Planować sobie można..., a potem życie i tak nas skoryguje.
Dzisiejszy poranek przywitał nas szronem i zmarzniętymi krzakami pomidorów.
Niektóre z owocków także się przemroziły ukazując swoje szkliste wnętrze.
Moje plany na dziś zostały zmienione - trzeba było zebrać wszystkie owoce niezależnie od tego, jaką barwę zdążyły przybrać. Najwięcej było oczywiście zielonych.
Razem z powierzchni około 8 - 9 m kwadratowych zebrałam dwa i pół wiaderka, co jest chyba niezłym wynikiem.
Trzeba było zabrać się za ich przetwarzanie. Część dołączy do dojrzałych, mocno czerwonych pomidorków zakupionych na giełdzie warzywnej - z tych powstaje przecier pomidorowy na zupy.
Z zielonymi muszę trochę pokombinować. Nigdy nie przerabiałam takiej
ilości niedojrzałych pomidorów.
Pewnie będzie sałatka do słoików, a co
jeszcze? Może ktoś podpowie? I tak dziś nie przerobię wszystkich.
Te nie zmarznięte ułożyłam na parapecie żeby dojrzały, ale jest ich niewiele.
W poniedziałek przybyło mi kilka słoiczków wyśmienitej marmolady gruszkowo jabłkowej z owoców, które przyjechały z Beskidu Żywieckiego. Przetwory wyszły tak doskonałe, że do próbowania i wyskrobywania garnka ustawiła się kolejka.
Pracując w ogrodzie sprawdziłam jak zwykle stan "karmnika dla kotków" który stoi w ogrodzie od jakiegoś czasu. Jak co dzień - wyjedzone do czysta.
Mróz przypomniał mi, że czas na ocieploną budkę.
Pracując w ogrodzie zrobiłam też zdjęcie jedynemu kwiatuszkowi, który wyrósł z całej paczki wysianych nasion - reszta nie była uprzejma nawet wzejść, że o kwitnieniu nie wspomnę.
A tu już koci komplet - po powrocie starszego z włóczęgi:
Proponuję przerobić na marmoladę i konfiturę z zielonych pomidorów - będą pyszne do naleśników i bułek. U nas też przymrozek...
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałam przepis - z części będzie marmolada1
UsuńZnaczy się kwiatuszek rośnie mimo przymrozków :)
OdpowiedzUsuńJeden przymrozek przetrwał, ale po następnym pewnie niewiele zostanie - jak po kwiatach dyni, że liście wspomnę z żalem - zostały "mokre szmatki"
UsuńZ zielonych pomidorów proponuję zrobić chutney. U nas okazał się hitem. Przepis u mnie: http://podlipami.blogspot.com/2013/09/kulinarnie.html
OdpowiedzUsuńU nas przymrozek przeszedł, ale łagodnie. Może ogród wytrzyma do poniedziałku, bo dopiero wtedy będę mogła wziąć się za warzywa...
Asia
Dzisiejszy ranek przywitał mnie białymi dachami.Zmarzły kabaczki i cukinie(liście).Jest jeszcze mnóstwo owoców,jak będzie cieplej to mają szansę podrosnąć.Pomidory mam w namiocie foliowym.Dzisiaj w nocy zapalam dwie świece w namiocie,bo ma przymrozić do-5.
OdpowiedzUsuńWszystkie cukinie na jednym z krzaków mają normalne wydłużone owoce,a jeden kulisty wielkości średniej dyni(?).
Ten samotny kwiat to aksamitka? Jest wrażliwa na przymrozki,zapach tej rośliny odstrasza gryzonie-podobno.
Pozdrawiam!
Aksamitka - cud, że przetrwała. U mnie liście dyni sflaczały zupełnie. Z wszystkich wysianych dyń (żółte kule) wyrosła mi jedna, natomiast na innych krzaczkach pojawiły się wydłużone żółto - zielone podłużne "kabaczki" - te nie urosły. Zerwałam dziś malutkie, bo i tak by przemarzły - będzie dodatek do zupy.
OdpowiedzUsuń