poniedziałek, 25 czerwca 2012

Buty

Czerwiec jest miesiącem spotkań towarzyskich, urodzin i końca roku szkolnego. Ostatni weekend minął pod znakiem kolejnych urodzin. Zakupy, pakowanie prezentu, przygotowanie wyjściowego odzienia dla całej rodziny ... W dodatku w ramach przygotowania do zakończenia roku szkolnego odbyło się mierzenie garniturów i butów moich małych panów. Jako, że upalna pogoda sprzyja odstawieniu odzieży wizytowej nawet na poważne imprezy rodzinne, a młodzież rośnie w tempie zastraszającym - zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że "nagle" spodnie zrobią się za krótkie, lub buty za małe, że o rękawach marynarek nie wspomnę. Dzięki przezorności wychwyciliśmy potrzebę zakupu bytów wizytowych starszego dżentelmena. Taki zakup to zwykle wyjazd do sąsiedniego miasteczka. Okazuje się, że duże miasta, duże sklepy i supermarkety zalewają nas ogromem towarów, z których tak naprawdę trudno wybrać coś sensownego. W mniejszym mieście mam wspaniały wybór butów i ubrań w dobrej jakości i tylko w tym wybieram - z pominięciem bezwartościowego chłamu. Dodatkowym atutem sklepów są obecni sprzedawcy, którzy doradzą, i z którymi można porozmawiać. Taki ludzki akcent w morzu "nieludzkich" i anonimowych supermarketów.

Przez ostatnie dni powstało "całe stado" serduszek (na zdjęciu jeszcze nie pozszywane.) Brakuje też  tasiemek do zawieszania, ale największa praca została wykonana.

niedziela, 17 czerwca 2012

Torty i inne pyszności

Szycie ostatnio zeszło na dalszy plan.
Rodzinne życie towarzyskie pochłania sporo mojego czasu. W tym tygodniu czas był poświęcony mojemu bratankowi i jego urodzinom. Z całą przyjemnością pomagałam w zakupach i organizowaniu urodzinowej imprezki.
Najpierw upiekły się dwa duże biszkopty, a potem, po zrobieniu kremu powstały z nich torty. Krem zrobił się waniliowy, kawowy, kakaowy i ulubiony orzechowy.
Najwięcej zabawy jak zawsze było z ozdobieniem góry tortu, ale wyszło całkiem ładnie.
Najważniejsze, że torty gościom smakowały.
Oprócz tortów upiekłam także sernik z czekoladowym ciastem. Były też inne pyszności, a do kolacji doskonałe sałatki. Wspólnymi siłami powstało bardzo sympatyczne rodzinno - przyjacielskie przyjęcie.
Niedziela minęła nam więc rodzinnie i imprezowo.
Mam nadzieję, że jutrzejszy dzień wreszcie pozwoli mi usiąść do maszyny do szycia, bo przygotowane serduszka czekają na uszycie.

czwartek, 14 czerwca 2012

Trzeba mieć zdrowie

I tak po niedzieli niepostrzeżenie natychmiast zrobił się czwartek. Zbliża się czas wakacji, więc załatwianie kart kolonijnych i wizyty lekarskie, co zawsze wiąże się ze stresem. Nie ze względu na zdrowie, ale ze względu na sposób działania naszej służby zdrowia.
Dodatkowo, kiedy się ma pod opieką dzieci, które potrzebują nauczania indywidualnego, wiosna staje się czasem pielgrzymek do różnych specjalistów i psychologów mających na celu przedłużenie tego nauczania. Problem zaczyna się, kiedy np. w maju słyszy się w przychodni specjalistycznej "na ten rok już nie przyjmujemy". I nie jest to wcale rzadki przypadek. Tu zaczyna się zagadka - kontrakty na przyjmowanie pacjentów się skończyły, a taki lekarz na przykład - ma umowę o pracę. Przychodzi do pracy i ...? Po prostu siedzi ! Jak nam zdradził zaprzyjaźniony pediatra - przychodzi do pracy i nie wolno mu przyjmować! Ma tylko nadzieję, że nastąpią jakieś negocjacje i cokolwiek się zmieni zanim oszaleje.
Obyśmy tak zdrowi byli.

niedziela, 10 czerwca 2012

Tort i tęcza

Dziś niedzielnie, odpoczynkowo i rodzinnie. Po miłym obiadku w towarzystwie bratanka i bratanicy (uwielbiam kiedy przy stole jest dużo ludzi), czekało nas jeszcze popołudnie w szerszym gronie rodzinnym. Dziś pierwszy raz wizytowaliśmy kuzynostwo w ich nowym domu. Jak się okazało, dla dzieci było to miejsce z atrakcjami. Dom ciekawy przez swą nowość, taras, ogród, no i piesio - jeszcze szczeniaczek, ale i  tak sympatyczny kompan dla chłopaków. A urozmaiceniem wieczoru były trzy fretki - zwinne i dające się głaskać. Uraczeni zostaliśmy wieloma smakołykami; w tym doskonałym tortem z truskawkowym kremem. Mniam! Żeby dopełnić dzisiejsze atrakcje - po oczekiwanym oberwaniu chmury - zaświeciło słońce i na niebie ukazała się wspaniała, wyraźna tęcza.
Na zdjęciach przymiarki do "farmerskich" podkładek.

Jednak szycie, jak to w niedzielę, zostało odłożone na bok.

sobota, 9 czerwca 2012

Serduszkowa fabryka

Koniec roku szkolnego tuz, tuż... Kwiaciarnie przygotowują się do wielkiego boomu. Tymczasem u mnie trwa produkcja serduszek - zawieszek, które dziecię moje będzie mogło wręczyć nauczycielom, z którymi się żegna po sześciu latach.
Jak się okazuje miało nad nim pieczę całkiem spore grono nauczycielek i nauczycieli, a pracy dostarczał im niemało, Życzyłabym sobie, aby tak przyjaznych pedagogów spotykał na swojej dalszej szkolnej drodze.
Trwają także prace nad "farmerskimi" podkładkami na stół. Muszę jeszcze poczekać do poniedziałku, bo potrzebny mi sklep pasmanteryjny - bez ładnej koronki bawełnianej się nie obejdzie...

sobota, 2 czerwca 2012

"Kawalątka"

Dziś zrobiłam jeszcze jeden przegląd zakupionych niedawno "słodkości".
Jest ich trochę... Praktycznie każdy kawałek inny, a z każdego chciałoby się coś większego uszyć.
Są i niebieskości, i różowości, i zieloności, i żółcie...
Myślę, że powstanie kilka poduszeczek, może coś do kuchni, jakaś maskotka. Czas pokaże.

piątek, 1 czerwca 2012

Koszyk

Miało być dziś o kolorowych materiałach, a będzie o koszyczku.
Wczoraj niespodziewanie zapadła decyzja, że dziś wybieramy się na urodziny mojej koleżanki. Koleżanka oczywiście prosiła o coś szytego. Cóż ja mogę wymyślić w jedno popołudnie ? Chyba tylko sięgnąć do domowych zasobów szmatek i zrobić coś wypróbowanego. Powstał więc koszyczek na pieczywo - z dodatkami.
Jako, że koszyczek jest bez pałąka do chwytania, nie ma na nim miejsca na zawieszki.
Dlatego uszyte serduszka po prostu wkładam jak uzupełnienie prezentu - może znajdą swoje miejsce na kluczach kredensu lub gdziekolwiek.
Zwyczajowo i z rozpędu dołożyłam poduszeczkę na igły z pętelką na palec. Serduszka ozdobiłam perełkami i guziczkami z satynową tasiemką.
Smakoszce win dostanie się jeszcze jedno z najlepszych na świecie - wino gruzińskie - oczywiście w ozdobnie zawiązanej sakwie. Temat już oklepany dlatego zrobiłam tylko zdjęcie serduszkom na końcach wstążeczki zawiązującej butelkę.
Jutro dzień dla domu, a w niedzielę odpoczynek. Przypuszczam, że szycia przez weekend nie będzie zbyt wiele, ale może chociaż porobię trochę zdjęć cukierkowym szmatkom.
Podusia czeka ...