poniedziałek, 1 lipca 2013

Ale się porobiło ...

Tak się porobiło, że biednemu wiatr w oczy i internetu nie będzie jeszcze przez jakiś czas.
Jak długo?
Nie wiem.
Aby dostać się do bloga, korzystam chwilowo z czyjejś uprzejmości.
Tymczasem w ogrodzie rośnie sobie koperek i buraczki - wszystko jakieś takie lichutkie i skromne. Może siane w złej fazie księżyca? Niestety nie sprawdziłam kalendarza i teraz tylko zgaduję.
Cztery dynie, które przetrwały do tej pory, rokują całkiem nieźle.
Rośnie też całkiem śmiało kukurydza nielicznie przeze mnie wysiana, a obok niej fasolka, która na łodygach kukurydzy powoli się zawija.
No i pomidory. Te ostatnie kosztowały mnie dużo cierpliwości. Wysiane z nasionek najpierw długo zabierały się za kiełkowanie, a po wysadzeniu do ogrodu przez dłuższy czas "stały w miejscu". Od jakiegoś czasu jednak zaczynają pokazywać co potrafią i miewają się całkiem dobrze.
Z posadzonych w tym roku truskawek nie doczekałam się owoców, ale poziomki już pokazały swoją urodę i smakowitość. Jest ich na razie niewiele, ale za to słodkie i pachnące.
Zdjęć na razie nie będzie.
Będę czasami tu zaglądać, ale na stałe wrócę dopiero wraz z prawdziwą łącznością ze światem.

2 komentarze:

  1. Ale jaka będziesz miała satysfakcję, gdy zbierzesz plony:) Hmmm, a może taki odpoczynek od netu jest całkiem dobry?

    OdpowiedzUsuń
  2. Plonów za wiele nie będzie, bo suchość wielką mam w ogrodzie, a podlewanie w czerwcowe upały poskutkowało kosmicznym rachunkiem za wodę.
    Na razie zbieram rzodkiewki dosiewane co jakiś czas, koperkiem okraszam różne potrawy i botwinkę sobie gotuję. Na resztę muszę poczekać.
    Bez internetu źle - to moje okno na świat. Telewizję, za beznadziejność, odstawiliśmy już dawno, a człeń chciałby bardzo wiedzieć, co się dzieje i z innymi łączność mieć. Blogowanie, to miły dodatek do codzienności.
    Ponoć do 2 tygodni mają być sprawdzone na nowo możliwości techniczne i jakieś ustrojstwa w centrali telefonicznej założone/wymienione, i po tym czasie sznurek do świata mi się odrodzi. Oby.

    OdpowiedzUsuń