wtorek, 30 lipca 2013

Szaleństwo

Ostatnie dni dały nam do wiwatu!
Człowiek (i zwierzę) nie wie gdzie się schować.
odrobina ochłody na kafelkach

Piwnicy w domu nie mam, a całe życie toczy się na piętrze, gdzie panuje ukrop.
Wczoraj przeżyliśmy chyba apogeum. Termometr zaokienny, na północnej ścianie domu, w godzinach popołudniowych, pokazywał ponad 40 stopni - i to jeszcze zanim padły na niego promienie słońca w godzinach przedwieczornych.
Nasz "pokój do życia" połączony z kuchnią, w którym jedna ze ścian, wraz z oknem, jest od południa, a druga, z balkonem, od zachodu, już od kilku dni nie nadaje się by w nim przebywać. Mimo zakrywania okien, by promienie słoneczne nie nagrzewały wnętrza, mimo wentylatora, mimo całonocnego schładzania przy otwartych oknach, temperatura w dzień nie spada w nim poniżej 30 stopni - jednym słowem SAUNA. Mózg się przegrzewa.
żebyście wiedzieli, jak tu gorąco...

Dziś w nocy przyszedł nam z nieba ratunek w postaci krótkiego deszczu. Pokropił wszystko dla ochłody, jednak w ogrodzie jest dalej sucho. Od jutra znów ocieplenie...
może chociaż czoło uda się schłodzić
I znowu zimą będziemy wspominać te upały z tęsknotą.

8 komentarzy:

  1. Ja jakoś trwam i upału nie czuję z tym, że staram się w dzień nie wychodzić z domu w którym temperatura jest około 26 stopni. Można przeżyć ale mężowi, który pracuje na dworze nie zazdroszczę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Archanioł też musi co jakiś czas wyjechać i wtedy jest smażony w temperaturze zewnętrznej :-(

      Usuń
  2. E tam, sauna to 80-100 stopni C i warto w upaly do niej chadzac bo wtedy temperatura na zewnatrz 30-40 stopni to prawdziwie chlodem wionie :)- to dobry sposob na przetrwanie upalow. A zima to dopiero radosc!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sauny też nie mam i nie mogę z takiego przybytku korzystać, bo robi mi się słabo. Jestem ciepłolubna, ale do pewnego stopnia...
      Wiem, że w zimie zatęsknię do skwaru.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Mam piwnicę,zimną,zagłębioną w ziemi.Korzystają z niej pieski,które cierpią najbardziej.Otwieranie okien,gdy na zewnątrz pomieszczenia jest wyższa temperatura nic nie pomoże.Moi sąsiedzi którzy pracowali na kopalni bardzo odczuwają te upały(pylica),ratunkiem dla nich są chłodne piwnice.
    W lasach iglastych wystarczy rzucona butelka i mamy pożar.Straż już kilkakrotnie interweniowała.Wczoraj mocno polało,powietrze już inne.
    Obyśmy nie mieli takiej tragedii,jak niedawno we Francji.Zmarło tysiące ludzi!
    Ja należę do tych,którzy lubią upały.Ale już nie wyleguję się całymi dniami na słońcu jak to niegdyś bywało.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda lasów i upraw. Prezenterzy pogody zawsze cieszyli się z takich upałów, zupełnie, jakby o tej porze roku to wczasowicze byli najważniejsi, a nie rolnicy! Zimna nie lubię, ale i upały są dla mnie męczące. Chyba powinnam mieszkać w Nowej Zelandii...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam serdecznie, przeczytałam na jednej ze str intrnetowych że jest Pani wielbicielką poetki i pisarki Ewy Szelburg-Zarembiny. Ja również, pisze pracę magisterską na temat jej życia i twórczości. Obrona ma być za miesiąc, a stoję w miejscu nad interpretacją wierszy:(
    Gdybym mogła prosić Panią o jakąkolwiek pomoc, byłabym ogromnie szczeliwa i oczywiście odwdzięczyła bym się! Przepraszam, że tu na blogu zamieszczam taka informację, ale szukam wszędzie pomocy. Zostawiam moje dane mailowe - lenova@vp.pl, równie serdecznie zapraszam na mojego foto- bloga z poezją i zdjęciami przyrody:

    http://picturesofnature.blog.pl/

    Pozdrawiam uprzejmie,

    studentka pedagogiki - Magdalena M.



















    OdpowiedzUsuń