czwartek, 18 kwietnia 2013

Fuj... w dodatku szkodnik

Właściwie, czy "fuj", czy nie - to rzecz względna.
Ale od początku.
Jako się rzekło, zamieniam mój niewielki ogród z trawnikiem, na niewielki ogród z warzywnikiem.
Praca nie idzie mi tak szybko, jak sobie wyobrażałam, bo oprócz ogrodu mam przecież jeszcze inne zajęcia. Prace jednak postępują.
W trakcie przekopywania ziemi trafiam co chwilę na pędraki chrabąszcza majowego.
Pędrak chrabąszcza - zdjęcie z netu.
Wiem od dawna, że mój trawnik służy im za "wylęgarnię" ponieważ mój poprzedni pies uwielbiał je wykopywać i... zjadać. Rzucał się na te swoje przysmaki "jak pies". Może to takie psie krewetki?
Potrafił w ciągu jednego popołudnia zedrzeć darń i przekopać nawet i dwadzieścia metrów kwadratowych. I tak prze kilka dni.
Trawnik trzeba było równać i wysiewać na nowo.
Moje obecna psisko nie wykazuje takich preferencji kulinarnych, mam więc kłopot ze zbieraniem tych szkodników. Nie mam pojęcia, jak ich obecność odbije się na tym, co mam zamiar posiać i posadzić.
Zobaczymy.
W pracach ogrodowych dzielnie pomaga mi najmłodszy Franio. Starszy poddał się po pół godzinie. Kasia obiecała pomoc w weekend. Tymczasem uczy się do sprawdzianów, którymi obsiało ostatni tydzień jej nauki.
Zobaczymy, co będzie, bo tymczasem prognozy pogody szykują nam lekkie ochłodzenie i deszcz w sobotę. Będę niepocieszona, jeżeli spowoduje to przerwanie prac.
Ponoć czeka nas deszczowe lato...
Ps.
Od kopania nie bolą mnie ani plecy, ani nogi, a ręce.
Tego nie przewidziałam.


9 komentarzy:

  1. Gabrysiu chyba u wszystkich podobnie. Nadrabiamy zimowy marzec. Ja od poniedziałku cały czas na zewnątrz działam i też ogrodowi nie mogę poświęcić tyle czasu ile bym chciała. Dzielę go na dom, domowników no i zwierzakami też się trzeba zająć a przybyło ich trochę wraz z wiosną.
    Ps. U mnie nie ma pędraków.

    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie tylko pies przygląda się temu, co robię i kot domowy, nie bardzo ze światem zaznajomiony. A chciałoby się chociaż drobiu...

      Usuń
  2. Chrabąszcze to dzisiaj już rzadki chrząszcz.Dawniej występowały masowo,kury się objadały.Na mój taras,kiedy już kwitną scewolle,przylatują motyle-fruczak gołąbek.Zachowują się jak koliberki.Zatrzymują się w locie i bardzo długą ssawką spijają nektar.Motyle te są w naszym klimacie gośćmi i nie zimują.Czekam na jaskółki,pojawią się lada dzień,dymówki,a od jakiegoś czasu oknówki i jerzyki.Ja działkę przekopuję jesienią(poplon i kompost)i zostawiam"ostrą skibę",nie zagrabiam.Wszystkiego mam 1500m2.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chrabąszcze są rzadkie, bo wszystkie siedzą w moim trawniku. Gdybym miała kury, to jednym dniu kopania szorowałyby brzuchami o ziemię. Jesienią, to ja jeszcze nie wiedziałam, że mnie w tym roku na ogródek najdzie, bo przez całe lata mąż chciał mieć tylko trawnika. Tej zimy mu się odmieniło. Metrów to ja mam połowę mniej niż Ty, a na ogródek i tak mogę przeznaczyć tylko znikomą część. Lepsze to, niż nic...

      Usuń
  3. Jeszcze nie kopałam w ogródku. Chyba na grządki pójdzie trawa. Zobaczymy.
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój maż całe lata się buntował przeciwko grządkom, a potem się denerwował, że ciągle trzeba trawę kosić. To ja już wolę grzebanie w ziemi. Przynajmniej na odmianę po kilkunastu latach walki o, i tak zawsze rozgrzebany przez dzieci i psa, trawnik.
    Jak mi się znudzi, to przynajmniej będę miała nową trawkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. A tak jakos wpadlo mi do glowy:
    http://swiattodzungla.blogspot.de/p/panterowe.html
    Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Zazdroszcze Tobie tego kopania w ogrodzie...
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń