czwartek, 23 października 2014

Niepalny papier

Kiedy za czasów jawnego komunizmu wszystkiego brakowało w sklepach, mówiło się, że gdyby komunizm zapanował na Saharze, to zabrakło by tam piasku.
A jak więc nazwać dzisiejsza rzeczywistość, w której, otacza nas nadmiar wszystkiego, a zwłaszcza śmieci, których część stanowi niepalny papier?
W moim dzieciństwie, gdy dzienniki wydawano na prawdziwym papierze gazetowym, nigdy nie było problemu z rozpaleniem w piecu. Marnej jakości papier, bez wybielaczy, utwardzaczy i innych "aczy" mógł także zastąpić, wiecznie nieobecny w sklepach, papier toaletowy.
Dziś nawet reklamówki dużych sklepów wydawane są na wybielonym, kredowym, błyszczącym papierze, że o gazetach, nawet codziennych, nie wspomnę. Z tym papierem nie można już zrobić nic, oprócz wyniesienia do kontenera lub wrzucenia do odpowiedniego worka na śmieci.
Rozpalenie ogniska, pieca, czy kominka wymaga niezwykłej gimnastyki lub specjalnej rozpałki.
Kiedy pewnego razu wrzuciłam do ogniska kolorową gazetę, po papierze (?) pozostał popiół ułożony w kartki i zajmujący tyle miejsca, ile objętości miała gazeta.
Gdzie tu sens (poza dawaniem zarobku producentom rozpałek), gdzie ekologia?
Pojęcia nie mam, co dzieje się z papierem wyrzucanym na makulaturę. Ma w sobie tyle dodatków, że praktycznie przestał być papierem...
Stał się kolejnym zanieczyszczeniem świata.

1 komentarz: