Czasami trzeba się oderwać od problemów rzeczywistości i podarować sobie chwilę na podziwianie piękna. Zupełnie przypadkiem ktoś podsunął mi nazwisko Alfredo Rodriguez (jeden z dziewięciorga dzieci, urodzony w Meksyku, artysta malarz). Malowanie było jego pasją od dziecka. Pierwsze portrety wykonywał jako prezenty dla rodziny. Teraz mieszka w Kaliforni i zbiera nagrody na kolejnych wystawach. Jego prace można znaleźć jako ilustracje w książkach i jako oprawę plastyczną wystaw dotyczących Indian.
Podziwiam jego dzieła nie tylko za perfekcyjną technikę i tematykę obrazów, ale za subtelne ujęcie umykającej chwili, emocji i ulotnego piękna.
Zapraszam na chwilę relaksu. Chętni znajdą więcej obrazów na jego stronie internetowej.
Piękne,zawsze lubiłem ten temat.Gdy się nauczyłem czytać,czytałem po nocach Coopera,Maya,Curwood i innych piszących na ten temat.
OdpowiedzUsuńTo też jest piękne:"www.youtube.com/watch?v=XPd9be8R5bA"
"www.youtube.com/watch?v=xMnvrv5QPVY"
Pozdrawiam:)
a Wiesław Wernic? - do dziś na półce mam jego książki. Choć jestem baba zaczytywałam się wszystkim, co było o Dzikim Zachodzie.
OdpowiedzUsuń