poniedziałek, 21 lipca 2014

Żadnych kotów więcej

Tak się zarzekał Archanioł, kiedy kilka razy musieliśmy zwalczać ślady zapachowe pozostawione przez Timona, któremu kilka razy zdarzyło się zapomnieć do czego służy kuweta.
Timon jest kotem dziwnym i nie wychodzącym na dwór, mimo, ze może. Całe lato drzwi do ogrodu są otwarte od rana do wieczora, jednak kocurek nie schodzi z piętra niżej niż o jeden stopień. Zniesiony na rękach głośno wyraża protest, jest cały spięty, wystraszony i nieszczęśliwy. Był czas, że nie wychodził nawet na balkon, teraz spędza tam sporo czasu.
W ubiegłym tygodniu średnie nasze dziecię przyniosło do domu niewielka kupkę nieszczęścia. Oczko zaropiałe, katar i trudności w oddychaniu i chudość taka, że niema było słychać, jak kosteczki klekoczą.
Archanioł, pod moją nieobecność, natychmiast przystąpił do akcji ratunkowej.
Po pierwsze futrzaste stworzenie dostało jeść i pić. Okazało się być śmiałym oswojonym i całkiem inteligentnym kociątkiem, Oceniłam, że ma około pół roku, co potwierdziła pani weterynarz, do której wreszcie ze znajdą trafiliśmy.
Dostało leki w zastrzyku, co wywołało ostry i głośny protest, zostało odpchlone i dostało lekarstwo do domu, na najbliższych kilka dni. Tabletki rozgniecione na proszek zjada bez protestów z mięskiem. Właściwie, to je niemal bez przerwy i zaczyna nabierać powoli kocich kształtów.
Wychodzi do ogrodu, gdzie chętnie śpi pod drzewkiem lub ławką, a potem wraca i je dalej.
Okazało się, że to kotka.
No cóż, nie miały Archanioły problemu...
Na razie Timuś jest wyłącznie "kotem z piętra", a kicia jest "kotem z biura". Nie chcemy żeby się choróbsko rozprzestrzeniło.
Było już kilka spotkań kici z Regisem, którego dziś usiłowała pouczyć, kto tu rządzi. Psa się nie boi, daje się obwąchiwać, a że psiunio nauczone przyjaźni z kotami, nie wykazuje żadnych wrogich zachowań. Z ciekawości obwąchuje i obserwuje kicię śpiącą lub łażącą po ogrodzie.
Przed nami jeszcze wizyta kontrolna u weterynarza i działania antykoncepcyjne.
Kicia jest jasnobrązowa - prążkowana. (mam nadzieję, że wkrótce uda mi się zrobić zdjęcia)
Tylko na imię nie potrafimy się zdecydować...

1 komentarz:

  1. Skąd ja to znam...żadnych kotów więcej. I nagle w domu laduja cztery małe łaciatki:-))) Ale teraz już jestem stanowcza! 9 kotów i finito.
    Głaski dla maluszka i zdrówka dla niego!
    Asia

    OdpowiedzUsuń