Grzeje nas letnie słoneczko, owoce na drzewach dojrzewają, podlane burzowym deszczem roślinki rosną, trawa wymaga regularnego koszenia. Cudowne lato.
No, prawie cudowne.
Trochę tę sielankę burzą ceny warzyw i owoców w okolicznych sklepach. A tu każdy łaknie tych ogrodowych darów - w zimie będziemy za nimi tęsknić.
Chciałoby się zamknąć te wszystkie pyszności w słoikach. Troszkę próbuję, ale z naszej małej ogrodowej wisienki wyszły tylko cztery ! słoiki kompotu wiśniowego. Jak tu włożyć do słoika czereśnie, skoro w sklepie trzeba za nie zapłacić więcej niż za mięso?
Korzystając z tego, że nasz ogród, jako jedyny w okolicy otoczony drzewami, zarówno liściastymi, jak i iglastymi, stał się enklawą najróżniejszych ptaszków, co rano cieszymy się ich świergotem. Potrwa to już niedługo, bo przychodzi taki moment w środku lata, że ptaszki cichną. Wieczorami słuchamy radosnego świstu jaskółek, które odławiają coraz częściej pojawiające się komary. Zagadką jest dla nas miejsce ich gniazdowania. Domów z dwuspadowymi dachami jak na lekarstwo, tym bardziej brak stodół, czy obór. Jednak z przyjemnością oglądamy te śliczne stworzonka krążące nad pobliskimi domami.
Zastanawiając się nad kolejnymi rzeczami do uszycia mogę powspominać mój ostatni koszyczek prezentowy - podobny do wykonanego w czerwcu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz