poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Straszni mieszczanie

Kiedy jakiś czas temu napisałam na blogu, że z trudem przychodzi mi pisanie o rzeczach lekkich, łatwych i przyjemnych, podczas gdy w kraju dzieją się rzeczy złe, szkodzące ludziom i naszemu ogólnemu bytowi, otrzymałam odpowiedź, że za dużo o tym myślę i powinnam zająć się codziennością.
To w sumie bardzo dobra rada - poklepanie kogoś po ramieniu i powiedzenie: nie przejmuj się, będzie dobrze - powinno podnosić na duchu i poprawiać samopoczucie.
Co jednak zrobić, gdy się wie, że to poklepanie niczego nie zmieni? Kiedy z tygodnia na tydzień, a nawet z dnia na dzień jest coraz gorzej?
Kiedy wreszcie to złe, które się dzieje dotyka nas bezpośrednio?
No bo, jak długo będzie się kręcił młynek, gdy przestaniemy do niego wsypywać ziarno? Na jak długo wystarczy ludziom pieniędzy, gdy jest coraz mniej miejsc pracy, a te które są związane są z usługami, a nie z produkcją?
Nie trzeba być ekonomistą, żeby wiedzieć, że zarabia się sprzedając "coś", co najpierw należy wyprodukować. Załadunek, transport, rozładunek, ścieranie kurzu, itd, także mają swoją wartość, ale niczego nie dodają. Żeby świadczyć usługi, trzeba znaleźć się blisko zleceniodawcy.
I tak się dzieje - jedna szósta obywateli już zarabia na życie poza swoją ojczyzną. Jeszcze niedawno przysyłali pieniądze rodzinom w kraju. Teraz dociera do nich, że nie maja po co wracać. Ich dzieci wychowane w nowym środowisku na pewno już tu nie wrócą.
Stajemy się krajem starych ludzi, którym trzeba będzie wypłacać emerytury.
Tylko skąd na to weźmiemy, skoro przestajemy produkować cokolwiek?
Patrzę na ludzi dokoła, narzekają, płaczą, widzą swoją nędzę i wszystko złe, które się dzieje, po czym idą do supermarketu, kupują wyroby obcych producentów, cieszą się, gdy polski zakład zostaje sprzedany obcemu kapitałowi i z pełnym zrozumieniem, tracąc pracę, kiwają głowami nad zamknięciem takiego zakładu "bo nie rentowny". Był rentowny, miał zamówienia, działał, dopóki nie obcy kapitał nie postarał się o likwidacje konkurencji.
Już Archanioł podsumował to zjawisko jakiś czas temu, mówiąc, że to "straszni mieszczanie" - widzą, "że dom… że Stasiek… że koń… że drzewo…" - ale ni jak nie potrafią połączyć tych obrazków w całość, w ciąg przyczynowo - skutkowy. Już Witkacy dostrzegał pewne mechanizmy działania społeczeństwa, pisząc o Hyrkanii. Staliśmy się stadem rozproszonych bydląt nie potrafiącym dostrzec problemu i nie potrafiącym go rozwiązać. Nagroda Darwina nam się należy. Powolutku i systematycznie wycofujemy swoje geny ze światowej puli. 
Znikamy...
I nie to jest straszne, ale to, że się na to godzimy.
 
Dla przypomnienia stary demotywator:
 

Julian Tuwim "Straszni mieszczanie"

Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach
Strasznie mieszkają straszni mieszczanie.
Pleśnią i kopciem pełznie po ścianach
Zgroza zimowa, ciemne konanie. 


Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą,
Że deszcz, że drogo, że to, że tamto.
Trochę pochodzą, trochę posiedzą,
I wszystko widmo. I wszystko fantom. 


Sprawdzą godzinę, sprawdzą kieszenie,
Krawacik musną, klapy obciągną
I godnym krokiem z mieszkań – na ziemię,
Taką wiadomą, taką okrągłą. 


I oto idą, zapięci szczelnie,
Patrzą na prawo, patrzą na lewo.
A patrząc – widzą wszystko oddzielnie
Że dom… że Stasiek… że koń… że drzewo… 


Jak ciasto biorą gazety w palce
I żują, żują na papkę pulchną,
Aż papierowym wzdęte zakalcem,
Wypchane głowy grubo im puchną. 


I znowu mówią, że Ford… że kino…
Że Bóg… że Rosja… radio, sport, wojna…
Warstwami rośnie brednia potworna,
I w dżungli zdarzeń widmami płyną. 


Głowę rozdętą i coraz cięższą
Ku wieczorowi ślepo zwieszają.
Pod łóżka włażą, złodzieja węszą,
Łbem o nocniki chłodne trącając. 


I znowu sprawdzą kieszonki, kwitki,
Spodnie na tyłkach zacerowane,
Własność wielebną, święte nabytki,
Swoje, wyłączne, zapracowane. 


Potem się modlą: “od nagłej śmierci…
…od wojny… głodu… odpoczywanie”
I zasypiają z mordą na piersi
W strasznych mieszkaniach straszni mieszczanie.

32 komentarze:

  1. W pełni zgadzam się z Tobą. A zwłaszcza ze stwierdzeniem
    "I nie to jest straszne, ale to, że się na to godzimy."
    Nikt nas nie zwolnił z myślenia i odpowiedzialności. Ale najpierw trzeba uświadomić sobie problem, żeby można było działać. Choćby banalnie, podejmując codzienne decyzje podczas zakupów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ale równie dobrze mogłaby się Pani oburzać, że Polacy wyjeżdżają za granicę lub nie chcą mieć dzieci. A może lepiej byłoby postarać się, by oni CHCIELI robić zakupy u polskich producentów? By z czystego zdrowego egoizmu wybierali polskie marki?

      Usuń
  2. Bez urazy, ale kiedy ktoś sugeruje, że mam rodzić dzieci dla Polski, że mam pracować dla Polski, że mam kupować dla Polski - to robi mi się niedobrze. Nie zamierzam NICZEGO robić dla Polski. Popieram WARTOŚCI oraz DOBRYCH LUDZI. Na pewno nie polski naród, nie Polskę, nie polską gospodarkę.

    Wolę robić zakupy tam, gdzie taniej, gdzie większy wybór, gdzie lepsze produkty. Jeśli Polacy nie umieją konkurować z zagranicznymi produktami, to trudno. Sugestia, że konsument ma moralny obowiązek wspierać to, co GORSZE, jest dla mnie nie do pojęcia.

    "Na jak długo wystarczy ludziom pieniędzy, gdy jest coraz mniej miejsc pracy, a te które są związane są z usługami, a nie z produkcją?" - Ależ naturalnie! Większość prac wykonują maszyny. I dlatego nawoływanie do mnożenia się jest nawoływaniem do przyspieszenia upadku gospodarki. Bo ile bezrobotnych może utrzymać państwo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiro!
      Nie masz pracować dla Polski (może pośrednio - tak jak dba się o własny dom), ale dla siebie, żyhjącej TU i TERAZ.
      Mam wrażenie, że bardzo mało wiesz na temat stanu polskiej gospodarki.
      Oczywiście - masz racje, że pracę wykonują maszyny, tak wygląda nowoczeny przemysł. Jednak maszyny nie robią tego samodzielnie, do obsługi potrzebni są ludzie, a przede wszystkim zakład/fabryka, w której następuje produkcja. W ciągu ostatnich kilku lat, czyli w czasie rządzenia wiadomego ugrupowania sprzedano obcemu kapitałowi całą masę zakładów produkcyjnyhc - stocznie, zakłady radiowe, mechaniki precyzyjnej (Łucznik), łożysk tocznych, produkcji spożywczej (margaryna na Śląsku), huty, fabryka pianki tapicerskiej mająca zamówienia na całą Europę, itd. Te zakłady wykupione głównie przez niemców (och, cóż za radość, ten niemiecki porządek) zostały zamknięte i zrównane z ziemią, a ludzie zwolnieni. Podkreślam, że były to zakłady rentowne, z zamówieniami, przynoszące dochód. Sprzedano je, by odpowiedni ludzie dostali łapówki, co jest publiczną tajemnicą. Dziś budżet państwa nie tylko stracił podatki otrzymywane wcześniej z dochodów tych fabryk, ale wziął sobie na utrzymanie rzesze bezrobotnych, Za szwindle płacę ja, Ty i cała masa pracujących ludzi.
      Polska straciła swój majątek, by kilku kacyków napchało sobie kieszenie.
      Uważasz, że nie trzeba pracować dla Polski - oczywiście, masz wolny wybór. Ale w takim razie - kim jesteś? Polskojęzycznym bezpaństwowcem? Gdzie jest Twoje miejsce na ziemi, kim się czujesz? Gdzie będziesz u siebie? Tylko nie pisz, że obywatelką Europy, bo Europa ma nas w rewersie, a polaków wszędzie traktuje się jak pucybutów. Bywają wyjątki, ale sami sprowadziliśmy się do pariasów Europy. Naród, z którym jeszcze niedawno wszyscy się liczyli (nawet, gdy nie mieliśmy państwa) przestaje istnieć.
      Myślę, że gdzieś pracujesz i liczysz, że po osiągnięciu pewnego wieku będziesz mogła odpocząć. Kto wtedy wypłaci Ci emeryturę? Żaden bank nie ma półeczki z napisem "Kira" gdzie odkłada co miesiąc złote sztabki, które wyda Ci na starość. Twoje składki ZUS wędrują do obecnych emerytów, a na Twoje będzie pracować kolejne pokolenie, Kto? Może Ty wiesz, bo niedawno usłyszeliśmy, że za 4 lata skończą się zapasy ZUS, a emerytów przybywa nam w podobnym tempie, jak ubywa ludzi w wieku produkcyjnym i miejsc pracy.
      Uważasz, że wszystko, co dzieje się w Polsce, jest w porządku? Że to normalne, iż młodzi ludzie muszą wyjeżdżać, by mieć z czego żyć? Wierz mi, większość z nich wolałaby żyć i pracować we własnym kraju.
      Jeszcze raz pytam - kim jesteś??? - Polką? - chyba nie?

      Usuń
    2. Jestem Polką, ale nie czuję żadnej solidarności z moimi rodakami. Solidaryzuję się z dobrymi ludźmi w dobrych sprawach. Najpierw jestem człowiekiem, potem człowiekiem o określonej moralności, a daleko, daleko potem - Polką, Europejką, katoliczką. Bo nie wybrałam sobie tych ostatnich cech.

      Lepiej być pucybutem zadowolonym z życia niż klepiącym biedę profesorem. No chyba, że ktoś nienawidzi pracy fizycznej lub się do niej nie nadaje. ;) Za granicą można żyć godnie, tymczasem tutaj, w Polsce... Cóż, szkoda gadać. Może i masz rację, że większość Polaków wolałaby pracować w kraju ojczystym, ale jeśli polski pracodawca traktuje ich gorzej niż zagraniczny, to wolą wypiąć się na ojczyznę i wyemigrować.

      Nadal nie rozumiem, dlaczego uważasz, że konsument ma poświęcać swoje zadowolenie i kupować gorszy lub droższy produkt. Niech się producenci starają, niech łowią klientów, zachęcają zniżkami.

      To, co piszesz o składkach emerytalnych, wiedzą już chyba nawet licealiści. Nie pojmuję, jak mogłaś przypuszczać, że jestem nieświadoma rychłej niewypłacalności tej instytucji. Niestety, czy to się komuś podoba czy nie, ZUS po prostu MUSI upaść - jak każda piramida finansowa. Szczerze powiedziawszy, nie czuję się z tym źle. Zebrałam do tej pory grosze (dostałam kiedyś wykaz - było tego ze 3 tysiące z hakiem). Obecnie jestem bezrobotna, a ewentualne propozycje zatrudnienia to, rzecz jasna, praca na czarno. Tak więc o dokładaniu się do przyszłości obecnych emerytów nie ma mowy, podobnie jak o płaceniu podatków. Ale tak swoją droga - czy Ty naprawdę chcesz, by Twoje dzieci pracowały na Twoją emeryturę? ;)

      Usuń
    3. Moja odpowiedź do Kiry nie zmieściła się na blogu i została wysłana bezpośrednio.
      Jeżeli ktoś jest zainteresowany włączeniem się tę dyskusję, może otrzymać trześć mojej odpowiedzi na maila.

      Usuń
    4. Nic do mnie nie dotarło, szanowna Pani Archaniołowo.

      Usuń
    5. Odniosę się tylko do dwóch wątków:
      "Wolę robić zakupy tam, gdzie taniej, gdzie większy wybór, gdzie lepsze produkty. "
      Bardzo wygodna postawa, ale może warto się jednak zastanowić, dlaczego te produkty są takie tanie? Ile dostanie pracownik z Kambodży lub Bangladeszu za 10 godzin pracy w zapylonej hali, aby koncernom opłaciła się sprzedaż podkoszulków po 15 zł? Ile zdrowia stracą hodowcy krewetek, aby tesco mogło je sprzedawać za grosze? Jak długo żyją ludzie w Kenii pracujący za 2 dolary dziennie przy produkcji róż, jeżeli codziennie wdychają środki ochrony roślin, bo nie dostają masek ochronnych? Potem te kwiaty są sprowadzane przez Holendrów do polskich kwiaciarni. Jak nasz ogrodnik ma konkurować z takimi kosztami produkcji? Z podobnych powodów możemy w Europie kupować tanią kawę,banany, pomarańcze.
      Najłatwiej zaoszczędzić na kosztach ludzkich, potem oszukać na jakości towaru, nie wypłacić należności małym kontrahentom, a sprzedawcom w supermarkecie dawać najniższą stawkę. A klient się cieszy.
      Uważam, że oszczędzać na kosztach zakupów można w inny sposób. Nie mam zamiaru robić tego kosztem ludzkiej krzywdy i dlatego wolę kupić drożej, ale u sprawdzonego producenta. Najlepiej z sąsiedztwa, czyli z Polski.

      A druga sprawa "Lepiej być pucybutem zadowolonym z życia niż klepiącym biedę profesorem." Gdybym tylko mogła wybierać, to bez wahania poproszę wersję z biednym profesorem :)

      Usuń
    6. @ Rezeda

      Nawet jeśli polscy producenci nie są tak zachłanni jak inwestorzy w Indiach czy Kenii, to i tak na specjalne pochwały nie zasługują. I może dlatego Polacy stąd uciekają. Pracując tutaj jako niewykwalifikowany pracownik nie da się przeżyć.

      Nie ja odpowiadam za oszustwa, wyzysk, fatalne warunki pracy. Oczywiście mogłabym nie wspierać takiego handlu, ale co mi zostanie? Skąd mam wiedzieć, jak zostały wyprodukowane RZEKOMO polskie towary? Przykro mi, ale nie zamierzam trząść się nad każdą marką. Wybieram lepsze i/lub tańsze.

      Usuń
    7. To nie jacyś anonimowi inwestorzy w Indiach, tylko firmy w których robisz te tańsze/lepsze zakupy.
      Najłatwiej jest nie wiedzieć i nie zastanawiać się, bo wiedza może okazać się niewygodna. Nie brać odpowiedzialności za własne wybory, bo to i tak nic nie zmieni. Byle kupić taniej i więcej. Winni wyzysku są właściciele auchanów, kauflandów i innych biedronek, a nie ci, którzy w nich kupują, prawda?

      Usuń
    8. @ Rezeda

      Może i jestem trochę winna, ale nie wiem, które konkretnie towary są produkowane w sposób uwłaczający ludzkiej godności (czy krzywdzący zwierzęta lub niszczący środowisko naturalne). A odrzucać całego Auchan czy Tesco nie zamierzam.

      Usuń
  3. Nie wiem, dlaczego jakość towarów oferowanych w obcych marketach ma być lepsza od polskiej?
    Pozorna obfitość towarów i bogactow wyboru pokrywa blichtrem chłam oferowany polskiemu społeczeństwu.
    Kawa - przeważnie niemiecka lub francuska - ma "specjalną" jakość na rynek wschodni, podobnie jest z proszkami do prania. Zwykłe dżinsy, kosztujące u nas jakieś chore pieniądze, tej samej marki, w tej samej sieci na zachodzie kosztują połowę ceny. Próbowaliście kiedyś kupić buty w markecie? - większość z nich jest jakości poniżej dna Rowu Mariańskiego, pomimo swojej powierzchowności stwarzającej wrażenie dobrego gatunku. Kto ma dzieci (nawet dorosłe)- wie.
    Nawet we własnym kraju jesteśmy dla zachodnich właścicieli sklepów obywatelami pośledniego gatunku, za to, do tej pory, niekończącym się źródłem dochodów, które w niewyobrażalnej wysokości wypływają z kraju. Dodajmy do tego nie płacenie u nas podatków - i mamy powolne umieranie polskiego handlu i polskiego państwa. Oczywiście, towarzyszy temu planowa likwidacja naszych zasobów gospodarczych i przemysłu wypracowanego przez minione pokolenia polaków. To sól w oczach zachodnich przemysłowców - konkurencja, której należy się pozbyć z wykorzystaniem chciwości decydentów.
    Zrównać z ziemią źródło dochodu, a stado bydląt rozproszyć po świecie za chlebem, by Polska raz na zawsze przestała bruździć interesom naszych zachodnich (i wschodnich) sąsiadów, Hitlerowi się to nie udało. Unia potrafi. I znów konstatacja - szkoda, że się na to godzimy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ Szanowna Pani Archaniołowa

