czwartek, 22 sierpnia 2013

Podejście

Życie mi się "zakociło" w ostatnich dniach, więc zastanowiłam się jak to jest z podejściem do zwierząt, a kotów w szczególności.
Ponoć ludzie dzielą się na psiarzy i na kociarzy, jednak jak wielu z nas wiadomo posiadanie psa nie przeszkadza w posiadaniu kota.
Zrozumiałe jest, że często decydujemy się na tylko jedno z tych zwierząt.
Jednak ludzki stosunek do kotów bywa przedziwny - od pełnego zachwytu i miłości bałwochwalczej, po utylitaryzm lub bezbrzeżną nienawiść.
Kiedy byłam mała zdarzyło mi się słyszeć od starszych ludzi, że to diabelskie zwierzę.
Moja babcia za kotami nie przepadała i fukała, gdy tylko jakiś kot się pojawił , co zupełnie nie przeszkadzało jej karmić zabiedzone sierściuchy, które przynosiłam do domu. Zawsze jednak prosiła, żeby kota po nakarmieniu wypuścić. Wyjątki dyktowała zima. Kot miał łapać myszy, a nie leżeć na kanapach i żebrać o jedzenie, które w nadmiarze goniło po szopach i innych zabudowaniach.
Znam ludzi u których po domu biegają koty w różnej, zwykle nie przesadnej liczbie, z którymi się rozmawia, zna ich zwyczaje i zapewnia przyzwoitą opiekę, jak zwykłym domownikom.
U góralki, do której wiele lat jeździłam, o różnych porach roku, zawsze przy piecu stały miseczki z wodą, a o określonych porach z mlekiem, przy piecu w zimie była ława tylko dla kotów, ale koty miały swój etat w stodole. Na otwarcie drzwi z okrzykiem "do pola!" znikały jak Struś Pędziwiatr. Podobnie stawiały się na późnowieczorne wołanie. które zawsze miało miejsce zimową porą.
Raz w życiu, w czasie studiów byłam w domu, który zupełnie był podporządkowany kotu. Kot miał swoje półeczki na ścianie, miejsce na kanapie  i fotelach ze swoimi podusiami, a rozmowa zaczęła się kleić dopiero, gdy zapytałam o kota. Potem tematu już nie można było zmienić.
Jeżeli nie wiedzieliście o tym do tej pory, to informuję Was, że kota można się także... bać.
Nie mówię tu o jakimś malutkim dziecku, które pierwszy raz kocurek drapnął w paluszek i po takim doświadczeniu maluch ucieka z płaczem.
Mam krewnego, sporo starszego ode mnie faceta, który kotów boi się w sposób przedziwny i jakiś taki nadprzyrodzony. Ma wobec nich mordercze instynkty, ale na szczęście za bardzo się boi. To on omija je z daleka, a nie one jego. Świadomy obecności jakiegoś kota w pomieszczeniu, ma spore opory by wejść, co zwykle kończy się wyproszeniem kota przez gospodarzy. Nie zapomnę którejś z imprez rodzinnych w moim domu sprzed kilkunastu lat: siedzi przy stole kilkanaście osób, drzwi na korytarz otwarte, bo duszno, a ja nagle widzę, że ten mój kuzyn sztywnieje i milknie, a oczy robią mu się ogromne. Odwracam się, na środku korytarza siedzi Bazyli, nasz były, czarny kot. I słyszę wyduszone słabym głosem w moją stronę: - Ty, tam siedzi jakiś kot na korytarzu.
Odpowiadam spokojnie: - No tak, bo on tu mieszka.
- Ale, jak to tak? TO ON TU MOŻE WEJŚĆ?!
Taka panika zapada w pamięć...

7 komentarzy:

  1. Nie tak dawno sąsiadka zawołała mnie żebym zobaczył co za zdobycz przyniósł kot do domu.Była to popielica.Popielice są na czerwonej liście zagrożonych wyginięciem i schodzą z drzew(buczyny)tyko na okres snu zimowego.Żal mi było tego uroczego zwierzątka.
    Ailurofobia-lęk przed kotami.
    Ailurofilia-nadmierna sympatia do kotów.
    Wielki Napoleon Bonaparte bał się kotów.Koty przyprawiały Napoleona o atak serca.Kotów bał się Hitler i Juliusz Cezar.Nie wiadomo dlaczego.
    Ja mam strach przed bałaganem-ataksofobia.
    "www.youtube.com/watch?v=xe3uPGogLzc"
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie tak dawno sąsiadka zawołała mnie żebym zobaczył co za zdobycz przyniósł kot do domu.Była to popielica.Popielice są na czerwonej liście zagrożonych wyginięciem i schodzą z drzew(buczyny)tyko na okres snu zimowego.Żal mi było tego uroczego zwierzątka.
    Ailurofobia-lęk przed kotami.
    Ailurofilia-nadmierna sympatia do kotów.
    Wielki Napoleon Bonaparte bał się kotów.Koty przyprawiały Napoleona o atak serca.Kotów bał się Hitler i Juliusz Cezar.Nie wiadomo dlaczego.
    Ja mam strach przed bałaganem-ataksofobia.
    "www.youtube.com/watch?v=xe3uPGogLzc"
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam lęki przed głupotą ludzką - chyba niewiele jest straszniejszych i bardziej niszczących żywiołów, no chyba, że ludzka głupota połączona z pychą.

      Efektów dźwięku z salonu fryzjerskiego słuchałam już dawno - niezwykłe przeżycie.

      Usuń
  3. Kto tu zagląda, a ma ochotę na szczególne przeżycie dźwiękowe, niech z linkiem TiRexa wyszuka " Niezwykły efekt dźwięku - wirtualny salon fryzjerski. Słuchać KONIECZNIE w słuchawkach, bez nich nie ma efektu.
    MIŁEJ ZABAWY!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe,
    nawet nie wiedziałam ,że kotów można tak się panicznie bać .. ??!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to śmieszne jest i niedorzeczne, zwłaszcza w kontekście dorosłego faceta.

      Usuń
  5. Jedni boją się myszy, inni pająków, jeszcze inni obcych ludzi, więc czemu nie można bać się kotów?
    Lęki biorą się z dzieciństwa i pozostają utajone nie raz i nie dwa przez okres dorastania, by wybuchnąć w okresie dorosłości. Chyba specjalnie, by narazić człowieka na śmieszność i potępienie.
    Mnie trafiła się arachnofobia (przez leki na stany lękowe przepisane przez lekarza, gdy miałam ledwo lat kilka) i całkiem dobrze rozumiem owego człowieka, który męczy się ze swoją fobią, bo koty, jak i pająki są wszędzie...

    OdpowiedzUsuń