niedziela, 14 września 2014

Próżny trud

Daremne żale...
Rok temu, we wrześniu, cieszyłam się dojrzewającymi i pięknie rosnącymi w ogrodzie pomidorami.
W tym roku, cały mój trud poszedł na marne.
Już jakiś czas temu wszystkie krzaki wraz z owocami znalazły się w ognisku. Wszystkie poraziło jakieś nieprzyjemne choróbsko. Ponoć nie jestem jedyna osobą, która poniosła takie straty. Ja jednak użalam się nad moim ogródeczkiem, bo zadałam sobie wiele trudu, by cieszyć się własnymi sałatkami z zielonych pomidorów. Na początku roku wysiewałam starannie nasionka, potem je pielęgnowałam, przesadzałam maleńkie sadzonki, wymyślałam system nawadniania, podpierałam - po to tylko, by w efekcie otrzymać wielkie NIC.
Cóż, wypada wymyślić inny rodzaj upraw na najbliższych kilka lat, bo ze względu na mikre rozmiary grządek, nie mam możliwości przeniesienia pomidorów w inne miejsce. Może po prostu powinnam posiać i posadzić tam kwiaty?

I jeszcze kilka obrazów (zamiast słów) na temat słodkości w postaci lodów:
https://scontent-b-lga.xx.fbcdn.net/hphotos-xpf1/v/t1.0-9/s720x720/10300166_310662705767891_793451843314671751_n.jpg?oh=2853604c96f8c2971167010e35b06c09&oe=548AD119

1 komentarz:

  1. Ja bym się tak nie poddawał z pomidorami i bym próbował za rok znowu.
    U wielu osób chorują pomidory. Żeby temu zaradzić to ponoć dobrze jest je hodować pod folią lub w szklarni w takich warunkach mają lepszą przeżywalność. Na ogródkach, gdzie moi rodzice mają swoją działkę wiele osób uprawia pomidory głównie w szklarniach lub w tunelach foliowych dzięki temu dłużej owocują i są bardziej odporne na choroby.
    Pozdrawiam i życzę powodzenia,
    Tomek.

    OdpowiedzUsuń