wtorek, 14 stycznia 2014

Z czego śmieją się gimnazjaliści...

W drugiej klasie gimnazjum - rocznik piętnastolatków - na lekcji historii była mowa o II Wojnie Światowej i o masowej likwidacji ludności polskiej i żydowskiej. Do opowiadania pani o niemieckim obozie zagłady w Oświęcimiu włączył się mój syn. Jako, że historia przez nasz dom przewija się ciągle, nasze opowiadania i rozmowy utkwiły w głowie dziecka, które swoim rówieśnikom opowiedziało o losach ludzi przywożonych do obozu; o ich traktowaniu, o warunkach bytowych, o sposobie uśmiercania, o traktowaniu więźniów, a następnie ich szczątków.
Szczególną wesołość budziło, u tych niemal dorosłych nastolatków, opowiadanie o wpuszczaniu ludzi do pomieszczeń prysznicowych zamienionych w komory gazowe, z których wynoszono już tylko ludzkie zwłoki. Następną salwą śmiechu młodzież przywitała stwierdzenie, że ludzkie szczątki próbowano wykorzystać nawet do wyrobu mydła. Nie lepiej było przy paleniu zamordowanych w piecach. Zdziwienie i dezorientację syna budziła absolutna niewiedza rówieśników o tamtych wydarzeniach, a następnie reakcje klasy na opowieść o ludzkich tragediach i okrucieństwie okupantów.
I pomyśleć, że kiedyś nastolatki w tym wieku walczyły o Polskę z karabinami w rękach. 
Syn też jest nastolatkiem: roztrzepanym, wesołym często jeszcze nieodpowiedzialnym. Nie należy do wzorowych uczniów, ale tym razem test z człowieczeństwa zdał jako jeden z kilkorga w klasie.
DLACZEGO nastolatki nie wiedzą, że była taka straszna wojna?
Dlaczego śmieszy ich ludobójstwo?
Dlaczego ich wyobraźnia zamienia ludzką tragedię w temat do głupawych dowcipów?
Dlaczego z prawie trzydziestki dzieci tylko jedno miało pojęcie (nie pierwszy raz) o wydarzeniach z przeszłości?
... na co oni jeszcze czekają?...
To się dzieje. To się stało JUŻ.
Już nie znamy historii. Już nasza przeszłość jest niczym wartym zainteresowania.
Nasza młodzież już spokojnie łyknie każdą durnotę i przekłamanie na temat historii, a co za tym idzie, nie poczuje dumy z bycia Polakiem.
A powodów do dumy mamy wiele.
To dlatego mój syn zgłosił się do zrobienia gazetki o Henryku Sławiku, a córka na ochotnika poprowadzi jutro o nim lekcję w liceum.
Ktoś wie kto to był? Tak bez szperania w googlu?
Na szczęście Sejmik Śląski pamięta i ogłosił go patronem tego roku w moim mieście.
Schindlera znają wszyscy. A jednak "lista Sławika" była kilkadziesiąt razy dluższa.
To wspomnienia o takich ludziach przypominają nam o naszej narodowej dumie.
A ja jestem dumna z moich dzieci.

56 komentarzy:

  1. Pamiętam jak w szkole uczuliśmy się o Holokauście jak pani opowiadała o wojnie o tym co się działo w obozach. pamiętam jak oglądaliśmy film z Oświęcimia. Płakaliśmy w trakcie dosłownie , była tak zażyła dyskusja o tym później w klasie. To nie jest brak patriotyzmu to brak normalnej rodziny , ta młodzież nie jest nauczona empatii nie ma wyobraźni która dała by im szanse zrozumienia co ci ludzie przeżywali. Tu problem jest w rodzinie, bo ich nie ma rodzice gonią za pieniędzmi a dzieci wychowują się same. Kto ma ich nauczyć ? Szkoła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A chocby i szkola, skoro rodzice sie nie poczuwaja. Tymczasem szkoly likwiduja godziny rzetelnej edukacji na korzysc religii, rekolekcji i podobnych bzdur. Nastepne pokolenie bedzie umialo sie jedynie modlic, bo wiedzy nie posiada zadnej.

      Usuń
    2. Modlić się też nie będą. Żeby się modlić trzeba w coś wierzyć, trzeba wyznawać jakieś zasady. Dziś programowo obrzydza i obrzuca błotem kościół, nie bacząc ile to przynosi szkód, bo za tym idzie kompletny upadek moralności. O to w tym właśnie chodzi - upadek moralny ułatwia likwidację narodu i państwa. "Polskość to nienormalność"- to hasło"naszego" premiera już się przyjęło - powtarzane przez nastoletnie papugi bez pojęcia o czymkolwiek. Tfu.

      Usuń
    3. Najlepsze jest to, że ci rodzice nie gonią za Pieniędzmi, oni gonią za drobnymi groszami umożliwiającymi biologiczne przeżycie. Ciągną od pierwszego do pierwszego, póki jeszcze mają pracę. Obsługują klientów w marketach do 21-szej, zostawiając dzieci sobie, bo innej pracy już powoli nie ma - tylko dla obcego kapitału.
      Druga sprawa - dzieci są kompletnie znieczulone i pozbawione wrażliwości. Wychowane na kreskówkach, gdzie żadne wypadki nie zabijają bohaterów, zaangażowane w wielogodzinne gry, w których zabija się różne różne stworzenia, strzela do ludzi, potrąca ich samochodami, patrzą na życie, a w tym i na przeszłość jak na odrealniony film. Nauczone, że od pomagania są instytucje, a wrzucenie raz w roku do puszki z serduszkiem paru złotych załatwia spokój sumienia - nie wzruszą się na widok wychudzonych tłumów, bo znają takie z filmów o zombi, a główny bohater kreskówki wyskoczy z płomieni wydzierając się śmiesznie. To, co miało pomóc w nauce i poznawaniu świata powoli zabija w nas człowieczeństwo.

      Usuń
    4. W kwestii kościoła się nie zgodzę, kościół to nie patriotyzm to religia. Poza tym oni sami się obrzucają błotem w sytuacji gdzie ich wypaczenia i zboczenia wychodzą na światło dzienne. Moim zdaniem dobrze że przynajmniej się o tym mówi teraz i głośno ich krytykuje że pieniądze od ludzi wymagają ciągną w imię Boga i wykorzystują dzieci wkładają palce w politykę. W tej kwestii zgodzić się nie mogę .

      Usuń
    5. Tak nie bardzo się zgodzę. Trochę za dużo TVNu i Wyborczej.
      Są tacy, którym aureola nie świeci, ale naznaczanie w ten sposób wszystkich jest wielką niesprawiedliwością. Liczby mówią za siebie - tych złych jest najmniejszy procent w porównaniu do innych większych kościołów. My tylko znamy nagonkę medialną, która stygmatyzuje księży, by ludzie nabrali właśnie takiego przekonania, jak Twoje. Zwróć uwagę, że felietony i nagłówki sygnalizują "afery", trąbią o rzeczach strasznych nie zagłębiając się dalej w temacie, nie śledząc rozwiązania afer, a już na pewno NIGDY nie zmywają błota rzuconego niesłusznie.
      Już nawet osoby niewierzące zwracają uwagę, że nagonka na kościół jest częścią rugowania zasad z życia społecznego. Po co? - jak wyżej, Naród pozbawiony zasad jest słaby i rozbity.
      Kościół to nie tylko religia, bo nie da się go oderwać od ludzi, którzy go tworzą. Skoro to miejsca na ziemi dane jest nam od Boga, to znaczy, że w jego imię mamy o ten kawałek ziemi. tego daru dbać i pracować dla jego dobra. Kościół budują ludzie. Księża pochodzą ze zwykłych rodzin - nie zstępują z nieba. Są śmiertelni - tak samo mogą zostać przez ludzi upominani. Ciekawe, że jeszcze "za komuny" zdarzało się, że ludzie potrafili księży przywołać do porządku, a naraz tę zdolność utracili? Zabrakło im wiary i zasad.
      To kościół przez wiek zaborów był ostoja polskości, to w kościele, nawet podczas okupacji modlono się po polsku. To kościół podejmował działania wspomagające powstańców, partyzantów, żołnierzy.
      Kiedy było źle - naród jednoczył się w kościele, na klęczkach, pod sztandarem zasad.
      Wyrzucamy z Polski powoli kościół - nic dziwnego, że kościół powoli niewiele ma wspólnego z polskością.
      Nie jestem fanatyczką kościoła, ale uważam, że jest on elementem wprowadzającym równowagę. Miejscem wpajania zasad doskonale porządkujących ludzkie życie. Bez tych zasad nie zostaje już nic. No może urzędnicy unijni...

      Usuń
    6. Absolutnie masz rację, może moje zdanie jest ukierunkowane bardziej niechęcią do kościoła niż trzeźwym spojrzeniem na sytuację. Ja osobiście omijam kościół wielkim łukiem mam za to ogromny dylemat moralny czy jednak nie powinnam się zmusić i chodzić na wzgląd dzieci. Nie że chcę ale dlatego że czuję się przymuszana. Rodzic nie chodzi na msze, dziecko chodzi ale go nie dopuszczą do komunii bo rodzic nie chodzi. Tak jest u nas,msze to katorga wciąż gadanie o pieniądzach i polityce. Dla mnie to istna męczarnia i może dlatego że pawam taką niechęcią jestem nie obiektywna.

      Usuń
    7. Archanioły i Ludzie - Abstrahując trochę od głównego tematu Holokaustu, cała ta nagonka na Kościół świadczy jedynie o tym, że ludzie przejrzeli na oczy i nie utożsamiają Kościoła z "elementem wprowadzającym równowagę " - jak to nazwałaś- ani z zasadami. Mówić o zasadach, to nimi żyć, a Kościół jest zbyt niespójny w tej kwestii. Nie chodzi również o to, że nikt się nie zagłębia dalej w tą kwestię, a że zagłębia się bardzo mocno. Ludzie chcą wiedzieć i drążą temat, szukają. Kiedyś nie było wścibskich paparazzi i nikt nie wściubiał nosa w liczne tajemnice skrywane przez Kościół. Od kiedy mamy media, sytuacja Kościoła się pogarsza. Media wydobywają na wierzch wszystko, każdą wątpliwość. Nie oceniam tego w kategoriach dobra czy zła. Tak po prostu jest. Poza tym, jeśli chodzi o zasady, poza Kościołem również są. Jestem osobą niewierzącą, nie chodzę do żadnego Kościoła, a mam zasady i moja moralność na tym nie ucierpiała, wręcz przeciwnie. Kościół jest taką instytucją a nie inną i łączy się nierozerwalnie z wymaganiami, z którymi sam sobie nie radzi, a ludzie to widzą. Ja, jako ateistka, nie głoszę nieomylności, nie stoję na straży moralności. Mam zasady, nimi żyję i wpajam je moim dzieciom. Skoro Kościół postawił się na straży, niech też sam się do tego stosuje. Nie daje rady? Cóż więc dziwnego, że jego parafianie również... Wszak sam nie jest bez winy.
      Poza Kościołem są wspaniali, wrażliwi ludzie, z moralnością czasem większą od ludzi wierzących. Bez Kościoła jest normalne, wartościowe i szczęśliwe życie. I wreszcie poza Kościołem są matki, które wychowują swoje dzieci również poza wiarą na wrażliwych, moralnych, świadomych i myślących ludzi. Jestem Polką. Podobnie jak Kira, nie jestem patriotką. Nie czuję takiej potrzeby, by tę tożsamość otaczać jakimś kultem.

      Usuń
    8. Ludzie tworzący Kościół są różni, dobrzy i źli, jednak trudno nie zauważyć, że w ostatnim czasie trwa nagonka na jego przedstawicieli, by zdyskredytować całą instytucję. Już pisałam: wali się wielkimi wołami nagłówki oskarżające, a sprostowań nie pisze się wcale lub pisze petitem na siódmej stronie. Nie dowiadujemy, jak wiele z tych oskarżeń zostaje oddalonych. A są oddalane, bo dziś wystarczy słowo, by obudzić wątpliwości, których nie zmyje potem cała rzeka odwołań.
      Już wilokrotnie tę technikę dyskredytowania stosowano wcześniej wobec polityków. Wystarczy nagłówek: "Czy iksiński zostanie postawiony w stan oskarżenia", albo "Wsunieto zarzuty wobec Iksińskiego" lub "Iksiński odpowie przed sądem" - i już iksiński w oczach społeczeństwa staje się przestępcą. A potem okazuje się, że sprawa iksińskiego w ogóle do sądu nie rafia, albo sąd oddala sprawę, czy nawet uniewinnia po rozpatrzeniu. Za późno: błoto na iksińskim już przyschło. fama w naród poszła, odpowiednia "gęba" została zrobiona. Załatwia się polityków na cacy robiąc z nich idiotów i oszołomów. Jak pana Jankowskiego, który chciał bronić polskich cukrowni. Jak panią = nazwiska nie pomnę, której kazano przed kamerami krzyczeć w zatłoczonym holu do telefonu, by wyglądała na nawiedzoną, bo odpowiedzi na te same pytania w cichym miejscu mogłyby się wydać zbyt wyważone. Tu sę robi politykę chwytami poniżej pasa.
      Znajomy student dziennikarstwa powiada iż teraz uczy się ich, żeby zakrzyczeć rozmówcę, który wypowiada niechciane opinie, dyskredytować mówiącego, ośmieszać, przeinaczać, bo w taki sposób osiąga się cel jakim jest wpływanie na opinię publiczną. Ktoś jednak za tym stoi. Koto - trzeba wypatrzeć samemu - biorąc pod uwagę fakty: demontaż przemysłu, nadmierne podatki, garstkę wojska, nadmiar policji, ograniczenia w poziomie nauczania, biednienie społeczeństwa, wyprzedaż ziemi, obciążenie lasów państwowych, pozwolenie na wejście do kraju obcych sił policyjnych i wojskowych, i jeszcze afery korupcyjne, przyjmowanie do pracy w biurach rządowych studentów, radosne oświadczenia, że nie trzeba walczyć z bezrobociem, bo obywatele mogą wyjechać z kraju, oddawanie terytorium wodnego bez słowa sprzeciwu, podpisanie umowy na dostawy gazu najdroższego w Europie,.. a w ogóle, to polskość to nienormalność. Każdy kto ma inne zdanie to oszołom i faszysta.
      Wracając do tematu: Kościół to ludzie, jeżeli robią żle, to należy ich osądzić, ale to nadal nie przekreśla idei.
      Jeżeli listonosz będzie okradał isty i paczki, to nie znaczy, że instytucja poczty jest zła.

