poniedziałek, 4 marca 2013

Słonecznie

Dzień prawdziwie wiosenny wywabił mnie dziś z domu do sprzątania ogrodu.
Dzieci po powrocie ze szkoły chętnie się przyłączyły - na chwilę...
No, nie wszystkie - córcia całkiem solidnie się przyłożyła -  i to z uśmiechem na ustach.
Rozpoczęłam pozimowe sprzątanie ogrodu.
Dziś udało mi się wyrównać rabatkę przed domem, zdemolowaną przez psa jeszcze jesienią, ale mróz, który utwardził wtedy ziemię nie pozwolił na wyrównanie jej od razu.
Wygrabiliśmy z dziećmi część gałązek, mniejszych i większych, które zawsze po zimie leżą w całym ogrodzie. Zbieramy je zawsze skrzętnie, bo przyjdzie dzień, w którym zapłoną w ognisku.
Ponieważ śnieg stopniał i tych kilka metrów chodnika przed domem podeschło całkiem przyzwoicie, mogłam wymieść wszystkie drewniane śmieciki i ziemię naniesioną przez psa i ludzi w ostatnich miesiącach.
Uff.
To dopiero początki.
Samo wygrabienie ogródka zajmie mi kilka dni.
Chociaż trochę jestem zmęczona, muszę przyznać, że taka praca sprawia niesamowitą satysfakcję.
Zdjęć nie dołączam - każdy dostatecznie napatrzy się na swoje śmieci ;-)



3 komentarze:

  1. My już też szalejemy w ogrodzie. Jak tylko troszeczkę słońca się pokaże to ciagnie do ziemi niemeżebnie:-)))
    Pozdrawiam serdecznie!
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  2. Wkurzacie mnie z tymi ogrodami! O! Ja też chcę! Idę na balkon, posadzę szczypiorek:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepsze jest to, że przez całe lata ograniczałam działania w ogrodzie do minimum. Najpierw małe dzieci absorbowały czas i siły, potem potrzebowały miejsca do zabawy, potem pies szalał, kopał i niszczył. W tym roku powiedziałam: koniec - ogródek jest mój i ja w nim rządzę.
    A szczypiorek na balkonie fajna sprawa. Może sobie taki w kuchni postawię?

    OdpowiedzUsuń