Nie ma psa, więc dom opanowały koty. Robiły to już od dawna, ale teraz nie mają już żadnego straszaka.
 |
Tymon, który stracił wyłączność |
Tymon nadal ze zdziwieniem przyjmuje panoszenie się Tary, która krok za krokiem zajmuje kolejne obszary jego terytorium. Ostatnio czara jego goryczy się przepełniła, gdy jego, i zawsze tylko jego, miejsce na moim łóżku zostało zajęte przez małego zbója, a może pirata, jakim jest Tara. Kotka jest z całej trójki najmniejsza, ale chyba dlatego ma za sobą najgorsze przejścia. Pisałam kiedyś o dwóch kotach porzuconych przez wyprowadzającego się sąsiada. Kociaki dwie zimy wałęsały się po okolicy. Do nas bały się przyjść ze względu na psa. Karmiła je sąsiadka, a w największe mrozy łapaliśmy kotkę (kocurek gdzieś znikał) i przetrzymywaliśmy w biurze Archanioła. Potem kicia znów wybierała wolność. Bura, w paski, typowy dachowiec ma bidulka oberwany kawałek uszka i brak części ogonka.
 |
Maciej - kot dekoracyjny |
 |
Tara - pirat po przejściach |
Drugim kotem, który wybrał nasz dom w miejsce przymusowej wolności jest Maciej. Ślicznej urody rudzielec, który nauczył się gadać i paszczowo upomina się o jedzenie. W dodatki wspaniale mruczy. Wystarczy raz głasnąć, by włączył mruczawkę. Czasami śpi i mruczy. Potrafi nawet jednocześnie chrapać i mruczeć przez sen. Koty po przebytej biedzie nie są wybredne, a w odróżnieniu od Tymona, który mięsem wyłącznie się bawi, otrzymane mięso zjadają. Wolę dać im mięsko do miski, niż czekać, by same polowały, a bywało, że przynosiły swoje zdobycze, by się pochwalić. Nie chcę, by skończyły jak nieodżałowana Kicia, która zakończyła swoje życie w okropny sposób po zjedzeniu podtrutej myszy. Wszystkie koty snują się za mną po domu, siadają koło mnie, jeżeli przysiądę w ogrodzie i zupełnie nie reagują na moja obecność podczas snu. Mogę chodzić koło nich i robić różne rzeczy - ani drgną. Po zachowaniu kotów wiem kto właśnie wszedł do domu. Wejście Kasi lub Archanioła nie przerywa im snu, na Franka podnoszą głowę, chwilę nasłuchują i śpią dalej. Na wejście średniego - znikają. Maciej i Tara nie pozwalają się brać na ręce, ale bardzo lubią mizianie. Zdarza się od czasu do czasu, że któreś z nich wejdzie bez ostrzeżenia na moje kolana, nie ma natomiast mowy, żebym to ja któregoś tam usadowiła. Jedyny Tymon wygląda na szczęśliwego, gdy go zawołam i pokażę, że może u mnie siedzieć.
I tak, zupełnie niezamierzenie, mamy dom pełen kotów...
Witam cię bardzo serdecznie w ten piękny majowy poranek fantastycznie mi się czytało twój post widać ile miłości jest w tobie do tych kociąt cudownie że znalazły fantastyczny dom i że mają człowieka który nie kocha Piękne są te twoje kocięta Pozdrawiam cię serdecznie przesyłam mnóstwo pozytywnej energii tobie i twoim bliskim
OdpowiedzUsuń💁 odnowionaja.blogspot.com
Zapraszam Cię serdecznie na bloga swej Przyjaciółki Agnieszki , która chwyta piękne chwile w swój obiektyw , ale również pisze życiowe przesłania z serca dla drugiego człowieka .
Pozdrawiam serdecznie Sylwia
Moim zdaniem, że koty jako pupile są całkiem miłe. Tym bardziej, iż ja także posiadam u siebie ciekawego kotka. Strasznie podoba mi się to co napisano w http://allgreen.pl/co-wplywa-na-dlugosc-zycia-kota/ i jestem zdania, faktycznie tak jest często. Tym bardziej, że kociaki są całkiem popularnym zwierzęciem domowym.
OdpowiedzUsuń