poniedziałek, 20 sierpnia 2018

...czwarty kot...

Miało już nie być więcej kotów.
Po tym, jak Tytus (najmądrzejszy z kotów wychowany od ślepego) odszedł w nieznane i nigdy nie wrócił, został nam mały Tymon. Zarzekaliśmy się wtedy, że jeden kot wystarczy.
Potem syn przyniósł zagłodzona Kicię, która trzeba było odkarmić i wychuchać. Niestety, gdy dorosła, zaczęła polować i to ją zgubiło. Ciężko to przeżyliśmy.
I znów postanowiliśmy nie mieć więcej kotów.
No, ale potem wyprowadzili się sąsiedzi i zostawili Tarę i Maćka. Serce się kroiło na widok tej dwójki siedzącej pod "domem", który przestał być ich domem.
Coraz bliżej, ale nieufnie...
A niedawno...
Miauczące kociątko, malutkie, żałośnie obwieszczało, że się zgubiło. Nie dało się złapać. Pojawiało się i znikało przez kilka dni. Dostawało mleko, które wypijało.
A potem był głośny bolesny miauk i maluch przyszedł ciągnąc przednią łapkę. A potem zniknął na kilka dni.
Siedzieliśmy sobie z Archaniołem w ogrodzie, kiedy maluch przyszedł całkiem blisko i żałośnie oznajmił, że mu źle i głodno. Podejść nie można było. Pozostawało wystawianie głodomorowi, który składał się właściwie z samych oczu i futerka, jedzenia i picia. i tak przez kilka dni. Prace domowe poszły w odstawkę, a moim zajęciem było siedzenie w ogrodzie i przemawianie do małej bidy. Przychodził coraz bliżej, potem wąchał moje nogi, ale każdy ruch ręką powodował ucieczkę. Po dwóch dniach maluszek biegł za mną, gdy szłam po coś do domu, po trzech podszedł pod sam dom, gdy wreszcie wieczorem szłam spać. Czwartego wszedł za mną do domu! Na piętro. Od razu znalazł kocie miski
Brzuszek jak balon i nirwana...
i fotele do spania. Problemem jednak było nadal to, że nie można go było dotknąć. A czas upływał. Kotek z uszkodzoną nogą powinien jak najszybciej trafić do weterynarza. Przemyśliwałam nad rozwiązaniem siłowym, ale go (na szczęście) zaniechałam.
Dostał wreszcie imię - Felix. Pojęcia nie mam, czy się przyjmie, bo bezimiennego wszyscy wołali "kotek", albo Stworek.
Odkąd się nim zajmujemy i karmimy urósł niemal dwukrotnie. Jest wesoły i zadowolony. Mruczy najgłośniej z wszystkich naszych kotów!
Feliks bardzo chętnie się bawi, i jak wszystkie kotki uwielbia biegać za czymś ciągniętym po ziemi. Któregoś razu został przez syna wybawiony tak bardzo, że nie protestował, gdy ten zaczął go głaskać. To było w ubiegłą niedzielę.
W poniedziałek byliśmy u weterynarza - ortopedy. (Wiedzieliście, że tacy są?
Nowy Niepodzielny Władca Kociego Fotela
Skierowała mnie tam moja weterynarka.)
Feliks został prześwietlony wzdłuż, wszerz i w poprzek (razem z moimi rękami).
Okazało się, że nic nie ma złamanego, ani zerwanego. Ma za to straszliwy przykurcz wszystkich mięśni prawej przedniej łapki, który musiał się pojawić w momencie jakiegoś bolesnego doznania. Możliwe, że skoczył zza wysoka i boleśnie potłukł kończynę. Lekarz powiedział, że łapkę można rehabilitować, masować i ćwiczyć, i to powinno mu pomóc w przywróceniu jej sprawności.
Mam jakieś pojęcie o anatomii i fizjologii, wiedzę na temat kotów pobrałam natychmiast. Masuję Felkowi spięte mięśnie, co przynosi mu wyraźną ulgę, bo reaguje mruczeniem i lizaniem po rękach. Niestety, nie mam zielonego pojęcia jak się zmusza takie stworzenie do celowych ćwiczeń kończyny, bo po mojemu, bierne ćwiczenia, wykonywane moimi rękami, nie przynoszą efektu.
Czas goni, nie używane mięśnie zanikają.
Ktoś się na tym zna? Czy ktoś może mi pomóc i podpowiedzieć, jak uruchomić łapkę małemu kotu?

PS
Rady pt: "jedź do specjalistycznej przychodni" nie pomogą. Nie mam na to, ani czasu, ani pieniędzy. Potrzebuję opisów ćwiczeń. 
Zaprzyjaźnił się z Maćkiem
 

1 komentarz:

  1. Poczytaj wątek http://forum.gazeta.pl/forum/w,128,11512601,11512601,Rehabilitacja_psa_po_zaniki_miesni_i_podkurczu_.html

    może cos pomoże.

    Poza tym, kot miał najprawdopodobniej niedobory żywieniowe. Sugeruję włączyć tran. Siemię lniane też dobre wszechstronnie (dodatkowo zapobiega bezoarom). Ja moim kotom mieszam chrupki z mielonym siemieniem. Chrupki sie oblepiają i tak zjadają to siemię.
    Poza tym jestem w posiadaniu pliku pdf. pt "Zestaw ćwiczęń i masazy dla psa", który ew móglby pomóc. Napisz do mnie na adres iwonabz52@gmail.com. Wyślę załacznikiem.

    Wydaje mi się, że kiedyś na str. Rojala widziałam coś o masażach. Szukaj.

    OdpowiedzUsuń