niedziela, 4 marca 2012

Co jemy?

Myślałam, że po przedwiosennym przeziębieniu i kłopotach z internetem skończyły się problemy. Ale do trzech razy sztuka. Niespodziewanie unieruchomiło mnie zapalenie mięśni barku. Trudno szyć i zajmować się domem. Siedzę sobie i czytam różne rzeczy, najczęściej dotyczące ogrodnictwa i rolnictwa.
Przy tej okazji trafiłam na filmik, który moim zdaniem powinni obejrzeć wszyscy, bo wszystkich nas problem dotyczy:
 http://www.youtube.com/watch?v=gXxuSx7K9h0&feature=share

Już dawno zwróciliśmy w domu uwagę na jakość jedzenia. Czasami zakupione mięso wydzielało w czasie smażenia, czy duszenia zapachy nieznośne, a podane psu były wzgardzane i lądowało w kompoście. Jakości warzyw nie jesteśmy w stanie ocenić.
Za to jakość mąki widać gołym okiem. Mąka kupiona w sklepie sypie się grudkami, a ciasto udaje się lub nie. Zakwas zrobiony z takiej mąki najczęściej pleśnieje. Przypadkiem kupiona we młynie mąka okazała się produktem wręcz cudownym. Jasna, sypie się jak najsuchszy piaseczek bez najmniejszej grudki. Zakwas udaje się znakomicie i nie zdarzyło się, by ciasto ucierpiało. Cena niższa niż w sklepie. Od tej pory staram się zawsze mieć taką mąkę w domu.
Unikam kupowania mąki w sklepie odkąd doczytaliśmy, że do mąki dodaje się różne polepszacze i wypełniacze - w tym gips i mieloną sierść zwierzęcą.
Ostatnio coraz częściej można usłyszeć, że do cukru dodawany jest słodzik. Coś w tym jest - kiedyś kryształki cukru błyszczały - teraz są dziwnie matowe.
Co my właściwie jemy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz