Splata nam się w życiu codzienna szarość, zwyczajność i rutyna z wydarzeniami pięknymi, niezwykłymi i wartymi zapamiętania. Jesteśmy ludźmi, którzy chodząc twrdo po ziemi czasami zaglądają ponad chmury, a czasami zahaczamy głowami o kawałek nieba. Tacy jesteśmy – Archanioły i Ludzie. A w każdym z nas tkwi potrzeba stwarzania tej odrobiny nieba koło siebie.
Chcemy mieć w otoczeniu rzeczy piękne...
wtorek, 1 października 2013
Tytus wrócił !
Po tygodniu.
Wygląda, że cały i zdrowy.
Zjadł trzydniową porcję, z wszystkimi się przywitał.
Do psa zaczął mruczeć i nie przestawał przez bardzo długo.
Teraz odsypia włóczęgę i balangi.
Wiem, że tak się mówi, ale to nie do końca prawda. Kiedy dawno temu przeprowadziliśmy się istniała obawa, że kot wróci "na stare śmieci". Tak się nie stało - towarzyszył nam wiernie. Miałam też kota, który chodził ze mną na długie spacery po polach i do lasu - jak pies - tylko, że bez smyczy. Myślę, że gdyby chodziło tylko o miejsce i michę koty nie witały by się tak wylewnie i czule z domownikami przy różnych okazjach. Zresztą - ważne, że wrócił i nic mu się nie stało. Uściski! G.
To bardzo dobra wiadomość. Nie znam dobrze tego kota, ale mimo to się cieszę. Nie chciałam żeby spotkało go coś złego. Wiem jak to jest kiedy zwierzę znika. Chociaż tutaj jest dobre zakończenie.
Super!:))Wezwał go zew natury:)Zaczipuj Tytusa .Gdy ktoś znajdzie psa lub kota ma obowiązek zgłosić się z nim do najbliższej przychodni weter.Gdy wyjeżdżałem do Unii Eur.z pieskiem musiał być zaczipowany,to jeden z kilku warunków otrzymania paszportu dla psa. Pozdrawiam:)
Tak się pewnie stanie, jednak czip nie pomoże na rozpędzony samochód, złych ludzi lub zwykłe zabłądzenie, jeżeli nikt się nie zainteresuje. Kocurek zdał egzamin z samodzielności i to jest piękne.
Koty zazwyczaj zawsze wracaja do... miejsca nie do ludzi!
OdpowiedzUsuńTo naga prawda o kotach /smiech/!
Serdecznosci
Judyta
Wiem, że tak się mówi, ale to nie do końca prawda. Kiedy dawno temu przeprowadziliśmy się istniała obawa, że kot wróci "na stare śmieci". Tak się nie stało - towarzyszył nam wiernie. Miałam też kota, który chodził ze mną na długie spacery po polach i do lasu - jak pies - tylko, że bez smyczy. Myślę, że gdyby chodziło tylko o miejsce i michę koty nie witały by się tak wylewnie i czule z domownikami przy różnych okazjach.
UsuńZresztą - ważne, że wrócił i nic mu się nie stało.
Uściski! G.
To bardzo dobra wiadomość. Nie znam dobrze tego kota, ale mimo to się cieszę. Nie chciałam żeby spotkało go coś złego. Wiem jak to jest kiedy zwierzę znika. Chociaż tutaj jest dobre zakończenie.
OdpowiedzUsuńWrócił kawalątek rodziny - zniknęła luka, która dokuczała nam po jego zniknięciu. Znów mam towarzysza wszystkich domowych czynności.
UsuńDZIĘKUJĘ WSZYSTKIM, KTÓRZY MNIE POCIESZALI I PODTRZYMYWALI NA DUCHU !!!
OdpowiedzUsuńSuper!:))Wezwał go zew natury:)Zaczipuj Tytusa .Gdy ktoś znajdzie psa lub kota ma obowiązek zgłosić się z nim do najbliższej przychodni weter.Gdy wyjeżdżałem do Unii Eur.z pieskiem musiał być zaczipowany,to jeden z kilku warunków otrzymania paszportu dla psa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Tak się pewnie stanie, jednak czip nie pomoże na rozpędzony samochód, złych ludzi lub zwykłe zabłądzenie, jeżeli nikt się nie zainteresuje.
UsuńKocurek zdał egzamin z samodzielności i to jest piękne.
No to super...
OdpowiedzUsuńKarmię zwierza i cieszę się, że "rodzina kompletna"
UsuńCieszę się z powrotu kota. Ucałuj go ode mnie. :)
OdpowiedzUsuń