środa, 17 kwietnia 2013

No, prosz Państwa...

Ciekawe jak się takim jeździ?
No! prosz Państwa!
Nareszcie inna jakość życia!
Po zimie wyciągnęłam rower, za którym nieustannie tęskniłam.
Znów nie muszę nic nosić w rękach.
Znów załatwiam wszystko dwa razy szybciej niż na piechotę.
Po wczorajszym, nieśmiałym krótkim wypadzie do sklepu po kosteczki dla psa (tylko jeden w okolicy sprzedaje takie, jak chcę) dziś poszłam na całość.
Na zebranie w szkole najmłodszego mam jakieś sześć kilometrów w linii prostej. Pojechałam na rowerze. Opłotkami. (główną drogą jest nieprzyjemnie z powodu dużego ruchu).
...albo takim...
Nawet zadyszki nie dostałam, mimo, że połowa drogi prowadzi pod górkę.
Nawet się nie spociłam.
To znaczy, że z kondycją nie jest tak źle, jak myślałam.
Dodatkowa przyjemność polegała na tym, że można było jechać w krótkim rękawku.
Nawet z powrotem - wieczorkiem.
Nie bolały mnie ani ręce, ani nogi.
Choć przyznać muszę, że jednak mała niedogodność mnie dopadła.
Po zimowej przerwie zabolała "szlachetność" odwykła od rowerowego siodełka...

9 komentarzy:

  1. A ja nie dam rady na rowerku :-(
    Zazdroszczę pozytywnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. hahhahah skąd ja to znam po zimowym wygodnictwie szlachetność boli :) hihi

    OdpowiedzUsuń
  3. o rany jaka kondycja ja bym umarła po kilometrze jak sądzę...

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozazdrościć kondycji,tak trzymać!Ja mam jeszcze możliwość wyskoczyć na biegówki.Śnieg będzie do"długiego weekendu".Ale najpierw ogródek.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z ogródkiem idzie mi gorzej niż z rowerem.
      W kątku jeszcze leży maleńka kupka śniegu, ostatnia, i wygląda dziwnie, bo przez tych kilka dni ciepła zdążyliśmy zapomnieć o zimie.

      Usuń
  5. Rowerow mnogosc z nastaniem ciepelka Gdansku!
    Drogi rowerowe sa szersze od tych dla pieszych...
    Zazdroszcze troche... roweru!
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  6. Rowerek ma już prawie ćwierć wieku. Dawno, dawno temu sprzedałam "malucha", dołożyłam trochę pieniędzy i kupiłam rower, który służy mi do dziś. Były to czasy galopującej inflacji, więc zamiana samochodu na rower nie była niczym dziwnym ;-)
    U nas też bywają w różnych miejscach dróżki rowerowe. Często służą właścicielom samochodów za... parking. Ot, taki zwykły brak wyobraźni połączony z egoizmem.
    Uściski.

    OdpowiedzUsuń