To znaczy lubię widoki zaśnieżonych krajobrazów, jasność zimowych nocy i bożonarodzeniowe lampki oświetlające zaśnieżone choinki, ale już jazda po zaśnieżonej drodze to dla mnie stres.
Chodzenie po zaśnieżonych chodnikach też nie jest moją ulubioną czynnością. I odśnieżanie wejścia do domu. Ale przede wszystkim nie znoszę śniegu w połączeniu z jazdą samochodem kogokolwiek z moich bliskich.
Brakuje mi roweru.
Odkąd aura przestała sprzyjać pedałowaniu czuję się zastana i spowolniona. Nie szczególnie pomaga, że chodzę pieszo, gdzie tylko mogę. Brakuje mi dwóch kółek i już.
Spojrzałam też ostatnio oczyma koleżanki na moją kuchnię.
No jestem dziwna - bez dwóch zdań.
Ponieważ kuchnia jest połączona (niestety) z dużym pokojem, w którym toczy się prawie całe rodzinne życie, należało dostosować jej umeblowanie do starych solidnych mebli w jadalni.
Płyty laminowane odpadły w przedbiegach, ponieważ jeden taki zestaw dożył swoich dni.
Miało być drewno.
Długie poszukiwania stolarza zniechęciły nas ofertą mebli z połyskiem lub lakierów dających powierzchnię tak sztuczną, że dla nas nie do przyjęcia. Zrobiłam więc meble sama.
Tak, swoimi rękami.
Używając piły, wiertarki, kleju i taśm stolarskich i matowej lakierobejcy. Z sosnowych płyt stolarskich nabytych w obi. Dodałam im blat z teaku przetarty olejem, Już od pięciu lat nam służą. Postaram się przed świętami zrobić im zdjęcia.
Od zawsze w mojej kuchni znajdowały się ozdoby inne niż wszędzie. Po meblach i ścianie łażą mi jaszczurki, siedzą na naczyniach, wiszą na starej rycinie, czają się na blacie. Dlaczego tak?
Nie wiem - widocznie jestem dziwna.
Mój papcio zawsze mawiał, że gdybym żyła kilkaset lat temu, to pewnie spalili by mnie na stosie. Może coś w tym jest. Zawsze miałam jakieś wiedźmińskie ciągoty.
Ta jedna jaszczurka ma imię: Stefan - ale pojęcia nie mam dlaczego. Ponoć to z jakiejś kreskówki.A to zioła mnie interesowały, a to stare przepisy na wszystko co działo się w gospodarstwie. Stare obyczaje i mądrości.
Poza tym - czy kuchnia musi być taka bardzo serio?
Czekam na zdjecia mebli z niecierpliwoscia, bardzo niedawno sobie kupilam ksiazke o wlasnorecznej produkcji mebli wlasnie :)))
OdpowiedzUsuńBardzo trudno nie było, tylko ten czas...
UsuńKuchnia kuchnią, ale ta rycina jest po prostu niesamowita!
OdpowiedzUsuńUpolowałam sobie na allegro. I parę innych...
UsuńNie musi. Każdy ma, jaką chce!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciebie i jaszczury.
Dzięki za dobre słowo.
OdpowiedzUsuńJeszcze ogrodu chcę.
Byle nie w mieście...
Własnie sobie strugam ławkę do kuchni ;)
OdpowiedzUsuńTwoja kuchnia z jaszczurkami musi być piękna, jedyna w swoim rodzaju i niepowtarzalna.
Czekamy na zdjęcia.
Pozdrawiam serdecznie
Ciasna jest, ale ma w sobie wszystko, co mieć powinna,
OdpowiedzUsuńby nas nakarmić.