niedziela, 27 stycznia 2013

Sabat czarownic z zagrożeniem

Wczoraj wieczorem w "Mojej Małej Zagrodzie" odbył się wieczór babskich pogaduszek, zwany inaczej Sabatem Czarownic.
Było sympatycznie i miło - włączyłam się z przyjemnością, wessało mnie i przykleiło do klawiatury do tego stopnia, ze zapomniałam o nastawionym na dzisiejszy obiad rosołku.
Zapomniałam nawet zmniejszyć płomień.
Skutek był taki, że zupka zalała ogień i gaz ulatniał się bezkarnie.
Dziękować ludziom, którzy wymyślili dodawanie śmierdzącej substancji do gazu.
Dzięki temu wszystko skończyło się na wietrzeniu domu, a wyciąg kuchenny pracował jeszcze przez pół nocy. W domku unosi się jeszcze delikatny smrodek, ale to wymaga chyba intensywnego wietrzenia, co przy obecnych temperaturach raczej sobie daruję.
Drogie Czarownice i Czarodzieje - oddając się miłym spotkaniom, zapomnijcie o czynnościach przyziemnych - wszelkie kotły i kociołki niech poczekają na Waszą pełną uwagę.

6 komentarzy:

  1. A to dopiero! Przez te nocne ploty mielibysmy ofiare na blogowisku.
    Kiedy ja cos gotuje i musze opuscic kuchnie, zawsze nastawiam sobie minutnik. Jesli sie zapomne i zajme czyms innym, to mnie on w pore przywola. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gabrysiu to Ci kocioł wykipiał :)
    A tak poważnie dobrze że się nic nie stało , już jak znikłaś myślałam co i jak :)
    Ściskam Cię moja czarownico ale dobra :)
    Ilona

    OdpowiedzUsuń
  3. Na szczęście moi panowie czuwali i nas uratowali.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę Wam zazdroszczę tych pogaduch.A smrodek się wywietrzy. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Też tam byłam. Miód i wino piłam. A nade wszystko siostrzaną bliskościa się napełniłam i o dziwo, niczeego w tym czasie nie przypaliłam!:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Alino, przyłącz się i Ty!
    Olga - proszona jest o zrymowanie ostrzeżenia o wyłączaniu piecyków, którym proponuję rozpoczynać kolejne sabaty ;-)
    Nawiasem mówiąc cierpnę - gdyby chłopcy już poszli spać, a ja posiedziałabym trochę dłużej w pokoju obok...

    OdpowiedzUsuń