      Ależ ma Pani świętą rację pisząc o jakości (czy raczej bylejakości) obecnych produktów oraz o niższej jakości towarów zagranicznych przeznaczonych dla Polski. Tylko co z tym zrobić? Teraz produkują maszyny (owszem, nadzorowane przez ludzi, ale ilu tych ludzi potrzeba? nie sądzę, by liczby porażały), a ludzie mają sprzedawać, sprzedawać i jeszcze raz - sprzedawać! Im szybciej dana rzecz się zużyje, tym szybciej klient sięgnie po jej nowy odpowiednik. Z tym po prostu trzeba się pogodzić, jak z nieuleczalnym rakiem. Godzimy się, bo nie mamy wyjścia. Nikt z nas nie będzie się ograniczać (czyli latać po mieście w poszukiwaniu NAPRAWDĘ polskich marek, nawet jeśli są one jeszcze gorsze od cudzoziemskich) dla dobra całego narodu. Śmiem przypuszczać, że niedługo nastąpi taka katastrofa ekonomiczna, przy której 2008 rok to była piaskownica. Albo... albo już następuje: pod postacią cichego, wstydliwego bankructwa całej masy mniejszych przedsiębiorstw.

      Usuń
  4. Bankructwa odbywają się nieustannie, ale o tym się nie mówi w mediach, bo zaburzyło by to idealny obraz świata prezentowany szerokiej publiczności.
    Ilekroć kupie polski produkt (ostatnio np. wielokrotnie ubrania młodzieżowe szyte w małych wytwórniach w Bielsku Białej) tle razy klaskałam z zadowolenia spowodowanego dobrą jakością. Z butami jest większy problem, ale w niewielkich sklepach jeszcze można ich troche znaleźć, w odróżnieniu od marketów. Płatki śniadaniowe,, zjadane przez moje dzieci, biorę z Lubelli, bo są lepsze i tańsze od tych z nestle zalewających nas w każdym sklepie. Kawę kupuję z palarni w poznaniu, zamiast dostępnych niemieckich i francuskich, bo smakuje jak kawa, a nie skwaśniałe popłuczyny. Czekolady kupuję z Wawela i małych firm, które na północy Polski jeszcze funkcjonują. Wedla, który dawno przestał być nasz i zupełnie zepsuł jakość, nie ruszam. Większość polskich produktów jest dostępna w sklepach, tylko trzeba poczytać etykietki, a czasami sprawdzić w internecie, kto jest właścicielem jakiejś firmy. To nie kosztuje. Kupując coraz więcej naszych produktów we właściwy sposób nakręcimy podaż, a co za tym idzie polską gospodarkę. Wiem, że jest cały szereg produktów, których już nie znajdziemy w polskim wykonaniu, ale dlatego, tym bardziej należy ratować to, co jeszcze zostało. Wtedy możemy chociaż kupić ten produkt w polskim sklepie.
    Bo właściwie, jaki mamy interes, by wzbogacać, jakiegoś Helmuta, Żorża, czy Iwana?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fabryka może być w Polsce, ale kapitał może być zagraniczny. Albo polski, ale sama fabryka może być umiejscowiona gdzie indziej. Ale czy to ważne? Jeśli towar będzie dobry i/lub atrakcyjny cenowo, to wygra z innymi. Bądź co bądź nie mam interesu wzbogacać także polskich przedsiębiorców, jeśli nie produkują oni dobrych i atrakcyjnych cenowo (co nie znaczy, że super tanich) rzeczy. Tym bardziej, że swoim pracownikom nie płacą lepiej niż Helmut czy Żorż (Iwana bronić nie będę ;)). I może dlatego Polacy wolą pracować u tego Helmuta czy Żorża, na Polskę zaś wypiąć się koncertowo.

      Jeśli zależy Pani na tym, byśmy kupowali swojskie produkty, to radzę stawiać na zdrowy egoizm, nie na patriotyzm. Bo tego ostatniego nie ma w nas już za grosz. Czy Pani myśli, że młodzi Polacy będą się poniżać, pracując u swojego rodaka za psie pieniądze? Dla mnie posadka umysłowego za grosze jest czymś znacznie bardziej uwłaczającym godności niż praca fizyczna za godziwe pieniądze. Oczywiście ani jedno ani drugie nie hańbi, ale sprzedawać swój talent i czas za ochłapy jednak boli. Nie wyjechałam z kraju, bo nie jestem ani silna fizycznie, ani obrotna, ani chętna ku temu. Ale tym, którzy stąd uciekli i wspierają obcą gospodarkę, życzę jak najlepiej.

      Wracając do sprawy: w Pani interesie, jako patriotki (a wierzę, że nią Pani jest) jest postawić na zdrowy egoizm Polaków i wskazywać im DOBRE POLSKIE produkty. Muszą być one także - co bardzo istotne - przystępne cenowo i ŁATWO DOSTĘPNE. Większości Polaków nie będzie się chciało latać po mieście i szukać polskich sklepów, jeśli w zasięgu kilometra będą mieli hipermarket, warto więc podawać nazwy konkretnych produktów, a nie Sieci.

      Usuń
    2. Przepraszam, naturalnie "sieci" powinno być z małej. (Siła przyzwyczajenia. ;))

      Usuń
  5. "Fabryka może być w Polsce, ale kapitał może być zagraniczny. Albo polski, ale sama fabryka może być umiejscowiona gdzie indziej. Ale czy to ważne?"
    To bardzo ważne! Zagraniczny właściciel firmy umiejscowionej w Polsce, nie tylko zabierze wypracowany zysk do swojego kraju (nie mamy z niego żadnego pożytku, a wyzbywamy się wypracowanej wartości), ale jeszcze nie płaci u nas podatku, więc znów nie mamy z niego żadnego pożytku. Pracownikom zapłaci ile uważa, a chętnych do pracy w republice bananowej (bez bananów) mu nie zabraknie. Polski pracodawca płaci ile może, bo resztę zabiera mu państwo.
    1000 złotych wypłaty, kosztuje ponad 500złtych zusu, kilkaset złotych podatku dochodowego, ponad 200złotych vatu (wszak firma go zapłaciła, wypracowując zysk) i jeszcze podatek dochodowy firmy. Spokojnie można powiedzieć, że 1000 złotych wypłaty, kosztuje pracodawcę drugie tyle obciążeń, a chyba lepiej byłoby je oddać pracownikowi? Czyli płacąc komuś tysiąc złotych, pracodawca płaci tak na prawdę dwa tysiące, tyle, że z reszty pracownika okrada państwo. Zna Pani jakiś sposób, by te pieniądze trafiły do ciężko pracujących ludzi?
    Ja znam jeden - zmienić przepisy podatkowe, ale w tym celu należy wybrać do rządzenia właściwych ludzi, bo obecni mają nas w rewersie. Obawiam się, że naród nie interesując się tym, kto nami rządzi, albo oleje wybory, albo zagłosuje znów na kogoś, kto głośniej krzyknie, że da więcej. Pytanie komu da - sobie, czy ludziom?
    Biorąc pod uwagę ilość obcych firm w Polsce i niezliczoną ilość placówek handlowych obcych sieci, możemy się doliczyć, że z kraju wypompowywane są tygodniowo miliardy złotych dochodów, a podobne kwoty zasilają budżet Niemiec, Francji, Belgii, Portugalii, itd.
    My nie tylko doszliśmy przez swoją głupotę na skraj nędzy, ale weszliśmy w nią, nie świadomi tego, ze sami jesteśmy sobie winni. Wszyscy narzekają, że w kraju źle - ale czy to stało się SAMO? - czy też ludzie kształtują rzeczywistość?
    Ma Pani rację - należy stworzyć listę dobrych polskich produktów i podać je do wiadomości, by ludziom ułatwić życie, a równocześnie zadbać o naszą gospodarkę.
    Spróbuję powolutku podjąć się tego zadania.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowna Pani, nie uważam nie-patriotów (w tym siebie) za głupców czy większych egoistów niż patrioci. Tak więc nie podejmę się dyskutować o konieczności ratowania kraju przed ekonomiczną zapaścią, gdyż nie zgadzamy się do założeń moralnych. Pani jest propolska, ja - bynajmniej.

      Możemy jednak podywagować o faktach. Otóż oczywistą oczywistością jest to, że podatki oraz obciążenia składkowe powinny być mniejsze. Ale nawet jeśli będą, to wielu polskich przedsiębiorców wciąż będzie płacić grosze. Jesteśmy bowiem narodem cwaniaczków, wyzyskiwaczy i prymitywów. Przepraszam, ale takie są właśnie moje spostrzeżenia. I dlatego nie potępię tych, którzy uciekają z tego kraju czy kryją swoje dochody przed Urzędem Skarbowym, przyczyniając się tym samym do upadku polskiej gospodarki, bo wiem, że często inaczej się żyć nie da.

      Niech Pani promuje dobre produkty, bo na te gorsze popytu nie będzie i być NIE POWINNO.

      Usuń
  6. Chyba nie powinno się nazywać głupcami, czy egoistami tych, którzy nie myślą na co dzień o Polsce. Oni po prostu żyją dając się przenikać rzeczywistości kształtowanej przez innych. Nie bronią się, bo właściwie dlaczego mieliby? To banda cwaniaczków chciwych każdego, nawet nieuczciwego grosza, kształtuje naszą rzeczywistość. To przez nich zwykli ludzie muszą podjąć trud obrony.
    W obecnej sytuacji - okradania nas na każdym kroku (także z budżetu państwa) uważam ukrywanie dochodów za zdrowy objaw. Przynajmniej pieniądze znów trafią na rynek, zamiast do kieszeni jakiegoś kacyka.
    Nieuczciwych przedsiębiorców należy piętnować presją społeczną, równocześnie starając się wychowywać właściwie kolejne pokolenia. To niemal niemożliwe w narodzie wyzbywającym się i kpiących z zasad moralnych, ale poddanie się oznacza przyklaśnięcie złu.

    A, wracając jeszcze do tematu rodzenia dzieci.
    W życiu by mi nie przyszło nakładać na kobiety OBOWIĄZEK rodzenia, - bo ojczyzna wzywa. Zawsze chodzi o to, by stworzyć warunki do posiadania dzieci. W ubogim społeczeństwie, z propagowanymi złymi wzorcami, to się nie udaje. Do myślenia jednak daje, że Polki po wyjeździe do Anglii, czy Niemiec zwykle mają po dwoje dzieci, często trójkę, a czasami więcej. To norma, bo warunki na to pozwalają.
    W Polsce normą jest brak, lub jedno dziecko. Przyjęło się propagować taki model rodziny ucząc kobiety, że więcej dzieci to obciążenie, obciach, niewygoda, bankructwo, itd. Ja ze swoją trójką ocieram się właściwie o patologię :-) ale do głowy by mi nie przyszło narzekać na obciążenie i trudy. Nie dlatego, że jestem heroiną, ale dlatego, że życie z dziećmi jest po prostu NORMALNE i wcale nie wymaga nadludzkich umiejętności. Jest zwykłe, a często wesołe i łatwiejsze, bo w rodzinie siła!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i bardzo rozsądnie Pani pisze: w rodzinie siła. :) Ale u nas nawet zamożni ludzie nie chcą mieć dzieci. Przypuszczam, że to nie bieda jest głównym powodem bezdzietności.

      A propos zagranicznych sieci. Dzisiaj mam nadzieję pojechać do Auchan. Ten megamarket oferuje szeroki asortyment towarów za bardzo niską cenę. Przychodzą tam tłumy ludzi. Czy uważa Pani, że polskie sklepy mają szansę z nim konkurować? Wątpię. Niech Pani weźmie pod uwagę, że my BIEDNIEJEMY. I nikt rozsądny nie powie, żeby się rzucać na te nieliczne polskie towary i ratować polską gospodarkę, bo każdy będzie chciał oszczędzić dla siebie. Mieszkającego w Jeleniej Górze pana Nowaka guzik obchodzi los pana Malinowskiego z Olsztyna - i na odwrót.

      Dlatego jeśli komuś zależy na dobru Polski, to niech piętnuje nie konsumentów, tylko gównianych producentów, którzy przynoszą hańbę naszemu państwu wypuszczając na rynek byle jaki towar. A także rząd, który niszczy polski przemysł.

      Usuń
    2. Jak odbudować polny gdy zaleje je szarańcza?
      Nie da się tego zrobić z dnia na dzień.
      A wielu zna Pani polskich producentów - bo ja coraz mniej... a zwykle wyroby są dobrej jakości.
      Nie uważam, że nie zajmowanie się tym gdzie i co kupić jest zdrowym objawem, może objawem egoizmu.
      Jeżeli komuś dzieje się krzywda, a my przechodzimy obok, bez reakcji - jesteśmy egoistami, ale nie zdrowymi.
      Gdyby ktoś krzywdził dzieci, a Pani by o tym wiedziała, to czy objawem zdrowego egoizmu, byłoby przejście obok? Reakcja kosztowałaby wysiłek, ale byłaby NORMALNA. Podobnie jest z niszczeniem polskich producentów i rolników - przechodząc obok, nie wykazując się żadnym wysiłkiem - kim jesteśmy?
      Nie wiem, jakie towary kupuje Pani w Auchan, ale ośmielam się domniemywać, że podobne produkty można znaleźć w dobrej cenie na najbliższym targu,m w polskiej hurtowni, w niewielkim sklepie, który robi akcje promocyjną.
      Przyczyniając się do biednienia Malinowskiego z Olsztyna, sprawiam, że powoduję, iż z pracującego, samowystarczającego człowieka staje się on podopiecznym opieki społecznej, a więc obciąża moją i Pani kieszeń. Może warto wydac kilka złotych więcej na zakupy, nie czekając, aż rząd podwyższy nam znów podatki, by utrzymać bezrobotnych, do powstania których sam się przyczynił.
      PS
      A właściwie, o jakich towarach złej jakości mówimy?

      Usuń
    3. Piszę o towarach ogólnie. Raczej nie zajmuję się tropieniem dobrych i złych marek. Aczkolwiek jeśli zauważę coś wyjątkowo dobrego lub złego, to pewnie to opiszę w swoim blogu. ;)

      Czasami pomagamy innym, czasami nie. Jeśli komuś dzieje się krzywda, a ja mogłabym temu zaradzić bez podejmowania zbytniego ryzyka (bo jednak moje życie/zdrowie jest mi miłe), to pewnie bym zareagowała. O ile wiedziałabym, CO robić - bo często nie mam pojęcia, jak się zachować. :( Przykład z krzywdzeniem dzieci jest nader trafny dla opisania dylematu, jaki by się rozegrał w mojej głowie: donieść na rodziców bijących dzieci? a może przywalić im w gębę? Oj, trudna decyzja...

      Wiem natomiast, że na pewno nie podejmę się zapewniania któremukolwiek z OBCYCH ludzi zarobku, o ile ta osoba nie zasłuży na to. Pan Malinowski musi wygrać z konkurencją uczciwie, bo jest lepszy, a nie na zasadzie, że to Polak, czyli "swój". Nie jestem lojalna, wiem.

      Naturalnie to, że zagraniczne markety nie płacą u nas podatków, jest nie w porządku. Z drugiej strony - to między innymi dlatego można tak tanio kupić w nich towar.

      Usuń
  7. Pani Kiro, dogadałaby się Pani z chłopami - byłymi rolnikami z mojej wsi, dla których ważne że jajko kosztuje 30 gr w smarkecie, a nie - że jest świeże zdrowe no i od sąsiada. Bo o tym, żeby kury dla siebie posadzić ew. jakiś grosz ( ba- jaja wsiowe są po 0,80-1,00) dorobić to rączki bolą. Zaznaczam, że nie z biedy( bo to inny temat) tylko z wygodnictwa =głupoty wspierają 8! smarketów (firm jak w tabelce powyżej) w pobliskim powiatowym miasteczku. Oglądałam ostatnio jakis program o barach w Dublinie i pada taki tekst: "kupujemy lokalne produkty, bo musimy wspierać naszych farmerów, bo to nasze dobro, a bez nas nie mieliby rynku zbytu". Osobiście robię zakupy w małym lokalnym sklepiku, bo towar jest ok. więc po co mam jechać do smarketu i dać zarabiać cudzoziemcom? U Pani K. takie podejście nie miałoby szans. Bo Pani K. nie rozumie głębokiej prawdy i tragizmu naszej sytuacji opisanej przez Autorkę. W głowie mi się nie mieści, że takie idiotyzmy można wypisywać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jeśli ktoś robi zakupy tam, gdzie mu pasuje, gdzie wygodniej, taniej, lepiej, to jest idiotą? Cóż, to jest właśnie to, czego NIENAWIDZĘ w tym narodzie: to bezustanne węszenie wokół cudzego tyłka, cudzej kasy, cudzej wiary. Kto ile ma dzieci, gdzie zarabia, czy płaci podatki, gdzie robi zakupy, czy wspiera sąsiada, ile daje społeczeństwu. Fuj.

      A może po prostu niech każdy robi to, co uzna za stosowne? I nie wpycha ludziom swojej ideologii na siłę? Ja przecież nie wyśmiewam patriotyzmu, tylko piszę, że JEŚLI naprawdę nam zależy na dobru Polski, to warto o nie zabiegać inaczej niż przez sugestie, że "swój do swego po swoje". Podałam praktyczne rozwiązanie pewnego problemu: stawianie na zdrowy egoizm. Ale można też moralizować, proszę bardzo. Tyle że dorosłym ludziom nie potrzeba cudzej moralności. Oni już wiedzą, jaki świat chcą wspierać. To nie są durnie, tylko ludzie szanujący swój czas i zarobione przez siebie pieniądze.

      Usuń
    2. Mnie tam interesuje, czy dzieci kradną w ogrodzie sąsiada, czy Kowalski bije żonę, a Iksińki bije dzieci.
      Pani przechodzi obojętnie, gdy komuś dzieje się krzywda?
      Jeżeli nie, to dlaczego obojętna jest Pani krzywda polskiego rolnika, przemysłowca, przetwórcy? Jest niszczony przez obcy kapitał, Pani MOŻE zacząć to zmieniać. Odrobiną wysiłku intelektualnego i dobrymi chęciami.

      Usuń
    3. Nie, szanowna Pani, to nie jest to samo. Powstrzymywać zło trzeba, owszem. W miarę naszych możliwości. Ale już żyć dla innych, pracować dla innych czy kupować dla dobra innych - za nic bym nie chciała. A jeszcze wspierać kogoś, bo to Polak? O nie... Niech wygrają lepsze/tańsze towary, niech wygrają lepsi producenci.

      Usuń
    4. PS. Główną przyczyną niezgody między nami jest to, że Pani jest bardzo za "swoimi", podczas gdy ja tych "swoich" nawet nie lubię, nie mówiąc o solidaryzowaniu się z nimi. Polacy to taki paskudny, cwaniacki, nieuczciwy, wścibski naród. Nie, żebym patrzyła z cielęcym zachwytem na Zachód, broń Boże! Ale takie "wspieranie swojego" to coś wbrew mojej naturze.

      Przedstawiłam swój punkt widzenia, czyli osoby często dającej zarobić "obcym". Myślę, że skoro pisze Pani o takich ludziach jak ja, to warto podejść do nich (do nas ;)) tak, byśmy CHCIELI dać zarobić "swoim".

      Usuń
  8. Ostatnio słyszałam rozmowę dwóch młodych kobiet. Obie z małymi dziećmi w wózkach spacerowych. Jedna z pań w niewielkiej ciąży. I pytanie - po co ci drugie dziecko?
    Dziwne pytanie. Może ta pani po prostu chciała mieć dwoje dzieci?
    W społeczeństwie media utrwalają świadomość, jak drogie jest wychowanie dziecka i jak strasznym jest to obciążeniem. Promuje się luzik, imprezki, "wolność". To działa, także na tych z pieniędzmi. Dzieci stały się kulą u nogi.
    Jakiś czas temu idąc przez cmentarz, spotkałam tam mamę z trójką dzieci, z czwartym w ciąży. Ładna, uśmiechnięta mama, coś tłumaczyła swoim dzieciom, które szły obok niej. Schylona nad grobem, który odwiedzałam, usłyszałam komentarz kumoszek kilka metrów dalej - ta to nie wie kiedy przestać.
    Nic dodać, nic ująć.
    W tym narodzie pora na rozpoczęcie zdrowienia moralnego. Póki sobie nie powiemy, że jesteśmy bandą cwaniaczków, chciwych oszustów, niemoralnych oszołomów - nic się nie zmieni.
    Kto ma to zrobić? Moga próbować rodzice.
    Kiedyś wychowaniu towarzyszyło hasło "Bóg, honor, ojczyzna".
    Boga wyrzuciliśmy, więc zniknął honor, a teraz powoli niknie ojczyzna.
    Uważam, że 10 przykazań dla wierzących i niewierzących nie wyrządzi nikomu krzywdy, ale trzeba je wykuć w mózgach wielkim młotem. Nie dyskutować z nimi, nie dopuszczać względności zasad. Nie kradnij! Nie kłam! Nie zabijaj! - i nie ma dyskusji, czy wtedy można, kiedy indziej to mało szkodliwe. Kropla drąży skałę, a kropla gnojówki zaśmierdza cały dom. Tak się zaczyna zepsucie.
    Ale kogo to dziś obchodzi... Ta pani ma takie niezdrowe, radykalne poglądy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie wolno dyskutować z przykazaniami, to nie wolno także zabić w obronie własnej czy na wojnie. I proszę teraz nie pisać, że wtedy wolno - bo to już wyjątek. :) Już lepiej przedstawiać Dekalog w wersji rozszerzonej, z wyjaśnieniami.

      Co do honoru, to jest to abstrakcja, której ja nie aprobuję, gdyż jest wytworem kulturowym. Stawiam na indywidualne sumienie. Albo na poznawanie obiektywnej moralności - tylko że w tym 2. przypadku trzeba by wierzyć w Boga. ;)

      Zawsze chciałam być moralną osobą. Ku temu wiodły mnie literatura i filmy. To najlepsi nauczyciele dla dziecka, bo atrakcyjni. Rodzice muszą tylko zadbać o DOBÓR. :)

      Nigdy natomiast nie chciałam żyć dla innych. A już dla ogółu? Brrr. Część tego ogółu powinna sczeznąć... (Przepraszam za szczerość.)

      Usuń
  9. - No to wychodzi na to, że ludzie walczący w obronie ojczyzny, to banda kretynów. No bo każdy powinien walczyć tylko o swój dom, a co go obchodzi reszta.
    - Dokładnie widzę, jakimi cwaniakami i kombinatorami są moi rodacy, ale chciałabym to zmienić.
    - Krzywda dzieje się tam, gdzie własny rząd, wybrany (podobno?) przez większość nrodu działa przeciwko niemu.
    - Żeby mój rodak mógł się przebić ze swoim towarem, to muszę do niego pójść, a nie do zagranicznego marketu.
    - Skąd wzięła Pani tę bzdurę, że towary w marketach sa tańsze bo W POLSCE nie płacą podatków? Przecież podatki płacą, tyle że do budżetu własnego kraju. Taniość bierze się z wymuszania cen (duży potrafi) i z nieuczciwego traktowania dostawców. Czy jest Pani świadoma, że wszelkie markety budowlano wnętrzarskie nie płacą za dostarczony towar? Wymuszają na dostawcach półroczne terminy zapłaty, kredytując w ten sposób własną działalność. Wchodzi Pani np do obi, a tam na półkach towar, który nie jest własnością sieci. Idzie Pani do "biedronk"i, a tam taniutkie Delicje, czekolady, wędliny, ubrania. Tylko na etykietce napisano: wyprodukowano dla "biedronki". Tylko odbywa się to tak: do producenta czekolady czy ciastek przychodzi przedstawiciel sieci, mówi, że chce dużo zamówić. Producent się cieszy. Siec prosi o recepturę wyrobu i mówi - za drogo produkujecie, trzeba dać margarynę zamiast masła, proszek zamiast świeżych jaj, a w ogóle jest ich za dużo, a do dżemu trzeba dodać jakiegoś wypełniacza, bo za drogo wychodzi. Tak powstaje produkt, który wygląda jak lubiany i znany z rynku, a jest absolutnym g...m. Tak dajemy się nabijać w butelkę ciesząc z niskich cen. A czy jest Pani świadoma, że wiele marketów po prostu nie płaci? Bo nie. Czekają aż dostawca poda ich do sądu. To się opłaca, bo nie każdego stać na sprawę sądową. Czy wie pani jak majątku dorabiają się w Polsce zachodnie firmy budujące drogi. Takie doskonałe w swej technologii i dokładne. Wynajmują tysiące małych firm na podwykonawców. Każda firma musi sfinansować swoją pracę w oczekiwaniu na zapłatę, której nie dostaje. Był czas kilka lat temu, gdzie zbankrutowało mnóstwo małych firm. Często była to działalność gospodarcza, więc właściciele tracili dorobek swojego życia. Działo się to przy milczącym i niejasnym udziale naszych decydentów.
    Wiedząc to wszystko omijam z całych sił obce sklepy. Nie zawsze jest to możliwe, ale przynajmniej mogę wybrać.
    Wymiana handlowa między narodami była zawsze i jest zdrowym objawem. Jest oczywistym, że Francuz zrobi inne sery niż Polak, że Hiszpan wyhoduje pomarańcze, których u nas nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "No to wychodzi na to, że ludzie walczący w obronie ojczyzny, to banda kretynów. No bo każdy powinien walczyć tylko o swój dom, a co go obchodzi reszta."

      Gdybym miała dzieci, nauczyłabym je, że warto walczyć w obronie dobra oraz tego, co kochamy (czasami to się pokrywa).


      "Żeby mój rodak mógł się przebić ze swoim towarem, to muszę do niego pójść, a nie do zagranicznego marketu."

      Ale to na nim spoczywa obowiązek zaprezentowania się, zachęcenia klientów.


      "Czy jest Pani świadoma, że wszelkie markety budowlano wnętrzarskie nie płacą za dostarczony towar? Wymuszają na dostawcach półroczne terminy zapłaty, kredytując w ten sposób własną działalność."

      Tak, słyszałam i czytałam o tym. To są obrzydliwe praktyki. Ale to na rządzących spada obowiązek ustalenia odpowiedniego prawa, a na sądach - karanie za jego łamanie.

      Usuń
  10. Piękny artykuł, smutne jest to,ze dociera to do niewielu ludzi większość narzeka płacze jak to jest źle w kraju wszystko drogie pracy nie ma a potem idą i glosują na te same marionetki które niszczą Polskę albo jeszcze gorzej nie idą głosować słysząc hasło "a co to da" Przykre ale prawdziwe :( pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń