niedziela, 20 października 2013

regalia

Wszyscy wiemy (albo powinniśmy wiedzieć), że jedną z najstarszych polskich pamiątek historycznych świadczącej o ciągłości naszego państwa jest Włócznia Świętego Maurycego.
Cóż o niej wiemy?
Święty Maurycy należał do grona sześciu tysięcy męczenników skazanych na śmierć przez cesarza Dioklecjana, a później Maksymiliana. Maurycy był rzymskim oficerem, centurionem w Legii Tebańskiej, której żołnierze byli chrześcijanami. Stacjonując w Szwajcarii żołnierze odmówili złożenia ofiary pogańskim bogom, za co, wraz z innymi poniósł śmierć. Na miejscu pochówku męczenników zbudowano kościół, później klasztor przy którym wreszcie powstało miasto Saint-Maurice d'Agaune.
W 961 roku relikwie św. Maurycego znalazły się w Ratyzbonie, a później w Magdeburgu, którego biskup upowszechnił kult św. Maurycego w Cesarstwie Niemieckim. Cesarze podczas koronacji otrzymywali do rąk "Świętą i Niosącą Krzyż Lancę Cesarską" - czyli włócznię świętego Maurycego. Według tradycji w grocie tej włóczni znajduje się gwóźdź z krzyża Chrystusa. Legenda mówi, że pierwotnie była włócznią, którą Longinus przebił bok Jezusa.(Włócznia Przeznaczenia)
To kopię tej włóczni podarował  Bolesławowi Chrobremu Otto III w roku 1000. Była symbolem uznania suwerennej władzy polskiego księcia. Po trzydziestu latach zwrócono ją Konradowi II, jadnak w XI wieku wróciła do rąk Kazimierza Odnowiciela i znalazła swoje miejsce na Wawelu i jako relikwia zawierająca część gwoździa z krzyża Jezusa wystawiona była w królewskiej katedrze.
Do naszych z włóczni zachował się jedynie grot. Jan Kazimierz cenny fragment gwoździa wywiózł do Paryża, gdzie został zniszczony podczas rewolucji francuskiej.
Dziś, licząca ponad 1000 lat,  krakowska włócznia św. Maurycego znów znajduje się na Wawelu - w muzeum katedralnym.

Inną bezcenną relikwią naszego państwa jest Szczerbiec - przez wieki używany jako miecz koronacyjny. To jedyne insygnium królewskie zachowane z czasów piastowskich.
"Podczas obrzędu koronacji królów polskich w okresie I Rzeczypospolitej król-elekt otrzymywał Szczerbiec po namaszczeniu ale przed właściwą koronacją i intronizacją. Prymas Polski będący równocześnie arcybiskupem gnieźnieńskim podnosił nagi miecz z ołtarza i wręczał go klęczącemu królowi. Równocześnie wypowiadał zdanie, w którym prosił króla o takie używanie miecza by rządzić sprawiedliwie, bronić Kościoła, zwalczać zło, chronić wdowy i sieroty oraz "odbudować co zniszczone, podtrzymywać co odbudowane, pomścić co niesprawiedliwe, umocnić co właściwie rządzone" itd.  Potem król wręczał Szczerbiec miecznikowi koronnemu, który wkładał go do pochwy i przekazywał prymasowi. Prymas przy wsparciu miecznika koronnego oraz miecznika litewskiego przywiązywał miecz do królewskiego pasa. Wtedy król wstając wyjmował Szczerbiec z pochwy i trzykrotnie ciął nim w powietrzu znak krzyża. Oznaczało to, że władca będzie dzielnym obrońcą kraju i przyjętych przezeń zobowiązań przysięgi. Następnie przecierał nim swe lewe ramię i chował Szczerbiec do pochwy."
Legenda głosi iż został wyszczerbiony o kijowska Złotą Bramę.
Miecz ów króla Bolesława, dany mu przez anioła, nazywa się Szczerbiec, jako że gdy król z polecenia anielskiego przybył na Ruś [1018 r.], uderzył w Złotą Bramę… od czego miecz poniósł niewielki ubytek, zwany po polsku szczerbiną…
(Kronika Wielkopolska)
Miecz który znamy pochodzi z przełomu XII i XIII wieku - nie mógł więc znależć się pod Kijowem w opisywanym czasie. Ważne jest jednak, iż Bolesław Krzywousty miał ulubiony miecz (nie wiadomo jak stary), zwany "Żuraw" lub "Grus". Nad nazwą tego miecza, skryba przepisujący kronikę w 1450 roku, dopisał nazwę Szczurbycz. Być może był to ów pierwszy, legendarny Szczerbiec, którego dalsze losy nie są znane - prawdopodobnie wraz z innymi insygniami znalazł się w Pradze, wywiezione tam przez Wacława II.
Po zrabowaniu królewskiego skarbca przez Prusaków zajmujących Wawel podczas rozbiorów, losy Szczerbca były bardzo bujne: był w Berlinie, Dreźnie, Królewcu. To Prusacy, chcąc odrzeć go z polskości usunęli pierwotny łaciński napis: "Ten miecz jest księcia Bolesława z którym Pan Zbawca, oby wspomagał go przeciw nieprzyjaciołom, Amen" W tych miejscach umieszczono ornamenty roślinne. Zasłonięto też złotą blachą Szczerbę.
Dalej nasz miecz, sprzedany przez Prusaków przechodził przez ręce rosyjskich arystokratów, znalazł się we Florencji, potem w Paryżu, następnie zakupiony przez cara Aleksandra III znalazł się w Ermitażu, a w wyniku Pokoju Ryskiego został zwrócony na Wawel - po 133 latach tułaczki. 
Nie był to jednak koniec jego podróży. 
II Wojna Światowa spowodowała, że wawelskie skarby odbyły pielgrzymkę przez Rumunię, Francję, Wielką brytanie do Kanady, skąd Szczerbiec wrócił w 1959 roku.
Statek, którym płynęły do Anglii krakowskie eksponaty dostał się pod ogień Luftwaffe. Muzealnicy, chcąc zachować miecz koronacyjny od zatonięcia wyjęli go ze skrzyni i umieścili między deskami. Ładunek jednak dopłynął w całości.
Niezwykłe koleje losu sprawiły, że zaginęła bogato zdobiona pochwa, po której pozostał jedynie orzełek na tarczy, dziś umieszczony na głowni miecza.
Warszawska Nike trzyma w prawicy Szczerbiec, miecz - symbol, broniący naszej Ojczyzny od wieków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz