesady, niezdrowej konkurencji, pychy.
Ale gdzie jest granica?
W którym miejscu kończy się zwykła chęć uczczenia bliskich, którzy odeszli, a zaczyna popis przed bliźnimi? Gdzie kończy się poszanowanie dla miejsca pochowku zmarłych, a zaczyna festiwal pychy?
Pamiętam pewną rozmowę z bliską mi osobą, w której roztrząsałyśmy problem, od którego miejsca zaczyna się zbytek, a kończy konieczność w kupowaniu ubrań. Jaka cena za sztukę odzieży jest przyzwoita, a od jakiej zaczyna się szpanerstwo? Trudno rozstrzygnąć takie dylematy, a jednak w pewnych miejscach uczucie przesady narzuca się samo.
Gdzie jest ta granica?

12 komentarzy:

  1. granicą jest chyba dobrze pojeta pamięc o bliskich.... nie liczy sie ilośc tylko jakośc .... pamięć codzienna nie tylko w ten jeden dzień w roku, codzienna modlitwa za swoich zmarłych bliskich....
    ja zauważyam również jak co roku rewię mody, zwłaszcza u młodszego pokolenia, śmiechy na cmentarzu,palenie papierosów.... to brak szacunku dla miejsca...
    dlatego wole te stare , zapomniane cmentarzyki gdzie przebywam z historią i grobami sam na sam
    leptir

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, gdzie tych spokojnych jeszcze szukać.
      Mam wrażenie, że już wszędzie dotarła "nowoczesność w domu i zagrodzie", tyle, że ta żle zrozumiana.

      Usuń
  2. Ważny post i taka prawda w nim zawarta...Smutne to, ze pycha i snobizm trafiły nawet w takie miejsca...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te cechy nie oszczędzają już absolutnie niczego.
      Ciemność widzę...

      Usuń
    2. W te miejsca zawsze to trafiało. Zaczynając od piramid :)

      Usuń
  3. To przekroczenie granicy, według mnie, widać najbardziej na małych wiejskich cmentarzykach. Gdzie każdy sie zna, i o drugich wie więcej niż oni sami o sobie.
    Mieszkam na wsi i obserwuję co sie stawia na grobach ... jeden kolor, jeden kształt, ułożone na płycie w okreslony wzór.
    Bo co sąsiedzi powiedzą, no i wyrocznią miłości do zmarłego jest cena pomnika :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie wizyta na takim (kiedyś) uroczym wiejskim cmentarzu tak bardzo mnie rozczarowała. Wieś, powoli wchłaniana przez bliskie miasto, zmieniła ludzi w jakieś zakompleksione osoby usiłujące sobie/innym coś udowodnić?
      Mnie nie obchodzi, co ludzie powiedzą, dlatego grób dziadków jest nadal skromny, a właściwie już teraz zabytkowy, bo postawiony w 1945 roku po śmierci dziadka. Babcia, która zmarła kilkadziesiąt lat po nim nie życzyła sobie zmian. Jest piękny, bo jest kawałkiem historii.

      Usuń
  4. To się nazywa minimalizm po polsku.Ileż to ton śmieci poniewiera się później w okolicach cmentarzy zanim odpowiedzialne służby posprzątają.
    Już rozpoczął się następny bezmyślny"szał świąteczny",następne góry śmieci.
    Tak to wygląda w normalnym kraju:"szwecjoblog.blogspot.com/2013/11/skogskyrkogarden-lesny-cmentarz.html"
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szwecja z całą pewnością nie jest "normalnym" krajem jeżeli chodzi o traktowanie zmarłych. Dla nich normalnym jest nie odbieranie zmarłych członków rodziny ze szpitali czy domów opieki w celu uczynienia godnego pochówku. W związku z tym zmarłych kremuje się na koszt państwa... w specjalnie przystosowanych ciepłowniach miejskich, by odzyskać choć trochę wkładu ekonomicznego.
      Miasto ogrzewanie nieboszczykami - cóż za nowoczesność i ekonomia.

      Usuń
    2. Mieszkam niedaleko ośrodka"Caritas"i małego cmentarza na którym są grzebani zmarli pensjonariusze tego ośrodka.Ok.setka grobów,tylko o kilka ktoś dba.Obok moich bliskich też jest taki grób nieznanej mi osoby,zaopiekowałem się nim.
      Tylko na 1.11.rzucą wszystkim kilka gałązek świerkowych.
      Rodziny o swoich członkach rodziny umieszczonych w ośrodkach pomocy i tych zmarłych zapomnieli,niektórzy są porzuceni jak......!
      "poszukiwania.pl/szaber-na-cmentarzach-ewangelicko-augsburskich-w-górach-sowich.html"
      Ten proceder jeszcze trwa,kolega próbuje zapobiec dalszej dewastacji pozostałości tych miejsc:"walbrzych.naszemiasto.pl/artykul/2000953,lukasz-kazek-zadba-o-zniszczone-cmentarze,id,t.html"
      Jeżeli moje kości miały by się tak walać,to wolę do"ciepłowni".
      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Ja jednak zastanowił bym się bardzo na kwestią "ciepłowniczą" bo ta nowoczesność i europejski postępowy porządek pachnie mi "Nowym Wspaniałym Światem".

      Usuń
    4. W takim wypadku - z dwojga złego ta przaśna i karykaturalna zarazem rywalizacja w dziedzinie budowy i dekoracji nagrobków wydaje mi się jednak lepsza ;-)

      Usuń