sobota, 20 kwietnia 2013

Latająca kura

Odwaliłam dziś kawał porządnej roboty.
Jak wygląda przekopana ziemia, każdy wie, nie będzie więc fotki gotowych grządek.
Oczywiście praca jeszcze nie jest skończona. Zbliżamy się do półmetka, ale już zacieramy łapki w nadziei na choć odrobinę własnych warzyw. Nie będzie ich dużo, bo ogród malutki, a grządek będzie niewiele. Ale SWOJE - okraszone własnym trudem i satysfakcją.
Ale najbardziej liczy się fantastyczne zajęcie i to, że robimy coś razem.
Praca, która przynosi ogromne zadowolenie. 
I ból mięśni.
I uśmiech na twarzy.
Oprócz grządek, w których robieniu pomagała mi córa, a najmłodszy syn pomagał zasiać, uporządkowałam dwa zakątki ogrodu, z którymi zawsze miałam kłopot. W jednym mam nadzieję zobaczyć latem kwitnącą nasturcję, a w drugim aksamitki.
Powstały też zaczątki nowego kompostownika. (Stary rozpadł się ze starości.)
Po niedzieli trzeba go będzie solidnie skręcić i dołożyć poziomych desek, ale zarys już funkcjonuje.
Po całym dniu pracy wróciliśmy do domu z wilczym apetytem. 
  Smażąc dzieciom francuskie grzanki wyglądałam co chwila przez okno na ogród.
A tam - latająca kura...
Takie było moje pierwsze wrażenie.
Jednak po chwili przyglądania się, dotarło do mnie, że to... gołąb.
Ale jaki! Potwór. Gołąb grzywacz tak ogromny, że budził zdumienie.
Nie wiem skąd do nas przylatuje, bo syn ponoć już widywał.
Podziobał coś na resztkach trawnika, posiedział i tyle go widzieliśmy.
Szkoda,że było już zbyt szaro, by z domu zrobić zdjęcie.

5 komentarzy:

  1. Moim kurom to muszę pióra podcinać, bo rzeczywiście latają prawie jak gołębie... ;)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobre skojarzenie :D
    A ogródek własnymi rękoma przekopany - to prawdziwa satysfakcja i zresztą wiadomo, że swoje warzywa to swoje... bez dodatków zbędnej chemii.
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Proste zajęcia dają najwięcej satysfakcji, poza tym wspaniale wpływają na psychikę: porządkuja myśli, oddalaja smutki, rozładowją stres... uwielbiam ten ból mięśni i zmęczenie po skończonej dobrej robocie! a jesli jeszcze do tego natura odwdzięczy się pieknym kwieciem - to sto procent satysfakcji i trud się opłacił!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie macie z tymi ogrodkami! Ja moge poszalec jedynie na balkonie, a na to jeszcze za wczesnie. A ta kura to pewnie jakis pociotek dropa - wielkie bylo, a mimo to latalo, wbrew wszelkim prawom fizyki :)))
    Przyjemnej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przepadam za robotami ziemnymi,
    ale jak są już plony to lubię :-)))

    OdpowiedzUsuń