      Usuń
  2. Aż trudno mi w to uwierzyć. Nie w to, że NIE WIEDZĄ, bo w to akurat wierzę bez trudu. Jakiś czas temu pisałam na blogu o portalu askfm. W tym kontekście nic mnie zdziwi.
    Ale gdzie był w tym momencie nauczyciel? Dlaczego tego nie powstrzymał?
    Panterko, modlić się też nie umieją. Chodzą do kościoła w każdą niedzielę z mamą i tatą i klepią bezmyślnie jakieś wyuczone (o ile) formułki. Nic się za tym nie kryje. Taki przymus jak chodzenie do szkoły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, nauczycielka robiła, co w jej mocy, ale nie o nią tu idzie, ale o to, że dzieci w ogóle tak reagują.
      20 lat dobrobytu (już się kończy) wystarczyło by zabić wiarę, współczucie, solidarność, patriotyzm. Nic dziwnego, skoro za tym dobrobytem kryją się wyłącznie obce interesy.

      Usuń
    2. ale tego nikt nie zabija my sami to zabijamy nie ucząc swoich dzieci w domach tego co najważniejsze. Kiedyś linką po łapach lali czy cos to uczyło prócz strachu przed nauczycielem? Wartości wyciąga się z domu a wiedzę ze szkoły. jeśli rodzice nie przygotują dziecka w kwestii wychowania nauczenia go współczucia i patriotyzmu to nie nauczy się go w domu. teraz dzieci nie mówią dzień dobry, do widzenia przepraszam nie widzą różnicy wiekowej i starszej pani idą na TY ale to nie szkoła tylko rodziców wina i ich wychowywania. Teraz się ma dzieci a nie wychowuje.

      Usuń
    3. Święte słowa! Ujęłaś w tych kilku zdaniach esencję tego, co jest naszym obowiązkiem.
      W domu wychowywać dzieci. Jeżeli sami tego nie zrobimy, to albo nie zrobi tego nikt, albo, co gorsza zrobi to ktoś inny, ale wtedy, to już nie będą "nasze" dzieci.
      Nieustannie podziwiam, jak wspaniałym przykładem jesteś dla własnych dzieci. Uczysz ich pracy, szacunku dla pracy, jesteś z nimi, jednym słowem: wychowujesz. Ideałem byłoby, gdyby matki znów miały czas dla swoich dzieci.(i chęci)

      Usuń
    4. Niestety dla większości ważniejsza jest ta niby kariera dla nich jest upodleniem bycie w domu i nie raz patrzono na mnie krzywo jak mówiłam o tym jak jestem szczęśliwa mając możliwość wychowywać moje dzieci i mieć udział w ich życiu. Teraz wychowanie zastępuje się świętym spokojem , idź dziecko masz tu grę daj mi spokój i tak wychowuje się bezemocjonalnych zagubionych i zakompleksionych młodych ludzi. Mało już jest normlanych rodzin. I w tym jest problem niestety....

      Usuń
    5. Dziewczyny, dajcie matkom wybór...

      Usuń
    6. Wybór ma każda kobieta - może dzieci mieć, albo nie mieć. Potem ma obowiązek (podobnie jak ojciec) wychować swoje dzieci - jeżeli już nie na swoją pociechę, to dla ich własnego pożytku i umiejętności funkcjonowania w społeczeństwie.
      Cóż z tego, że ja będę uczyć dziecko uczciwości, pracowitości i kultury, jeżeli zostanie oszukane, wykorzystane i sponiewierane. Mam prawo żądać takiego wychowywania dzieci, by nie działa się krzywda innym, a w razie doznanych krzywd, chcieć zadośćuczynienia. To się nazywa odpowiedzialność.
      A do wychowania nie trzeba wiele - wystarczy być i reagować w razie potrzeby, tłumacząc dziecku to, z czym ma problemy. Pokazać też dziecku świat, nauczyć zabawy i wciągnąć w świat zainteresowań. W przeciwnym razie wciąga je pustka gier komputerowych. To niestety stało się plagą.

      Usuń
  3. "www.youtube.com/watch?v=y9fLsWL4Sgo"
    :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zero zdziwień, a wolałabym coś bardziej optymistycznego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze jestem optymistą,liczę właśnie na młodych Polaków.
      "www.naszawitryna.pl/jedwabne_95.html"
      Nauczyciele mogą posiadać wiedzę,ale nie umieją tej wiedzy przekazać uczniom,ośmieszają się.
      Każdy nauczyciel,który chce uczyć w XXI wieku o holokauście człowieka,musi zgromadzić rzetelną wiedzę.Mając odpowiedni zasób wiedzy oraz przygotowanie emocjonalne do pracy z tym rozdziałem historii człowieka,można nauczać o holokauście.
      "Ci,którzy nic nie potrafią,uczą,a ci,którzy nie potrafią uczyć,uczą WF."
      Postępowanie kleru nigdy nie było dla mnie przykładem.Ale"nagonka"na Kościół jest,i każdy kto ma trochę rozumu,potrafi zauważyć kto to robi.
      "www.youtube.com/watch?v=MV0zY_795qg"
      "www.yoytube.com/watch?v=wozV9eoiVMs"
      :)

      Usuń
    2. Takie dylematy, "jak uczyć o holokauście" wytrącają mnie z ulubionej równowagi. Jak? Rzetelnie. Zaczynając od tego, że tylko na terenach Polski za pomoc Żydom groziła KARA ŚMIERCI, Nie było tego w ŻADNYM innym okupowanym przez Niemców kraju. Potem powiedzmy, że kiedy znaleziono w polskim domu Żyda nie przeżywał nikt - nie zostawali więc świadkowie udzielonej pomocy. A potem policzmy drzewka w Jad Waszem, które są świadectwem udokumentowanej pomocy udzielonej przez Polaków, tej pomocy, w której ludzie przeżyli. Nie dawajmy sobie wmówić antysemityzmu i nie pozwalajmy sobie na wstyd za nasz stosunek do Żydów. Polacy dokonywali cudów, poświęcali swoje rodziny, by ratować zagrożone ludzkie istnienia.
      Polska przez wieki była ich ojczyzną, po tym kiedy wyrzucano ich z kolejnych krajów, od Hiszpanii zaczynając, ograbiając z wszystkiego, co mieli. Teraz tamte kraje chcą nas osądzać. Powiedzmy jasno, co ze "swoimi Żydami" zrobili Francuzi, Belgowie, Holendrzy. Zapakowali w pociągi do Oświęcimia. Kręci się filmy o polskim antysemityzmie, podczas gdy przedstawione historie NIGDY nie zostały udokumentowane i wyjaśnione. To dzieje się w ramach pedagogiki wstydu. A my mamy w sobie znów budzić dumę!

      Usuń
    3. Posłuchałam.
      W każdym narodzie znajdą się czarne owce. I u nas i u Żydów.
      Powstały za ich staraniem także organizacje, które machając chorągiewkami szczytnych celów napełniają swoje szkatuły, albo psują wzajemne relacje.
      Przez ponad 600 naród żydowski funkcjonował w naszej ojczyźnie zgodnie obok polskiego. Nie wywołało to wojny religijnej, ani żadnej innej. Jeżeli zdarzały się nieporozumienia to miały one charakter wyłącznie ludzki, a nie narodowy - jak w każdym społeczeństwie "Kargul z Pawlakiem" potrafili się kłócić o kawałek płotu. Ten kawałek historii jest szczególnym powodem do dumy, bo tolerancja religijna nie była wtedy w modzie, szczególnie w stosunku do Żydów.
      Skłócenie tych dwóch narodów datuje się od czasów zaborów, kiedy carowie postanowili osłabić polski opór przez wewnętrzną niezgodę.
      Wzajemna historia zagmatwała się i skomplikowała. Głosy dobrych i uczciwych mieszają się z głosami oszustów, kombinatorów i jątrzycieli. Faktem jest, że te dwa narody nigdy nie prowadziły ze sobą wojny, nie stanęły po dwóch stronach barykady, a poszczególni ludzie żyli obok siebie przez wieki. Od naszych osobistych doświadczeń będzie zależało nasze wzajemne nastawienie. Ale co może dziś powiedzieć Polak o Żydach, których w 38 milioniwym państwie jest aż 2 tysiące...

      Usuń
    4. Czytałem dużo książek o historii Żydów.Chciałem dociec dlaczego tak się ich nie lubi,prześladuje.Doszedłem do wniosku,że oni między sobą bardzo się nienawidzą.Ci ze wschodniej Europy,nie cierpią tych z zachodniej.A Żydzi ze Stanów nie lubią tych z Europy i Izraela.I to co wkurza ludzi najbardziej,nie asymilują się.Chociaż,ja miałem za sąsiadów rodzinę żydowską,miałem kolegę z tej rodziny.
      Chodził na religię, ksiądz mu dogadywał.Ja wówczas tego jeszcze nie rozumiałem,ale musiało mu być przykro.
      Tymczasem tu w Sudetach neonaziści niemieccy biją polskich turystów.Robią to przy śpiewie"Deutschland,Deutschland uber alles"i wyzwiskach-polnische Schweine.
      "3obieg.pl/strzecha-akademicka-neonazisci-z-niemiec-pobili-polakow-w-schronisku-w-karkonoszach"
      Tymczasem paszkwil Wyborcza-pisze bezczelnie,że pijani polscy turyści pobili"niemieckich turystów'
      Czy ktoś nas Polaków przeprosi za to haniebne zachowanie niemieckich neonazistów.Neonaziści niemieccy upodobali sobie także,Skalne Miasto w Czechach.
      Polsce potrzeba RZĄDU POLSKIEGO.W przeciwnym razie"Polska to będzie nienormalność"

      Usuń
    5. Uważam, że nie asymilowanie się niczemu nie przeszkadza. W ten sposób nie można było im zarzucić wtrącania się w życie codzienne "swoich", a oni zachowywali tożsamość. W USA w latach 60, i 70. na siłę usiłowano integrować wszystkie nacje na siłę, przesiedlano np pojedyncze czarne rodziny do białych dzielnic. Efekt był taki, że najpierw wyprowadzali się sąsiedzi nasiedlonych, na to miejsce przychodzili następni Murzyni, a po krótkim czasie przejmowali całą dzielnicę. Dlaczego biali się wyprowadzali - bo nie potrafili znieść śmieci, brudu i hałasów. To nie Murzyni integrowali się z białymi, to biali uciekali od tych, którzy nie potrafili się dostosować. Wszystko było dobrze w czasie, gdy w miastach funkcjonowały dzielnice poszczególnych nacji. Każdy zachowywał swoją kulturę, język, czuł się u siebie, respektując zwyczaje i porządki innych. Integracja nie zawsze jest dobra, a asymilacja często po prostu nie wychodzi i nie ma w tym nic złego.
      Zachód Europy myślał, że napływowi muzułmanie będą się asymilować. I co?...
      Przez wieki braku ojczyzny i praw w miejscach, w których przyszło im żyć Żydzi nabyli całą masę przywar i cech niekoniecznie szlachetnych. Wola przetrwania jednych utwardza, innych zeszmaca. Są jak inni ludzie. Wszędzie tracili swoje domy i majątki, do wszystkich mają o to pretensje. Nigdzie nie mieli swojej ziemi i prawa do jej nabywania. To niczego nie usprawiedliwia, ale wyjaśnia pewne mechanizmy.
      Organizacje, które robią najwięcej złego, gromkim głosem dopominając się odszkodowań i zwrotów mienia, mają tyle wspólnego z ogółem Żydów, co ja upominająca się o zwrot Polsce Madagaskaru i wpłatę odszkodowania na moje konto.
      Rząd mamy, jaki mamy, połowa Polaków ponoć go wybrała. I znów wybiorą. A że słaby że nieudolny, że sprzedany? To nie ma znaczenia. Bo inny zmusi do myślenia, do pracy, do wysiłku, będzie nienawistny bo ruszy tę gnijącą masę, zmusi do dostrzeżenia rzeczy trudnych, będzie faszystowski, bo może mógłby przypomnieć o interesach Polski. Więc tego innego po prostu nie będzie...

      Usuń
    6. Rozmawiałem na temat holokaustu z moim piętnastoletnim wnukiem.Przeczytał Twój post i powiedział:W naszej szkole im."Polskich Noblistów"takich uczniów, nie ma! Czyli, że nie w każdej szkole temat holokaustu jest powodem do śmiechu.Z optymizmem mogę tez napisać,że bardzo dużo młodzieży ma jednak wspaniałe,szerokie zainteresowania.O wielu z nich można przeczytać w internecie,można z nimi kulturalnie porozmawiać.A najbardziej uwidacznia się to podczas moich wędrówek po górach,gdzie widzi się coraz więcej wesołej młodzieży.Może nie jest aż tak źle?:))
      Obecne pokolenie,zdominowane przez komputery i telefony komórkowe,parska śmiechem kiedy słyszą o stabilności zatrudnienia i zmniejszającym się bezrobociu.
      Myślą,że ktoś z nich kpi.
      Ja należę do powojennego wyżu demograficznego(1946-56).Połowa narodzin w tamtych czasach,kończyła się śmiercią noworodka przy porodzie albo krótko po,na skutek infekcji.My pamiętamy wysiedlanie ostatnich Niemców,przemówienia Gomułki,Wietnam i Rolling Stones.Byliśmy wychowywani we wrogości do Niemców i bratniej przyjaźni do sowietów.Panował terror ubecko-sowiecki,ale my kilkuletni brzdące niewiele z tego rozumieliśmy.Dopuszczaliśmy się też karygodnych występków,gorszych od tego śmiechu dzisiejszych uczniów.Ale takie były czasy,a dorośli nie mieli czasu aby zareagować.Ale jak się dowiedzieli,to przez tydzień nie można było usiąść na tyłku.A tutaj o pokoleniu moich rodziców:
      "juliuszgerung.republika.pl/historia.html"
      Moi rodzice też opowiadali podobne i bardziej tragiczne historie o swoim życiu.
      :)

      Usuń
  5. Jeszcze troche i nie bedzie przedmiotu "Historia" w szkole, bo historia jest niewygodna... Rodzice maja uczyc... Ale jak? Sami nie mieli rzetelnej historii i kolo sie zamyka... Pytanie kolejne i nie ostatnie. Co jest prawdziwa historia... Kto mam prawde na historie...
    J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opisanie faktów to historia. Dopiero ich interpretacja miesza ludziom w głowach. Tak jak dzieje się to z "polskimi obozami śmierci" albo z "naszymi matkami, naszymi ojcami". Kto nie przeczyta nawet o faktach, da sobie wetknąć każde kłamstwo.
      Historia znika programowo. Już. Szereg szkół ponadgimnazjalnych historii już nie uczy i zamyka się na wyższych uczelniach wydziały i likwiduje przedmioty mające cokolwiek z historią wspólnego (jak chociażby ostatnie rozporządzenie dotyczące Uniwersytetu Poznańskiego) Znikamy jako naród.

      Usuń
  6. Nie jestem patriotką, nie znoszę Kościoła, nie jestem dumna z bycia Polką. Ale nie wyśmiewam się z ludzkich tragedii, a Holocaust był MEGAtragedią. Tak więc nie mają ŻADNEGO znaczenia poglądy, tu chodzi o - do k...y nędzy! - empatię! Można nie wiedzieć nic o II WŚ, ale szkoda, że zareagowały w ten sposób. Z drugiej strony - może nastolatki już są takie głupawe? Może po prostu trzeba im pokazać filmy, zdjęcia, edukować, uczulać na ból innych?

    Nie pomogą Śpiący Rycerze. To zadanie dla rodziców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No więc może najwyższy czas, by to rodzice się obudzili.
      A właściwie dlaczego nie potrafisz być dumna z bycia Polką? - pytam z ciekawości, absolutnie bez ironii.

      Usuń
    2. A z czego mam być dumna? Że walczyliśmy z hitlerowcami? A jakie mieliśmy wyjście? Zresztą, w pewnych konserwatywnych (podobno) kręgach padają głosy, że należało ratować kraj poprzez... przymierze z Hitlerem. Bo wówczas nie zostałby wybity kwiat narodu.

      O krytycznych głosach wobec Powstania Warszawskiego nie wspomnę. Przy czym są to całkiem rozsądne głosy...

      A żyjący teraz Polacy? Nie, nie szanuję ich. Nie solidaryzuję się, nie martwię niżem demograficznym. Obchodzą mnie DOBRZY i MĄDRZY ludzie, niezależnie od narodowości, rady, historii...

      Usuń
    3. Kogo Ty słuchasz i co czytasz, że pozwoliłaś się sprowadzić tak nisko. Za Tobą stoi 1000 lat historii, a Ty o niżu demograficznym?
      Tja, moment kiedy ktoś do ciebie strzela jest właściwy do podejmowania negocjacji.
      Przecież II WŚ była kolejną konsekwencją upominania się dawnych zaborców "o swoje". Tu nie było mowy o przymierzu, chyba, że miałoby polegać na dobrowolnym ustawieniu się w kolejce do Oświęcimia. Było 20 lat po poprzedniej wojnie. Żyli ci, którzy w niej walczyli - doskonale wiedzieli z kim mają do czynienia.
      Dużo byśmy się nanegocjowali. Kwiat narodu to nam akurat sowieci wytłukli, systematycznie, człowieka po człowieku, a wcześniej najlepsi lądowali na Syberii.
      Powstanie skomentowała moja ciocia - rocznik Kolumbów - "walczący z przekonaniem mogli wygrać z małą pomocą nadchodzącej armii, ale ruscy spokojnie poczekali, aż się wykrwawią ci, którzy za kilka miesięcy mogli dać opór im". Zresztą zaraz potem zaczęło się polowanie i likwidacja żołnierzy AK, wszelkich powstańców i partyzantów. Czerwony zaborca nie mógł tolerować ludzi zdolnych do walki i jej organizowania. O żołnierzach wyklętych zapominamy, bo nieustannie zamykano nam twarz. Wydaje się komuś, że ich kaci rozpłynęli się w powietrzu? Żyją wśród nas i doskonale się im powodzi.
      Czy jesteś pewna, że ludzie, którzy doprowadzili Cię do takiej dla nich pogardy, to Polacy?
      Polak to ten, co myśli o tym co zostawi po sobie tym, co przyjdą po nim, patrzy, czy sąsiad nie bije żony, a sąsiadka ma czym nakarmić dzieci. To ten, który widzi potrzeby starszej pani z naprzeciwka. Bo żyjemy tu i teraz, kolejnej szansy nie będzie, od nas zależy, co z tym kawałkiem ziemi zrobimy.
      Nie jest Polakiem ten, co patrzy jak wykorzystać rodaka, jak oszukać, ukraść, oszwabić. To wróg. (ciekawe, że do języka weszło powiedzenie oszwabić, a nie np. "orusić", albo "oaustriaczyć".) Sami sobie budujemy kraj i w związku z tym ważne jest wychowanie i nasza spuscizna.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Polak to ten... Dzięki, ale nie dzielę Polaków na prawdziwych i nieprawdziwych. Od tego są politycy, celebryci, publicyści. Mnie to zniesmacza...

      Nikt mnie nie uczył pogardy, to są MOJE poglądy. Nie szanuję ludzi żadnej narodowości, szanuję konkretne jednostki - niezależnie od tego, kim są. Wszystko zależy od tego, jak traktują innych ludzi oraz zwierzęta. Tylko tyle? Czy aż tyle?

      Nie ja twierdzę, że powinniśmy się byli sprzymierzyć z Hitlerem. Pretensje do konserwatystów. :)

      Usuń
  7. Pdzielam wasze zbulwersowanie, ale odpowiedzcie mi - dlaczego w kółko o holokauście i II WŚ? nie tylko dzieci ale i my dorośli, pokolenie wychowane na podręcznikach komunizmu nie znamy prawdy o wojnie bolszewickiej, a zwłaszcza - co się naprawdę działo. myślę o bestialskich gwałtach, torturach , rabunkach, pożarach. Sprawdzcie, co znaczyło . One wyjaśniają fobie anty-rosyjskie, nawet przekazane historią rodziny i trwające -do dziś, a nawet genezę powstania warszawskiego. A o tym się ciągle nic nie mówi i nie uczy. Za to dzisiejsza tv i filmy dostarczają znaczący ładunek krwi i bestialstwa, na który młodzież nie reaguje, bo już jest uodporniona. I w tym osobiście widzę problem, który coraz mocniej odzywa się już i w przyszłości będzie się nasilał: znieczulica, odporność psychiczna - ' na mnie TOnie robi wrażenia' - odpowiadają młodzi po obejrzeniu drastycznego filmu czy sceny, podczas której ja wychodzę z pokoju. Na ilu filmach tzw. tfu akcji -była scena, że do zamkniętego pomieszczenia wpuszczano jakiś gaz, obniżano temperaturę jak w chłodni itd. analogia? uodpornili się...
    ps. jest różny śmiech - bywa także symtomem rozładowania napięcia. Dla 15-latków to za duży ładunek emocji, po przeczytaniu Nałkowskiej i Borowskiego w liceum koszmary mnie tygodniami męczyły.

    OdpowiedzUsuń
  8. A tak na marginesie - wytłumaczcie mi, po co ponad 60 lat po wojnie budować i podsycać u dzieci niechęć, a nawet wrogość wobec narodu, który będzie, a często już jest - ich pracodawcą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie opadła mi szczęka i tak trwam. Bo ręce mi też opadły.
      Właśnie dlatego! Żeby się odwinąć i kopnąć w rewers tego, kto nam po kawałku zabiera tożsamość i gospodarkę. Bo jeszcze nie do końca wszystko jest stracone. Bo w narodzie tkwi ogromny potencjał, bo mamy inteligentnych ludzi, których myśl potrafi postawić Polskę na nogi. Tylko musimy chcieć, a nie stanie się to z takim nastawieniem, kiedy nasze dzieci nawet nie będą wiedziały kim są, i dlaczego pracodawca ich nie szanuje. Bo żaden Niemiec nie będzie tak prowadził firmy, by jego pracownikom Polakom dobrze się działo. A my mamy za sobą historię, która daje moc i dlatego się ją ruguje i przeinacza. Możemy być samowystarczalni, silni i groźni, jeżeli podniesiemy głowy. Dlatego się nas wdeptuje, sugerując, że należy się wstydzić bycia polakiem.
      Evuniu - wnioskuję, że Ty już się poddałaś?
      Właśnie dlatego, że tyle lat temu miliony ludzi zostały bestialsko eksterminowane - wytrute jak szczury, dlatego, że zginęły tysiące wartościowych ludzi, którzy walcząc o swoje domy i rodziny wykazywało się często nadludzkim heroizmem, to dziś, żeby nie napluć na ich groby i nie uczynić ich wysiłku daremnym będę uczyć dzieci Polski. Żeby historia się nie powtórzyła. Żeby nie oddać ojcowizny bez oporu.
      Pamiętacie z "Nocy i Dni" taki fragment, gdy mówiło się, że wybuchnie wojna z Niemcami, na co pani Barbara powiedziała:" - niemożliwe, Niemcy to taki kulturalny naród". Jak chcecie, to dalej w to wierzcie, ale trzeba też pamiętać o ich drugiej stronie "kultury". Podobnie jak o zapędach i krzywdach, które przyszły ze wschodu.
      Jak mawiał mój papcio: stamtąd dobry jest tylko kawior. (jeżeli ktoś lubi)

      Usuń
    2. A czy polscy pracodawcy szanują pracowników? Skoro tak, to dlaczego stąd wyjeżdżamy? Umartwiać się? Poniżać? A może jednak w Niemczech MOŻE być dobrze?

      Usuń
    3. Po pierwsze to się załamałam, bo napisałam taką długą odpowiedź i sobie ją skasowałam :-(
      Może i w Niemczech może być dobrze, ale kiedy zjawisko emigracji powszechnieje staje się groźne dla obu stron. Tego chyba nie muszę wyjaśniać. - przez kilkanaście lat pracował u Niemca. To byla mała miejscowość, atmosfera w firmie prawie rodzinna i przyjacielska, szef nauczył się ładnie mówić "Krzysiek". I po kilkunastu latach przychodzi szef i mówi/: dobrze się z tobą pracuje, ale muszę cię zwolnić. Rozumiesz - nie mogę zatrudniać Polaka, kiedy Niemiec przyszedł do mnie zapytać o pracę.
      A Niemcy, którzy przejmują nasze zakłady przemysłowe oczywiście będą prowadzić biznesy dla naszego dobra. Będą troszczyć się o pracowników i państwo w którym zarabiają pieniądze. To może niech już dziś zaczną tu płacić podatki i na miejscu inwestują wypracowany przez tutejszych pracowników zysk.
      Mój kolega - migracja lat 80.

      Usuń
    4. Krasnoludki pokawałkowały mi zdanie i poprzestawiały szyki, ale mam nadzieję, że czytający sobie z tym poradzą.

      Usuń
    5. Poddała to się Kira, stwierdzając z dumą , że nie jest dumna z bycia Polką. Polką się jest i już, nie pluj w twarz swoim rodzicom, tylko poducz się Kiro historii najnowszej i trochę starszej, skoro wreszcie prawdy można się doszukać.
      A ja - przetrawiam różne sprawy z drugiej strony, skoro moja córka pracuje " u Niemca" w wielonarodowym towarzystwie, z których każda narodowość ma swoje fobie. I trzeba wiedzieć o czym się 'nie mówi', bo nie wypada, bo młody człowiek nie chce odpowiadać za grzechy dziadów, a raczej zajmuje się współczesnymi grzechami globalnego świata.
      A my ciągle jesteśmy podsycani wyrzutami sumienia przez tych, którzy sami są winni.... żebyśmy nie widzieli, że naszej gospodarki już nie ma. Zeby się poddać, trzeba wiedzieć komu. Eh, gadać hadko.

      Usuń
    6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    7. @ Evunia

      Poddałam się, bo nie czuję się dumna??? Jezu, czy Ty to piszesz na poważnie? Bo jeśli tak, to mam kolejny powód, by nie czuć się dumną. Nie piszę o historii, tylko o tym, jak jest teraz. Moi rodacy nie są lepsi od ludzi innych narodowości. A stereotyp cwanego Polaczka nie wziął się znikąd.

      Jeśli krytyka to dla Ciebie opluwanie, to trudno - będę opluwać. Krytykuję każdego, kto w moim mniemaniu na to zasługuje: swoich i cudzych rodziców, księży, policjantów, polityków, nauczycieli (no tak - pluję we własne gniazdo) i każdego, kto postępuje głupio i/lub niemoralnie. Bo właśnie TUTAJ, w Internecie, mogę być szczera. W realu prawda jest mało chodliwym towarem.

      Cieszę się, że nasi przodkowie walczyli "za ten kraj". Ale nie potępiam tych, którzy woleli uciec przed wojną, czy tych, którzy uciekają teraz. Ja wybieram tzw. emigrację wewnętrzną...

