sobota, 18 maja 2013

Brzyd

Jakoś tak się składa, że od zarania świata ludzie trwali w podziwie dla piękna i darów natury, sami starając się wytwarzać coraz piękniejsze przedmioty.
Jeszcze w czasach sprzed koła garncarskiego, gdy naczynia zlepiano z glinianych wałeczków rzemieślnicy starali się ozdobić swoje dzieła pracowicie wyskrobując w nich różne figury i szlaczki.
Z biegiem czasu umiejętności artystów stawały się coraz większe, a ich wytwory coraz doskonalsze. Niedościgłym wzorem zawsze była natura, piękno ludzkiego ciała i urok świata roślinnego.
I tak trwał ów zachwyt dla tego, co ładne, aż z niewiadomych przyczyn, hołd dla boskiego stworzenia zaczął przeszkadzać.
W miejsce piękna pojawiła się brzydota.
Zniknęło dążenie do doskonałości i piękna.

Brzydota, która odrzuca wszelkie osiągnięcia minionych mistrzów.
Architektura odrzuca proporcje, nad którymi łamało sobie głowy wielu artystów z przeszłości.
Doskonałość przestała być potrzebna w rzeźbie i malarstwie, w przedmiotach codziennego użytku zwyciężyła funkcjonalność z równoczesnym odrzuceniem ozdób. Brzydota nie oszczędza też literatury i muzyki.

rzeźba współczesna
figurka sprzed 25 000 lat
Przestały nas otaczać przedmioty ładne (nie mówię o wyjątkach), a brzydota szerzy się bezkarnie podawana nam na tacy, jako wzór niedościgły.
Jesteśmy odzierani z wrażliwości i upodobania do tego, co ładne.
Jeszcze niedawno piosenki, których słuchaliśmy opowiadały o miłości, przyjaźni, pięknie świata. Te wartości chyba się przejadły?
fragmenty ludzkie na wystawie "Human body"
fragment wystawy w "Zachęcie"

"Gnijąca panna młoda" - film dla dzieci.
Dzieci, którym kiedyś podsuwano rzeczy piękne i wzorce jak najdoskonalsze także atakowane są przez brzydotę. Zamiast uwrażliwiać na piękno flory i fauny, zachwycać poezją i muzyką, pokazywać doskonałość ludzkiego geniuszu w sztuce pokazujemy "gnijące panny młode" i inne odrażające postacie w filmach, pozostawiające mieszane uczucia ilustracje w książkach, kontrowersyjne wystawy i reklamy.
Czy wychowane na takich wzorcach dziecko będzie potrafiło zachwycić się pięknem otoczenia, potraktować z szacunkiem drugiego człowieka, posłuchać śpiewu ptaków?
Wydaje się, że ratunkiem dla podziwiania piękna tego, co biega, chodzi i fruwa są sówki (Harry Potter), małe kotki i szczeniaczki - nieliczne zwierzątka znajdujące się w zasięgu dzieci, ale i te pójdą w odstawkę, gdy dorosną i przestaną być takie milusie i ładniutkie.

fragment wystawy w "Zachęcie"

8 komentarzy:

  1. Ciekawy wpis, ale chciałam dodać, że Gnijąca Panna Młoda nie jest filmem dedykowanym dla dzieci, podobnie jak inne filmy Burtona. Figurka Grubszej Pani wymiata, ale o czym tu mówić, "druciana" sztuka współczesna...nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać, czy palto powiesić:)
    Miłego weekendu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż z tego, skoro ze względu na to, iż jest to film animowany, dzieci oglądają go nad wyraz chętnie :-(
      Wszystkiego dobrego!

      Usuń
    2. Na "druciana" wystawe naslac zlomiarzy... . Choc podejrzewam, ze raczej ja beda nisko cenili...)

      Usuń
  2. "Wszyscy piszą nikt nie czyta"
    "Sztuka jest czymś,z czym można robić wszystko i pozostać bezkarnym"
    Do tej pory szukaliśmy w sztuce piękna,dobra,mądrości,miłości i wiary,a dziś nam się podsuwa zło,brzydotę i głupie prymitywne wzorce.
    Nadzieja w młodych."www.youtube.com/watch?v=ZXoz9rPru5c"
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. niezwykle trafny tekst! ubolewam nad tym samym, a najgorsze jest , że wmawia się nam , że to coś co nie znaczy nic - jest piękne i wartościowe. Czasem ogarnia mnie taki wewnętrzny chichot jak widze ludzi pochylonymi z poważnymi minami nad "sztuką", w stylu tych drucianych drapaków, które pokazałas na zdjęciu. kiwają głowami, robia mądre miny zastanawiając się co autor miał na myśli i brakuje tylko dziecka, ktore zawołałoby spontanicznie jak w bajce Andersena: Nie widzicie, że to zwykłe szkaradztwo? Własnie zawsze na myśl przychodzi mi bajka Andersena : " Nowe szaty cesarza", gdzie wszyscy udają, że nie widzą, że król jest nagi. Niedawno byłam na wystawie lokalnej pewnego artysty. śmiac mi sie chcialo, bo z nieregularnej chlapaniny kropek i kwadratów uczynił wielce abstrakcyjną sztukę. podczas gdy do takiego artyzmu nie potrzeba znać ani proporcji, ani reguł rządzących światłem , ani jakichkolwiek reguł. wszędzie zalew jest szmiry i tak kształtuje się wrażliwość estetyczną młodych pokoleń, mam nadzieję, że prawdziwa sztuka zwycięży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja rozumiem, że ludzie usiłują wyrazić swoje emocje w najróżniejszy sposób. Można np w chwili wzburzenia zabazgrać kartkę papieru na czerwono, albo połamać krzesło, czy też potłuc lustro. Obiektywnie - takie połamane krzesło JEST skutkiem wyładowania emocji, ale czy natychmiast kwalifikuje się z tego powodu na wystawę? Czy potłuczone lustro lub psia kupa na stole JEST czymś pięknym i godnym podziwu?
      Gdzie tu artyzm, gdzie subtelność, gdzie nauka, gdzie piękno?

      Usuń
  4. Takie podejscie do sztuki wynika ze zmiany paradygmatu cywilizacyjnego.

    Bo skoro nie istnieje obiektywna Prawda, Dobro, Piekno, Milosc czy Sprawiedliwosc, to kazdy ma prawo je po swojemu rozumiec i przedstawiac...!

    Moga sobie tacy samozwancy jeszcze przez jakis czas zawlaszczac przestrzen publiczna, taka "sztuka" w rozumieniu definicji wojskowej (czasami w wojsku robi sie cos "na sztuke!" i o takim przypadku mowi ten wpis!).

    W najglebszych zakamarkach duszy ludzkich zas tkwi tesknota za prawdziwymi wartosciami!!

    A z Natura raczej nik nie wygra!!

    OdpowiedzUsuń
  5. O właśnie. Mam podobne odczucia jeśli chodzi o współczesną estetykę i to nie tylko jeśli chodzi o ubrania, ale o wszystko, od literatury, poprzez wystrój wnętrz, malarstwo, a na opakowaniach produktów skończywszy...

    OdpowiedzUsuń