Obserwacje z parapetu |
Przynajmniej wszelkie symptomy zapachowe i behawioralne o tym świadczą.
Swoją wielką miłość wyśpiewywał już jakiś czas temu Archaniołowi - robi to nadal - bezpośrednio osobie, lub jego kołdrze zamiennie z poduszką.
To byłoby nawet śmieszne, gdyby do tych zachowań nie doszło znaczenie terytorium.
Owa kocia perfuma czasami, z pełnego zaskoczenia, potrafi z nóg zwalić.
Niespodzianki bywają różne - a to swojemu ukochanemu przyjacielowi (czytaj Archaniołowi) wyzna zapachowo miłość we właśnie pakowanej na podróż torbie, ze świeżo wyprasowanymi koszulami i spodniami.
A to pomieszczenie biurowe napachni z takim skutkiem, że cały pater zostaje obezwładniony intensywnością woni.
Nie mówiąc już o ostatnim wyskoku, kiedy to córa przyszła do mnie i mówi - mamo, radzę Ci już nigdy więcej nie wchodzić do sypialni...
Zaczęliśmy zamykać wszystkie pokoje, wypuszczać kocurka na dwór i udostępniliśmy mu balkon, na którym lubi się wylegiwać i z zainteresowaniem obserwuje ptaszki.
Stanowisko obserwacyjne na wiśni |
W domu poluje na owady i wyłapuje je biegając po parapetach, na podwórku zaś usiłuje upolować wszystko, co ma pióra, lub przynajmniej skrzydełka.
W tym celu zaczął włazić na drzewa. Upodobał sobie jako punkt obserwacyjny najwyższą wiśnię. Nie tylko usiłuje po niej dostać się bliżej ptaków, ale zrobił sobie z niej stały punkt obserwacyjny. Jej cienkie gałązki nie są chyba tak wygodne, jak stare gałęzie czereśni, jednak z tej ostatniej Tytus zaliczył upadek z obijaniem się o gałązki i przestało mu się to drzewo podobać.
Okazuje się, że kot od początku wychowany przez ludzi (może tylko ten?) ma problemy z różnymi, instynktownymi wydawałoby się, zachowaniami. "Matka" (czyli ja) nie nauczyła go poruszania się w terenie.
Na przykład przechodził na podwórko sąsiadów (jest podgięta siatka) i... nie wiedział jak ma wrócić.
Po kilku razach, gdy musiałam po niego pójść - chyba się poddał.
Lekkie wychylenie z balkonu - za owadem |
Bez dwóch zdań staliśmy się jego rodziną (stadem? - to chyba kotów nie dotyczy?)
W każdym razie Łaciaty każdego ranka wita się z wszystkimi po kolei - z Regisem też! Przychodzi wołany po imieniu, wodę pije najchętniej bieżącą, wskakuje na umywalkę i czeka aż osoba przebywająca w łazience odkręci mu delikatnie kran, śpi na mojej kołdrze (zgroza - kiedyś było dla mnie nie do pomyślenia), a w dzień - jeśli nie goni muszek lub motyli - wyleguje się pod stołem w ogrodzie.
I tak ratując mu kocie życie, niechcący uczłowieczyliśmy sierściucha, z wszystkimi tego skutkami...
A on taki śliczny.
OdpowiedzUsuńMela w prawdzie do domu nie wchodzi, ale jest suczka Lilka i ona jest wszędzie.
A Mela nasz kocurek też jest niesamowita jak jak próbuje złapać jakieś zwierzę latające.
pozdrawiam.
Śliczny, milusi i... rozpuszczony ;-)
OdpowiedzUsuńNie macie zamiaru go wykastrowac? Po tym powinien przestac znaczyc teren.
OdpowiedzUsuńArchanioł w ramach męskiej solidarności się sprzeciwia.
UsuńMyślę jednak, że jeszcze kilka takich wyskoków z torbą, to i on zmieni zdanie...
Kastracja to jedyne i w miarę skuteczne wyjście. Perfumy będą mniej intensywne, a potrzeba znaczenia zaniknie. My byśmy oszaleli, gdyby nasze koty nie były wysterylizowane:-)))
OdpowiedzUsuńA wasz Pan Kot wyglada zupełnie jak nasz Kartezjusz:-)))
Asia
Chciałam już to zrobić, ale kłócić się z Archaniołem nie zamierzam. Jakaś "perfumowana" koszula powinna niedługo pomóc... A Tytus baaardzo kocha swojego przyjaciela :-)
OdpowiedzUsuńAle kotu to naprawdę nie przeszkadza. Moje chłopaki nie straciły na charakterze, a nie znaczą terenu i nie chodzą " na panienki ":-)))
UsuńArchanielskie "nie" budzi respekt. Poczekam...
UsuńU mnie też był sprzeciw męskiej połowy i przy każdym kocie jest ale to jedyne wyjście jeśli chodzi o zapachy i włóczenie się kota
OdpowiedzUsuńCzyli jakoś jednak można przekonać męskie pół?
UsuńTo rzeczywiście , no jak kota wychowałaś :-)
OdpowiedzUsuńJest nadzieja ,że się oswoi mimo wszystko z przyrodą...
Robiłam, co w mojej mocy, ale widocznie daleko mi do biegłości w "kocim"...
UsuńNiesamowity psotnik jeden, ale na pewno bardzo kochany! tylko sie trochę rozbisurmanił :)
OdpowiedzUsuńBądźmy szczerzy: Kot rządzi...
UsuńCo z sadzonkami truskawek?
OdpowiedzUsuńBędę je dopieszczać ;-)
UsuńWitam!Sadzonki wysłane.Gdyby nie weekend mogłabyś jutro sadzić.W podróż załapało się kilka mrówek.Wrzuciłem też kilka roślin na skalniak i konwalię majową.Gdy przekwitną skalniaki,będę je przycinał.Bardzo chętnie oddam gratis,bo inaczej pójdą na kompost.Pozdrawiam-życzę miłego weekendu:)
OdpowiedzUsuń