      Usuń
  9. Nooo, u mojego syna akurat doszli do tego tematu na historii.
    O tym, co robili u nas bolszewicy się nie mówi, bo jak wiemy po II WŚ dorastaliśmy się pod ich bezpośrednie wpływy, rządziły (na różnych szczeblach) tu pajace importowane z Moskwy lub tam zatwierdzane, a do dziś w strefie wpływów i pieniędzy znajdują się ich dzieci. To nie jest żadna tajemnica, ani teoria spiskowa. Wystarczy trochę pogrzebać. Kto ma wiec odkryć te karty historii? Oficjalnie, długo nikt tego nie zrobi, bo musiałby się wstydzić swoich rodziców lub dziadków. Ten, kto będzie próbował to robić zostanie zakrzyczany i nazwany oszołomem i faszystą. Wystarczy sięgnąć po (ponoć) najbardziej poczytną gazetę i zapytać o czystość sumienia głównego redaktora i jego rodziny. A tu krew na rękach. I tak jest, gdziekolwiek się grzebnie. Żyjemy na piramidzie kłamstw i niedomówień.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja maiłam okazje w 8 klasie zwiedzać obóz Auschwitz w Oświęcimiu, każdy 8 klasa musiała
    tam jechać, bardzo wzruszający moment to był dla nas wszystkich, ja często z męzem ogladamy filmy z I i II wojny światowej, to co robił Hitler i inni NIemcy to jest szok dla wszyskich.
    Wymordował tyle niewinnych ludzi,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam trzeba pojechać, bo wyobraźnia nie jest w stanie wymyślić takiego bestialstwa.

      Usuń
  11. Dokładnie trzeb to zobaczyć, bo warto, choć nie jest to łatwe, bo to naprawdę bolesny widok

    OdpowiedzUsuń
  12. W ferworze dyskusji uleciał gdzieś główny wątek.
    Spieramy się o wydarzenia z historii, ale to właśnie one powinny nas przekonywać, skoro minione pokolenia przelewały krew za ten kawałek ziemi, to znaczy, że było warto. Znaczy to też, że by nie umniejszać własnej wartości musimy się do antenatów odnosić z szacunkiem i wyciągać wnioski z minionych wydarzeń.
    Dla mnie wniosek jest prosty: skoro żyję tu nadal garstka ludzi, którym na tej ziemi zależy, którzy chcą tu żyć i pracować, mają swoje domy, które zbudowali ich przodkowie lub oni sami, to każdy, kto będzie im przeszkadzał. utrudniał to życie, rugował lub stwarzał warunki nieprzyjazne do życia stanie się wrogiem. Oczywistym jest też dla mnie, że młodzież powinna być wychowywana w szacunku do przodków (wiele im zawdzięczają) i w szacunku dla norm społecznych (a co za tym idzie moralnych) bo od tego zależy nie tylko ich los, ale los ludzi, z którymi się w życiu stykają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co rozumiesz poprzez "normy społeczne"? Niektórzy uważają, że praca na czarno, bezdzietność z wyboru, konkubinat - to realne zagrożenie dla dobra społeczeństwa. Czy jednak każdy musi to potępiać? Bo jeśli chodziło Ci o zwyczajną umiejętność WSPOŁŻYCIA z ludźmi - to zgadzam się.

      Usuń
    2. Oczywiście, że chodzi mi o umiejętność współżycia. Normy dla norm, przepisy dla przepisów, które można wykorzystać przeciw obywatelom lub nie, to akurat produkuje obecny rząd.
      @ Kiro, straszna gorycz przebija z Twojej oceny ludzi.
      Nie są święci, ale z Twoich słów wyziera taka negacja różnych wartości i zapatrywań, że aż się nasuwa pytanie, jak wielką krzywdę ludzie Ci wyrządzili.
      Oczywiście szanuje Twoje poglądy, choć nie wszystko rozumiem, jednak pozwól innym na nieco optymizmu i patriotyzmu. Nie wydaje mi się, by troska o swoje domy, rodziny, ziemię, kraj w którym wyrośli był zły, a w tym wszystkie poglądy nie wymierzone przeciw Polsce znajdują swoje miejsce. A że próbuję przekonać, że jest wartością samą w sobie, zaś jego brak po postu jest niszczący? Cóż, próbuję...
      Ludziom różnie plotą się losy i od osobistych przeżyć zależy ich punkt widzenia i ocena rzeczywistości.
      Są też prawdy obiektywne o subiektywne.
      Prawdą subiektywną jest, że każda kobieta powinna decydować czy i ile chce mieć dzieci. prawdą obiektywną jest, że kurczymy się jako naród, jednak żadna prawda nie jest przecież wstanie zmusić kobiety do rodzenia dzieci, jeżeli ich nie chcą. Można próbować przekonywać, ale to wszystko.
      Prawdą subiektywną jest, że każdy ma dobre lub złe doświadczenia w kontaktach z Kościołem i od tego zależy jego dalsze działanie. Prawda obiektywna jet taka, że Kościół z założenia powinien odgrywać w społeczeństwie zbawienną rolę nauczyciela, wychowawcy, rozjemcy, opiekuna itd.
      Praca na czarno jest akurat wynikiem polityki państwa, już dawno wiadomo, że im wyższe podatki, tym większa szara strefa - to akurat prawda obiektywna, historycznie i sprawdzalnie dowiedziona. (Putin poluzował z - zwiększyły się wpływy do kasy państwowej. Orban poluzował - to samo. My zaś mamy zaszczyt płacić coraz więcej. W tej sytuacji szara strefa to konieczność dla przetrwania biologicznego wielu ludzi..)
      Niestety na wszystko rzutują ludzie i od ich działań zależy jak postrzegamy świat.
      Wiele w życiu spotkałam ludzkiej złości, złośliwości, destrukcji i głupoty. Wiele jednak zobaczyłam ludzi, którzy z tymi przywarami walczą. Wolę doceniać tych drugich, niż przyłączać się do tych pierwszych.
      Mam zasadę "żyj i pozwól żyć innym", i zaraz za nią idzie ta: "wolność człowieka kończy się tam, gdzie mogłaby ograniczać innego".
      Czasami wydaję się, że coś jest "lepsze" od "dobrego", albo, że dobro jest tylko pozorne, ale wtrącać się będę dopiero wtedy, gdy komuś dzieje się krzywda. Dlatego śmiało będę mówić o swoich przekonaniach, dopóki ktoś nie pokaże mi, że mogą kogoś skrzywdzić.

      Usuń
    3. Ludzie nie uczynili mi jakichś specjalnych krzywd, skąd ten pomysł? Niemniej wielu uczyniło krzywdy innym - a ja to osądzam.

      Zgorzkniała staję się wyłącznie w obecności ludzi, którzy uważają, że mam obowiązek postępować wg ich widzimisię. I absolutnie nie mam na myśli Ciebie. Masz zdrowe zasady, nie narzucasz ich zresztą nikomu.

      Kilka lat buszowania w Sieci i czytania konserwatywnych (!) blogów sprawiło, że stałam się antypatriotką. Jeśli czytasz, że bezdzietni to hedoniści, że masz obowiązek przestrzegać polskich zwyczajów, że musisz to czy tamto dla ojczyzny - cóż, to zniechęca...

      "Prawda obiektywna jet taka, że Kościół z założenia powinien odgrywać w społeczeństwie zbawienną rolę nauczyciela, wychowawcy, rozjemcy, opiekuna itd."

      To jest "prawda obiektywna" dla chrześcijanina. Ja odeszłam - duchowo! - z Kościoła mając lat kilkanaście. Obecnie jestem umiarkowaną antyklerykałką (ufff, to słowo nie zostało jeszcze uznane za poprawne ;)) i ateistką - na pewno nie wojującą! :) Nie szanuję KK, ale nie zamierzam też podpalać świątyń czy wyzywać wierzących. Tak jak powiedziałaś: żyj i daj żyć innym.

      Usuń
  13. Zwyciescy pisza historie
    Ponoc oswieceni nie boja sie prawdy. Zadanie dla dzieci; kto byl lepszy dla Polski, Napoleon czy Stalin? Politycznie poprawne kazde dziecko wie, ze Stalin byl komuchem i morderca. Napoleon byl zeslannikiem Opatrznosic, dlatego w katolickiej Polsce otrzymal swe najwyzsze miejscie nie Jan III Sobieski lecz Napoleon. To Napleona sie wynosi do niebios w hymnie panstowowym. Ze Napoleon by dzieckiem antykatolickiej rewolucji francuskiej to nikomu nie przeszkadza. Jest podobienstwo w odniesieniu do Stalina i Napoleona w tym, ze polskie wojsko wsponagalo zarowno Napoleona jak i Stalina. Roznica jest w tym, ze wdzieczny Napoleon odtworzy polska panstwowosc, Ksiestwo Warszawskie o obszarze 150,000 km a Stalin o obszarze dwa razy wiekszym! Dalej: Stalin mordowal Polakow, Napoleon w tym przedmiocie ani Polacy nie maja czystych rak, to Napoleon wyslal ich tysiace by tlumic powstanie niewolniko w Haiti. Jakie prawo mieli Polacy do wolnosci gdy zabraniali wolnosci niewolnikom? Historia nie jest czarono-biala: albo albo. Czy nie lepiej wyzwolic sie z mitow i nazywac rzeczy po imieniu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałeś napisać jak Polacy zachowali się na Haiti, skutkiem tego do dziś na tej wyspie spotykamy Haitańczyków z pięknymi polskimi nazwiskami.
      To, że Napoleon znalazł się w hymnie polskim to przypadek, bo przypadkiem jest, że akurat ta piosenka, jedna z wielu, hymnem się stała. Zawiera zresztą przekłamanie "dał nam przykład Bonaparte, jak zwyciężać mamy", ale to Polacy wygrywali dla niego bitwy. Może gdyby zachowały się jakieś pieśni O Janie III, to któraś byłaby popularna?
      Ja chyba czegoś nie doczytałam o wspomaganiu Stalina. Wiem tylko tyle, że Stalinowi zawdzięczamy 17 września i Katyń i wszystkie temu podobne miejsca, jemu zawdzięczamy udręczenie i śmierć tysięcy wartościowych ludzi walczących wcześniej o Polskę, których Stalin bał się, że powstaną przeciw jego okupacji naszego kraju, Jemu zawdzięczamy to, co dziś dzieje się w Polsce, bo nie zniknęli dawni oprawcy polskich patriotów, a dziś ich dzieci zajmują stanowiska, z których nie ustąpią dobrowolnie. Duch Stalina straszy nas każdego dnia.
      Porównywanie Stalina z Napoleonem to dość śmiałe posunięcie, choć jeden i drugi ma na sumieniu polską krew.
      Nadal nie pojmuję, jak z dyskusji o młodzieży wszystko skręciło na tak głęboką historię. Według mnie, to akurat nowoczesne realia wykrzywiają młodzieży widzenie świata.

      Usuń
    2. Porownanie Stalina z Napoleonem to tylko tyle, ze rowni byli oni rzymskiemu Cezarowi, ktory wymordowal milion Celtow. Jak powiedzial Mao, ten ktory przelal morze krwi historia okresla wielkim. Tym niemniej dzieci powinne uczyc sie historii tak jak gdyby byli mezami stanu i musieli podejmowac decyzje po mesku a nie ckliwym zaklamaniem by dogadzac "prawdom" V kolumn. Tak uksztaltowane charaktery dostrzeglyby miliony ludzi usmierconych roznymi truciznami z powietrza, ziemi i wody i nie rozczulyby sie falszywie nad jednym kotem. Jak powiedzial Stalin: w polityce nie bylo, nie ma i nie bedzie sentymentow. To nie jest brak milosierdzia, odwrotnie to jest wspolczucie z logika i sprawiedliwoscia. Polska racja stanu jest wspolnota slowianska!

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Nimor, co Ty masz do kotów? ;) Współczuć należy każdemu dobremu człowiekowi, któremu dzieje się krzywda, ale w tym nie przeszkadza współczucie zwierzętom.

      Usuń
    5. Ad Kira
      Dziekuje za przywolanie mnie na ziemie. Doceniam zyczliwa krytyke.

      Usuń
  14. Ludzie dzielą się na dobrych i złych.
    Jako osoba wychowana przez pokolenie wojennych nastolatków(po tyle mieli i dorastali w tym czasie moi rodzice) i karmiona mniej lub bardziej sugestywnymi opowieściami z tego czasu, uważam, że wszystkie głosy w tej dyskusji są ważne, mimo, że odjechali niektórzy jej uczestnicy od tematu. No cóż emocje. Zrozumiałe.
    Opowieści, których słuchałem od dzieciństwa dotyczyły życia moich rodziców, ich młodości, dorastania. Były w nich radości, beztroska ale także lęki czy traumatyczne doświadczenia okresu wojny i okupacji. Jako, że oboje urodzili się w Warszawie mocno w mej głowie tkwią takie terminy jak: 1939 rok, Niemcy, łapanka, okupacja, Al. Szucha, getto, Powstanie Warszawskie czy historia dziadka w niemieckim oflagu po przegranej Kampanii Wrześniowej. Oni w większości tych wydarzeń brali, chcąc nie chcąc, udział. Ginęli w tych miejscach czy wydarzeniach członkowie ich rodzin, koledzy czy znajomi. Rodzice chodzili do szkół również z dziećmi Żydów. Uczyłem się więc historii z pierwszej ręki. Bez kolorowanek, bajerów i politycznych czy koniunkturalnych wykrzywień. Starałem się, na ile to było możliwe, przekazywać jak najwiecęj tych prawd swoim dzieciom. Ale czy mi się to udało? Pewnie w dużym stopniu tak. Ale na pewno nie tak dobrze, jak uczyniłby to bezpośredni uczestnik tamtych zdarzeń. Czy powinienem mieć o to do siebie pretensję? Czy słowami da się wyrazić emocje i lęki tamtych czasów? Czy rodzic, do pewnego stopnia, nie ma prawa chronić własne dzieci przed opisami bestialstwa i okrucieństwa historii?
    Domy rodzinne są różne: dobre i złe. Ojciec nie musi siedzieć w więzieniu czy pić, nie musi też być rozwodu by dom był patologiczny. Czasem wystarczy głupota, lenistwo lub brak wiedzy rodziców by w świat wypuścić nieświadomego, a częściej niedouczonego, gimnazjalistę, który nie wyczuwa kiedy jest do śmiechu a kiedy nie. Korzystajmy przy wychowaniu dzieci z pomocy dziadków czy pradziadków, dopóki nie są jeszcze stetryczali i skleroza nie zatarła w ich umysłach osobistych wspomnień. Najlepiej historię przekazują ludzie ludziom. W dzisiejszym medialnym, zmanipulowanym świecie o prawdę jest coraz trudniej.

    OdpowiedzUsuń