wtorek, 27 marca 2012

Tort

Patrzcie państwo, jak to nam czas ucieka... Ledwo mrugnęłam okiem, a tu dziesięć dni uciekło.
Dni wcale nie leniwych. Można powiedzieć, że bardzo pracowitych. Wiele się działo, chociaż szycia we wszystkich pracach było tylko odrobinkę. Udało mi się spotkać z dawno niewidzianą koleżanką. Bratnią duszą moją, w tym samym mieście mieszkającą, ale na przeciwnym jego biegunie. Na planie miasta, to bagatela - w naturze mnóstwo czasu straconego na dojazd.  Rodzinnie też się udzielałam - pewna bardzo bliska mi młoda dama właśnie w dorosłość wkroczyła, co zostało [wstępnie] uczczone tortem z  kolorowym kremem. Jako, że wypiek wieczorny nie dał możliwości na porządne ujęcia, zdjęcia wyszły dość ciemne, Trudno - ważne, że całość była smakowita.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz