piątek, 16 sierpnia 2013

Kotka to kocurek

Nasz nowy, zdziczały koci nabytek okazał się jednak facetem. Wszystko przez kropeczkę na podwoziu, która wyglądała, jak coś, czego nie ma.
Przez sierściucha nie wyspana jestem, bo maluch zamiast grzecznie spać, albo zwiedzać pokój - miauczy, dopomina się strawy, albo myli podłogę z kuwetą, z której korzysta jedynie, kiedy chce pogonić swój ogonek, bo brzegi gwarantują bezpieczne gonienie wkoło, bez przewracania się.
Maluszek przestał już psykać w panice na ludzi biorących go na ręce, śpi chętnie ogrzewany ciepłem ludzkiego ciała, ciągle jednak na widok człowieka odruchowo ucieka.
Ciekawa jestem, jak długo to potrwa. Do ludzi stopniowo się przyzwyczaja. Gorzej będzie z Regisem. Na widok psa jeży się, wczepia pazurkami, prycha i syczy. Nasz "wielki pluszak" tym razem prawie wcale nie wykazuje zainteresowania miaukunem - pewnie by sobie obwąchał nowego mieszkańca domu, gdyby to było możliwe. Nie chcemy jednak stresować kotka, ani ryzykować psiego nosa czy oczu, narażając je na kocie pazurki.
Przez chwilę martwiłam się kłopotami, jakie mogą wyniknąć z posiadania kotki, teraz zaś, zastanawiam się, jak będą ze sobą funkcjonować dwa kocury.
Czy ktoś z moich czytelników ma doświadczenia?  Obawiam się bójek o terytorium lub dominację, no i znaczenia terenu.
Na razie maluszek garnie się do Tytusa, chce się z nim bawić, co nie zawsze zyskuje radosną akceptację. Starszy znudzony brykaniem, po prostu odsuwa od siebie rozbawione dziecko łapą.
Czekam na moment, gdy będę mogła wypuścić małego kotka żeby swobodnie biegał po całym domu, bez pilnowania, że wlezie gdzieś, skąd nie może wyjść, albo nie można go wyciągnąć, albo że gdzieś napaskudzi, albo, że przerazi się psa.
Debaty nad imieniem trwają.
Nie miała baba kłopotu... to jej Archanioł wyszukał kotecka...

3 komentarze:

  1. Jezeli kocurki beda wykastrowane, nie powinny znaczyc terenu ani walczyc o wplywy na terytorium Waszego domu. To pierwsze dni, pozniej wszystko sie ulozy i futrzaki przyzwyczaja sie do siebie, wszystkie trzy. Na przyjazn nie ma gwarancji, ale wrogosc przeminie na pewno. Nie moga tylko tryskac testosteronem, bo z tego nic dobrego nie moze wyniknac.

    OdpowiedzUsuń
  2. lepiej wykastrować bo jeśli nie to pewnie będą bitwy gdy maluch dorośnie z tym, że prawdziwej krzywdy nie powinny sobie zrobić...

    OdpowiedzUsuń
  3. I nam się zdarzyła pomyłka,miał być Kajtek,a okazało się,że to Kajka.Dożyła osiemnastu lat.Teraz mamy dwie suczki:Cawalier-Abi i kundelek-Zuzia.Żyją w zgodzie,wyjadają sobie z misek jak nikt nie widzi,ze stołu też potrafią sprzątnąć.Sąsiad ma sześć kotów,są wysterylizowane.Dwa koty,cztery kotki i pies,żyją po przyjacielsku.Moje pieski gonią koty,ale kotom nie wyrządzą krzywdy,koty są sprytniejsze i potrafią użyć pazurków.Psy o tym doskonale wiedzą i unikają bezpośredniego starcia.Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń