piątek, 1 marca 2013

Jak mawiała moja babcia



 

Jak mawiała moja babcia: "koniec świata będzie wtedy, gdy baby od chłopa nie będzie można odróżnić."
Spekulujemy, wyliczamy, przepowiadamy kolejne końce świata.
A to z kart, a to z wyliczeń biblijnych, a to z kamiennego kalendarza, a to...
Ale tak na prawdę sami sobie fundujemy kolejne końce świata.
Naszego znanego, uporządkowanego, czarno - białego świata.
Koniec świata bezpiecznego świata kobiet i mężczyzn.

Oto od lat obserwujemy zmianę figury kobiecej.
Niezależnie od długości geograficznej kobiece biodra stają się coraz węższe, a talii przybywa centymetrów - nawet u pań szczupłych. Dziś coraz trudniej znaleźć dziewczynę o wymiarach BB lub Elizabeth T.




















Zmienia się nie tylko figura, ale i obyczaje.
Kiedyś społeczeństwo ostrzej rysowało czynności właściwe kobietom i mężczyznom.
Dziś wszystko się zaciera.
I nie chodzi tylko o osobniczki mało subtelne z charakteru, chociaż z wyglądem przystającym do płci.
Takie, które po prostu wolą męskie od zawsze zajęcia i sposób bycia:



Znajdujemy także panie, których dawno nie można nazywać "słabą płcią, a które nie rezygnując z przyznawania się do własnej płci przeobrażają się w okazy które z krągłością, miękkością, delikatnością i subtelnością nie mają (przynajmniej z wyglądu) nic wspólnego.

















Coraz częściej za to spotykamy mężczyzn, których zewnętrzna tożsamość płciowa zupełnie się zaciera.


Świat mody coraz bardziej chce by przestał nas szokować facet w sukience, czy spódnicy, w bluzce z dekoltem, w biżuterii, czy makijażu.





Na pokazach mody coraz częściej lansuje się takie stroje.




O ile nie mam nic przeciwko prawdziwemu Szkotowi w tradycyjnym odzieniu określającym jego narodową tożsamość, to inne współczesne stroje dla mężczyzn ze spódnicą w roli głównej, budzą mój absolutny niesmak.

I chociaż historia uczy nas, że przez całe wieki odzieniem tak kobiety, jak mężczyzny była suknia. to jednak wiemy też że strój zawsze różnił się nieco u kobiet i mężczyzn.
Były to różne długości odzienia, kolory, ozdoby, sposób upinania i z całą pewnością sposób poruszania się.

To dziwne, że nie szokują nas figury Apostołów przedstawiane w długich sukniach.
Nie mamy problemów z rozróżnieniem płci osób przedstawionych jeszcze w średniowiecznej sztuce. Najbardziej znany nam portret Mikołaja Kopernika pędzla Matejki przyjmujemy jako coś oczywistego, a przecież były to czasy, gdy dla mężczyzn, tak jak kobiet naturalnym odzieniem była robe, czyli suknia.

Co więc w nas zmienia się, gdzie znajdują się źródła mojego niesmaku i kompletnego zacierania się płci?
Podejrzewam, że szkopuł tkwi nie w stroju, a w charakterze.
Nie w wyglądzie, a w czynach.
Myślę, że zaciera nam się różnica płci nie w zewnętrzu, ale w mózgu.
Ale do czego to doprowadzi?
Moja babcia znała odpowiedź.



Blondynka skarży się koleżance w pracy:
- Wiesz, moja siostra przysłała mi smsa, że urodziła dziecko, ale nie napisała czy chłopca czy dziewczynkę. Nie wiem więc czy będę ciotką czy wujkiem.














6 komentarzy:

  1. Zacieranie się płci
    myślę sobie,że w każdej kobiecie jest trochę mężczyzny,a w mężczyźnie kobiety.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, różnimy się tylko jednym chromosomem,
    ale jak pięknie się różnimy!

    OdpowiedzUsuń
  3. I tak to właśnie jest gdy człowiek przejmuje się modą. Trafiają się kobiety o wymiarach BB tylko, że tego nie eksponują albo co gorsza ...mają kompleksy bo takie sylwetki stały się niemodne...A mężczyzna w sukni ...no cóż teraz to szokuje jak kiedyś bikini a kiedyś może stanie się czymś normalnym....kto to wie....

    OdpowiedzUsuń
  4. No niby spodnie się babom przyjęły, ale zdziwię się jeżeli panowie zaczną nosić spódnice. Przecież w spodniach jest wygodniej - dlatego nosimy je mimo chromosomu XX.

    OdpowiedzUsuń
  5. Znam jeszcze jedną kobietę z prawdziwą talią osy :) Przedszkolanka mojego syna :D
    I jej zazdroszczę. Choc wcale nie jest łatwo dobrać choćby dżinsy do takiej figury...

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja talia osy zniknęła dobrych kilka lat temu. Zwężałam wszystkie "gotowe" spódnice i spodnie, za to uwielbiałam chodzić rozkloszowanych z paskiem. Och - to se uż ne wrati...

    OdpowiedzUsuń