środa, 20 lutego 2013

To już przesada

   żylistek                     forsycja
 ognisty krzew
  prusznik niebieski

                                                                                                                             berberys złoty
  kolkwicja        hibiskus


niebieski eukaliptus  bez

To już przesada...
Każda komórka domaga się wiosny, a tu znowu spadło z nieba to białe "coś".
Organizm się zbuntował.
W ramach "zamawiania" wiosny zabrałam się dziś za totalne, gruntowne i wielkie porządki.
Teraz mam przesuszone ręce i boli mnie kręgosłup - co za wspaniałe uczucie!
Nawet firanki świeże powiesiłam w "kozim" kąciku. Tej zimy mało w kozuni się paliło.
Ale, okazało się, że koza z nami zostaje.
Po długich dyskusjach i przemyśleniach zupełnie zmieniła się koncepcja ogrzewania domu i przemeblowania pomieszczeń.
Cóż, dobrze, że nie sprzedaliśmy jej na początku zimy - teraz będzie ozdobą salonu, który niestety będzie musiał się skurczyć. (Chłopcy bardzo już potrzebują osobnych pokoi).  Za to kuchnia zmieni swoje miejsce.
Oj, znowu zaplanowałam małą rewolucję.
Byle sił (i środków) wystarczyło.
Ale do tego wszystkiego potrzebna jest WIOSNA!

Tymczasem - na pocieszenie oglądam sobie kolorowe, kwitnące roślinki.
Ciekawa  jestem, czy ktoś z Was ma takie cuda u siebie. Albo jeszcze inne.
W moim ogrodzie rośnie bez z bardzo długą historią:
Ojciec mojej mamy po wybudowaniu w 1938 roku domu (w którym i ja się wychowywałam) posadził w ogrodzie krzaki bzu, które zostały odsadzone z krzewów rosnących w ogrodzie jego rodziców.
W 1978 roku, kiedy władza ludowa była uprzejma planowo wyburzyć dom dziadka (plac po domu jest pusty do dziś) mój tato przesadził tyle bzów ile się dało do ogrodu w którym stanął dom brata. Stamtąd bzy trafiły do mnie. Mam więc u siebie stare odmiany bzów. Jak stare? - nie mam pojęcia.

Dziecko podsunęło mi taką refleksję:

A TVN jako pilną informacje podaje – ...że Katarzyna Waśniewska ma na sali sądowej spięte włosy!


6 komentarzy:

  1. ... a ja nadal w rozsypce. U nas też dosypało i to sporo, ale i tak zalegają hałdy na 1,5 metra więc te 20 cm nie robi różnicy.
    Większość krzewów które pokazałaś w poście mam w swoim ogródku, niestety nie tak pięknych i okazałych na dodatek kilka razy w sezonie ogryzanych przez kozy. Nie żeby buszowały po ogrodzie ale czasami urządzają sobie samowolki.
    Nie sprzątam nic ostatnio, nie mam siły, tylko na bieżąco i gotuję jak wariatka. W sumie bez sensu bo i tak nie ma kto zjadać.
    Refleksje zostawiam bez komentarza ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Archaniolku, pieknie u ciebie i tak wiosennie, kazdy z nas teskni za sloneczkiem, ale niestety musimy jeszcze troszke poczekac, postekac, i za chwilke bedzie juz zielono.

    Byle do wiosny, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że możemy marzyć czekając na prawdziwe ciepło i kolory.
    Na razie nawet ptaki zamilkły, ale to już tylko kilka dni...

    OdpowiedzUsuń
  4. Refleksji...lepiej nie komentować ;)
    Piękne te krzewy...ja też już chcę wiosny bardzo, bardzo...

    OdpowiedzUsuń
  5. te refleksje tylko wq.....ją.....

    a na wiosne i ja czekam.... jak na zbawienie:) mam dosyc tego sniegu, :(((9

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne te twoje roślinki, moja mama miałby się czym pochwalić ale nie ja niestety - u mnie nawet na parapetach wszystko usycha...
    Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie :)
    Justyna mama Gabrysia

    ps. muszę skomentować refleksję twojego dziecka - jak to widze przypomina się 8 czerwca br kiedy rodzice dzieci niepełnosprawnych zorganizowali przemarsz z ujazdowskich (spod budynku w którym urzęduje Premier) na Stare Miasto pod Pałac Prezydencki a TVN podawał wiadomość dnia - Piłkarze zjedli śniadanie... życie

    OdpowiedzUsuń