wtorek, 11 grudnia 2012

Jestem jakaś dziwna c.d.

Nie lubię śniegu.
To znaczy lubię widoki zaśnieżonych krajobrazów, jasność zimowych nocy i bożonarodzeniowe lampki oświetlające zaśnieżone choinki, ale już jazda po zaśnieżonej drodze to dla mnie stres.
Chodzenie po zaśnieżonych chodnikach też nie jest moją ulubioną czynnością. I odśnieżanie wejścia do domu. Ale przede wszystkim nie znoszę śniegu w połączeniu z jazdą samochodem kogokolwiek z moich bliskich.
Brakuje mi roweru.
Odkąd aura przestała sprzyjać pedałowaniu czuję się zastana i spowolniona. Nie szczególnie pomaga, że chodzę pieszo, gdzie tylko mogę. Brakuje mi dwóch kółek i już.
Spojrzałam też ostatnio oczyma koleżanki na moją kuchnię.
No jestem dziwna - bez dwóch zdań.
Ponieważ kuchnia jest połączona (niestety) z dużym pokojem, w którym toczy się prawie całe rodzinne życie, należało dostosować jej umeblowanie do starych solidnych mebli w jadalni.
Płyty laminowane odpadły w przedbiegach, ponieważ jeden taki zestaw dożył swoich dni.
Miało być drewno.
Długie poszukiwania stolarza zniechęciły nas ofertą mebli z połyskiem lub lakierów dających powierzchnię tak sztuczną, że dla nas nie do przyjęcia. Zrobiłam więc meble sama.
Tak, swoimi rękami.
Używając piły, wiertarki, kleju i taśm stolarskich i matowej lakierobejcy.  Z sosnowych płyt stolarskich nabytych w obi. Dodałam im blat z teaku przetarty olejem, Już od pięciu lat nam służą. Postaram się przed świętami zrobić im zdjęcia.
Od zawsze w mojej kuchni znajdowały się ozdoby inne niż wszędzie. Po meblach i ścianie łażą mi jaszczurki, siedzą na naczyniach, wiszą na starej rycinie, czają się na blacie. Dlaczego tak?
Nie wiem - widocznie jestem dziwna.
 Mój papcio zawsze mawiał, że gdybym żyła kilkaset lat temu, to pewnie spalili by mnie na stosie. Może coś w tym jest. Zawsze miałam jakieś wiedźmińskie ciągoty.
                                Ta jedna jaszczurka ma imię: Stefan - ale pojęcia nie mam dlaczego. Ponoć to z jakiejś kreskówki.
A to zioła mnie interesowały, a to stare przepisy na wszystko co działo się w gospodarstwie. Stare obyczaje i mądrości.
Poza tym - czy kuchnia musi być taka bardzo serio?

8 komentarzy:

  1. Czekam na zdjecia mebli z niecierpliwoscia, bardzo niedawno sobie kupilam ksiazke o wlasnorecznej produkcji mebli wlasnie :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuchnia kuchnią, ale ta rycina jest po prostu niesamowita!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie musi. Każdy ma, jaką chce!
    Pozdrawiam Ciebie i jaszczury.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za dobre słowo.
    Jeszcze ogrodu chcę.
    Byle nie w mieście...

    OdpowiedzUsuń
  5. Własnie sobie strugam ławkę do kuchni ;)
    Twoja kuchnia z jaszczurkami musi być piękna, jedyna w swoim rodzaju i niepowtarzalna.
    Czekamy na zdjęcia.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciasna jest, ale ma w sobie wszystko, co mieć powinna,
    by nas nakarmić.

    OdpowiedzUsuń