poniedziałek, 15 października 2012

Rozważania o jedzeniu

Nos nieszczelny, oczy pieką, siły gdzieś odleciały. Katar w najcięższej postaci...
W domu jednak swoje minimum trzeba zrobić. Pranie się samo nie powiesi. Obiad się nie ugotuje.
Oszczędzając siły nastawiłam krupnik, który teraz przyjemnie pyrczy w garnku. Szczęściem dla mnie reszta jedzenia pozostała z niedzielnego obiadu.
Mogę więc sobie pozwolić na rozważania różne.
Tym razem padło na jedzenie.
No bo, co my właściwie jemy.
Weźmy takie jajko. Moja koleżanka już dawno jaja dzieli na te "ze sklepu" i te "od kury".
Próby porównania czyniłam już kilkakrotnie w życiu. Biorąc świeże jaja obu wymienionych rodzajów porównujemy - i okazuje się, że żółtko jaja "od kury" ma bardziej intensywną barwę, że bardziej zwarte, że białko nie takie wodniste, i że lepiej smakuje? A przecież to jajo ptaka tego samego gatunku.
Albo mleko. Wygodnie kupić to w kartoniku i nie martwić się, że za chwilę skwaśnieje. Ale co ten płyn z kartonika ma wspólnego z mlekiem? Skład niby podobny, ale zostawcie mleko "od krowy" w naczyniu na stole i mleko "z kartonika" na dobę lub dwie poza lodówką. Wiadomo już chyba wszystkim, co  się stanie. Mleko od krowy pięknie się zsiądzie i nadal będzie się nadawało do spożycia, a to drugie zgorzknieje lub zgnije. Po prostu - odpad.
A takie mięso kurczaka.
To "ze sklepu" rozłazi się w rękach i trzeba nieźle się nagimnastykować żeby nadać mu jakiś smak.
To "z podwórka" jest zwarte, ciemniejsze i ma własny, miły dla podniebienia smak i zapach.
A kości tych kurczaków - porównywaliście kiedyś? Tego z podwórka są silne i gładkie.
A wieprzowina?
Zdarzyło się wam, że kupione świeże mięso lub słonina nie nadawały się do jedzenia z powodu wydzielanego smrodu?
Szynkę kupuje się oczywiście głównie tę różowiutka i bez tłuszczu.
Bo ta inna jest taka ciemna i przerastana tłuszczem.
Kto ludziom wcisnął, że nie wolno jeść tłuszczu? Zjedz go malutko, ale zjedz, bo potrzebny!
A mąka? Mieliście okazję kupić bezpośrednio w młynie? - niczym nie zaprawianą, bez dodatków zwykle występujących w mące kupowanej w sklepie?
Kiedy ostatni raz z przyjemnością zjedliście kromkę chleba tylko z masełkiem, lub bez żadnych dodatków?
Nie pamiętam, abym jako dziecko miała obok siebie jakiegokolwiek alergika.
Kiedy na studiach jeździłam na kolonie, jako opiekunka - zdarzały się takie dzieci, lecz były to pojedyncze osoby.
Teraz w przedszkolach gotuje się specjalnie dla dzieci z alergiami, bo takich dzieci jest bardzo dużo.
Przynajmniej w miastach.
A kobiety? Dziewczyny, które wychowały się na przetworzonym jedzeniu - dlaczego mają problemy z zajściem i utrzymaniem ciąży. Dlaczego tak wiele rodzi się dzieci chorych?
Naprotechnologia - lecząca z doskonałym skutkiem niepłodność, skupia się przecież na dostarczeniu organizmowi przyszłej mamy wszystkich potrzebnych składników pokarmowych. Wręcz udowadnia jak ważne jest jedzenie i jego jakość.
Mówi się, że jesteśmy tym, co jemy.
To jacy mamy być skoro nasze jedzenie jest zatrute, wybrakowane, nieprawdziwe i chore ?
Ponoć tyjemy, bo dostarczamy organizmowi pustych kalorii w postaci węglowodanów i tłuszczu, a organizm nadal upomina się o witaminy, sole mineralne, składniki niezbędne do funkcjonowania. Dlatego mimo pełnego żołądka  czujemy nadal głód.
A wystarczy zjeść mało, za to wartościowych rzeczy.
Sprawdziłam na sobie, że kromka własnoręcznie upieczonego chleba z "prawdziwej" mąki z jednym plastrem "prawdziwej" wędliny syci na kilka godzin. 
W przeciwieństwie do bułki lub chleba kupionego w sklepie i taniej szynki (której trzeba kupić dużo). Po pół godzinie znów zagląda się do lodówki.
Znów okazuje się, że mniej daje więcej.
Różne badania wykazują wzrost chorób nowotworowych od lat sześćdziesiątych XXw.
Dziwnym trafem zbiega się to w czasie z propagowaniem chudego i wysoko przetworzonego jedzenia.
Czy nie czas wrócić do początków? - własnego gotowania i wypieków z naturalnych produktów. Nawet rezygnując z własnych wygód i kolejnej godziny przed telewizorem, która i tak niczego nowego w nasze życie nie wniesie...


3 komentarze:

  1. Mozna znalezc tysiac wymowek na zycie,a mozna po prostu wziac sie za siebie. Wczoraj otworzylam super zdrowy wielozbozowy chlebek z data na kilka nastepnych dni,a w srodku plesn,rownoczesnie w mojej lodowce czeka zmilowania pieknny zakwas... Witam i dziekuje za ten wpis,dzisiaj nastawiam zakwas!Pozdrawiam!Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami już nie wiem, czy taka pleśń to dowód braku konserwantów, czy po prostu to produkt z byle jakiego ziarna zarażonego pleśnią, bo przechowywanego niewłaściwie. Moje chlebki raczej wysychają niż pleśnieją. Zresztą rzadko mają na to czas, bo nawet czerstwy zjadamy w postaci grzanek lub zapiekanek, które dzieci bardzo lubią. Powodzenia z wypiekami - kiedy wpadnie się w rytm, przestaje się zauważać, że zajmują czas.

      Usuń
  2. Witaj
    Święta prawda co napisałaś , mleko staram się kupować prosto od gospodyni , z jajkami gorzej niby od ponad tygodnia mam pięć kur niosek co już miały nieść ale na razie jajek brak , sama się gubię nieraz co kupić a co sama chemia czyli śmieciowe jedzenie .
    Pozdrawiam Ilona

    OdpowiedzUsuń