czwartek, 13 grudnia 2012

Kaligrafia 13-go

Chciałam dziś pokazać kilka moich zdjęć z bardzo wczesnego dzieciństwa, jednak po zeskanowaniu okazały się dość nieczytelne.
Miały te zdjęcia mieć wiele wspólnego z dzisiejszą datą - tą trzynastką dla mnie akurat szczęśliwą - bo będącą data moich urodzin.
I nie szkodzi, że przed laty za oknem jechały czołgi i transportery, po to by obstawić zmrożone miasto.
To znaczy to nie było dobre, ale mogę dziś dzielić się z dziećmi historią i pokazywać, co jest dobre, a co złe.
To moje wspomnienia z beztroskich, mimo wszystko, czasów.
Odwracając zdjęcia na skanerze mogłam przeczytać adnotacje i daty wypisane ręką mojej mamy.
Co dziś rzuciło mi się w oczy, to piękna kaligrafia takich zapisków.
Jestem późnym dzieckiem późnych dzieci, tak więc nie mając się wcale za zgrzybiałą staruszkę muszę się przyznać, że wszystkie moje babcie i dziadkowie urodzili się jeszcze w XIX wieku.
Moi rodzice za to swoją naukę zaczynali jeszcze przed wojną.
I tu dochodzę nareszcie do sedna.
Jeżeli mieliście okazję mieć w rękach jakiekolwiek listy, czy dokumenty osób wtedy kształconych - czy rzuciło się Wam w oczy, że wszystkie te rękopisy są do siebie podobne?
Są oczywiście indywidualne modyfikacje pisma, jednak niezaprzeczalnie charakter pisma wszędzie jest podobny, przy czym inne cechy kaligrafii wykazuje pismo moich dziadków i całego ich pokolenia, a inne - pismo pokolenia rodziców.
Oto objawia się świat cudów - czyli nauki kaligrafii.
Jakimże to czarodziejskim sposobem można było nauczyć tysiące ludzi pisma czytelnego, estetycznego, schludnego, porządnego?
Dlaczego nie udaje się to dzisiaj?
Dlaczego szkoła wypuszcza takie buble już na samym początku? (potem jest tylko  gorzej)
Miałam okazję trzymać w ręku kartę z dedykacją i życzeniami napisanymi przez uczniów klas 1 - 3 dla swojej nauczycielki z wiejskiej szkoły pod Jordanowem. Całość napisano w 1932roku.
Wszystkie dzieci pisały jak najstaranniej i choć literki stawiane były widocznie raz z mniejszym, a raz - grubszą kreską - większym trudem, wszystkie literki były równe i kształtne.
Dało się!

                                                                        Ilustracje zaczerpnęłam z internetu
Co ciekawe takie, zachwycające dziś, cechy charakteru pisma, charakterystyczne są dla rękopisów z różnych krajów.
Po prostu - kiedyś czytelne pismo stanowiło wartość i niezaprzeczalne ułatwienie w komunikowaniu się.
I komu to przeszkadzało?

1 komentarz:

  1. "Jakimże to czarodziejskim sposobem można było nauczyć tysiące ludzi pisma czytelnego, estetycznego, schludnego, porządnego?"

    Chcieć, znaczy móc. Kiedyś się przykładano do nauki od najmłodszych klas i to dawało widoczne rezultaty - widoczne chociażby w kaligrafii.

    Z taką samą pieczołowitością uczono przedmiotów szkolnych, dzięki czemu absolwenci tych szkół wychodzili z nich z dobrze ugruntowaną wiedzą.

    Teraz niestety leci się po łebkach i dzieciaki wychodzą ze szkół niedouczone, z połowiczną wiedzą. Jedyne co je ratuje i rozwija - to internet, którego nasi przodkowie nie znali.

    Jakżeby cudownie byłoby połączyć jakość szkolnego nauczania z rozwojem poprzez Internet?
    Ktoś taki, kto pobrał staranne nauki i wychowanie szkolne znacznie lepiej mógłby swą większą wiedzę wykorzystać i pogłębić dzięki Internetowi.

    Mielibyśmy społeczeństwo mądre i dobrze ułożone, w dodatku nowoczesne.

    To, że wśród młodego pokolenia trafiają się ludzie o dużej i dogłębnej wiedzy, to absolutnie nie jest zasługa żadnej szkoły, lecz ich indywidualnej pasji dzięki której zapamiętale zgłębiają tajniki wiedzy dostępne w Internecie...

    Ja wiem jedno - jeśli kiedykolwiek będę miała dzieci - to będę je uczyć w domu i zrobię to solidnie i porządnie. Zadbam o ich wszechstronny rozwój. Zacznę od kaligrafii.Kaligrafia, to nie tylko ładne pismo, ale to także trening ręki, nauka skupienia, uczenie estetyki i jasności wypowiedzi pisanej ręcznie.

    OdpowiedzUsuń