środa, 8 sierpnia 2012

Słoiki

Żniwa trwają, nawet w wielu miejscach są już za nami. Zwykle o tej porze roku wszystkie warzywa i owoce były przyjemnie tanie. W tym roku ceny nawet nie chcą drgnąć w dół. Dochodzi do tego, że ceny owoców zrównują się z cenami mięsa. W sierpniu moja spiżarenka zwykle bardzo już bywała zapełniona słoikami, dziś ciągle zieje pustką. Jedynie kilka słoików przecieru jabłkowego, oczywiście z cynamonem i goździkami, znalazło swoje przytulne miejsce na półkach.
Jabłka - jeszcze zielone i twarde, ale opadłe z drzewa myję i kroję w ćwiartki, duszę z małą ilością wody, kilkoma goździkami i odrobiną cynamonu. Miękkie miksuję z cukrem, nakładam do słoiczków i zagotowuję. Są doskonałe do szarlotki, na chlebek, a zwłaszcza do wyjadania wprost ze słoika. Smakują zupełnie inaczej niż taki sam przecier zrobiony z dojrzałych jabłek - są przyjemnie i niepowtarzalnie kwaskowate.
Nieustannie wspominam jak kiedyś przez całe lato robiłam słoikowe zapasy na zimę - najpierw z mamą, a potem już sama. W dodatku większość warzyw i owoców była z własnego ogrodu - najczęściej za cenę paczki nasion, wysianych i pielęgnowanych. Przeprowadzka "do siebie" była szokiem z powodu braku możliwości uprawiania ogrodu. W tamtych latach podkreślano stopień zanieczyszczenia ziemi w moim mieście. Pozostało zasiać trawę i kwiaty, a po pietruszkę pójść do sklepu.

Na szczęście posadzone przez nas drzewa urosły stwarzając przyjemny zakątek. Sierpień jest czasem podziwiania malowniczych zachodów słońca, które kryje się za czubkami świerków...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz