niedziela, 17 lutego 2013

Co robimy dobrze

Każda / każdy z nas robi dobrze, doskonale, wyśmienicie jakiś specjał domowy, ze szczególnym uwzględnieniem przetworów.
Wychodzą nam pyszne naleweczki, wina, kompoty, dżemy, marmolady, słoikowe zupki, kiełbaski lub w wypadku posiadających stosowne zwierzątka - sery.
Tak się składa, że podczytując blogi o interesującej nas tematyce krążymy wśród podobnych nam ludzi, bo stają się nam bliscy przez swoje przygody, doświadczenia, zainteresowania i tryb życia.
Zawiązują się nitki porozumienia i zrozumienia.
Dzielimy się wiedzą, doświadczeniami i sympatią.
A może zaczęlibyśmy się dzielić tym, co robimy dobrze?
Dwie butelka wina za ser kozi.
Marmolada owocowa za trzy kompoty agrestowe.
Dam dwa przeciery pomidorowe za powidła.
Przyjmę pastę dyniową za mus jabłkowy, itd.

Komuś obrodzą jabłka - robi kompoty i musy do upadłego.
Wiadomo, że w zimie, za jakiś czas nie będzie mógł patrzeć na jabłkowe przetwory, a zamarzy o truskawkach.
Przed nami lato i słoje, słoiki, słoiczki.
Czasami butelki ;-)

Ktoś może z góry pochwalić się, co mu obrodziło, albo jakie przetwory robi najlepiej na świecie, poda swoją "cenę" i zbierze zamówienia.
Albo wystawi na aukcję słoikową.
Ten sposób umożliwi nam urozmaicić nam nasze spiżarnie, bez wydawania gotówki (poza opłatą przesyłki) z jednoczesnym skupieniem się na tym, co robimy najlepiej, lub do czego mamy łatwy, bądź tani dostęp.
Ze względu na koszty przesyłek (niektórzy kurierzy mają ceny całkiem przystępne) powinny to być wymiany na poziomie przynajmniej 8 - 10 słoików. To chyba wykonalne?

Jakieś pomysły jak tego dokonać?
Są chętni?

Jeżeli pomysł się Wam podoba - napiszcie mi o tym.
Wtedy założymy osobny blog, gdzie będziemy prowadzić handel wymienny - może coś na zasadzie:
mam do zbycia 5 słoików pasty pomidorowej (oczekuję za nie .......... lub inne propozycje)
osoby zainteresowane proszę o pozostawienie komentarza.
Tak jak dzieje się to z meblami i ciuchami, tylko nie płacimy pieniędzmi.

9 komentarzy:

  1. Doskonały pomysł i w pełni popieram, tzw., „butter business” Nowi i mali „farmerzy” rzeczywiście mają problem ze zbyciem „nadmiaru” swoich produktów. Nie opłaca się jechać na „rynek” z małą ilością, a przejeść się nie da.
    Jednak... czy pomysł ma szansę powodzenia? Mam wątpliwości powoli poznając ponownie polską mentalność. Początek będzie huczny z fajerwerkami i festynem. Ale co potem?
    Poczta Polska ma też dobre ceny i standardowe paczki. My moglibyśmy zaoferować jajka od zielononóżek i w przyszłości dżem lub kompot z gruszek bez cukru.
    A może warto dać sobie szansę?

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny pomysł, genialny wręcz! Całą sobą jestem ZA. Moją kolektywną walutą do tej pory był chleb (żytni, na zakwasie), bo słoików robię tyle co kot napłakał, ale kto wie czego będzie pod dostatkiem a czego w deficycie w nadchodzącym roku?

    OdpowiedzUsuń
  3. Wymiana jest super. Dopóki ktoś nie poczuje się skrzywdzony. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem jak najbardziej za.
    Mogę mieć do zaoferowania dary lasu, grzybki marynowane, suszone, ziółka a i jakieś słoiczki się znajdą, kozi serek pewnie też ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przed krzywdą można się uchronić dobrowolną zgodą na to, co bierzemy za swój towar.
    Żeby nie było wstydu - każdy robi jak dla siebie - czyli dobrze.
    Ja powinnam mieć w tym roku dżemy i kompoty z truskawek i wiśni oraz przeciery pomidorowe. Za to kozie sery są dla mnie niedostępnym rarytasem.
    A może ktoś robi jakieś wędlinki? Chleb żytni na zakwasie też będzie urozmaiceniem.
    Rozsyłajcie wici swoim znajomym i podsuwajcie pomysły, jak sprawę rozwiązać od strony technicznej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gabrysiu ja myślę że do takich transakcji oddzielny blog by trzeba było, potem reklama na naszych blogach i gdzie się da.
    Przecież nikt nikogo nie zmusza więc wydaje i się że zgrzytów by nie było.
    Teraz to wiadomo że chyba nie pora, myślę że wiosna (na nasiona) lato i jesień to odpowiedni czas.
    Tylko niech miną mi złe dni ...

    OdpowiedzUsuń
  7. Taki miałam zamiar - założyć osobnego bloga, albo jakieś "coś" (sie nie znam) żeby wszyscy zainteresowani mogli się dostać i wystawić swoje towary. Mój mąż powiedział, że się tym zajmie w wolnym czasie. Mamy do lata jeszcze sporo dni, więc nie ma zapalenia płuc. Jak rozpropagujemy to na swoich blogach - powinno zadziałać. Wszyscy szukamy JADALNEGO jedzonka i takie staramy się robić. Powinno się udać!

    OdpowiedzUsuń
  8. pomysł dobry ale ... moim zdaniem najlepiej sprawdzi się wówczas gdy mieszkamy blisko siebie; patrząc na ceny przesyłek nie za bardzo to widzę
    a po przeczytaniu na Wirtualnej o US to tylko patrzeć gdy zajrzy na blogi
    i dopatrzy się że tu taka "szara blogosfera"

    OdpowiedzUsuń