(przynajmniej ogródek podlany)
Termometr w południe pokazywał 12 stopni, a mimo to mieliśmy burzę.
Najpierw do domu przyczłapał Regis i zajął miejsce sępa przy stole, a parę minut później Tytus ze śpiewem na pyszczku ułożył się u stóp Archanioła. Kiedy po chwili zrobiło się ciemno i zaczęło grzmieć, wiedziałam skąd u zwierząt taki nagły przypływ uczuć.
Dzieci zdążyły przed ulewą, tylko średniego lekko pokropiło.
Ponieważ dzionek dziś ogólnie pochmurny i chłodny zabrałam się za zaległe obszywanie ściereczek dla bratanków. Zamówienie dostałam dawno temu, tylko czasu, lub weny, zawsze jakoś brakowało.
u mnie też deszcz i przez to palę w piecu, żeby mi pranie wyschło...
OdpowiedzUsuńOjej, dobrze, że o praniu przypomniałaś...
UsuńJa sobie radzę w taką pogodę pomocą suszarki do prania.
U nas,zaledwie 8 stopni.Góry nasiąknięte wodą niczym gąbka.Jeżeli nie przestanie padać,to będziemy mieli sytuację podobną do tej w Czechach i Niemczech.Ludzie w kotlinie martwią się co będzie dalej.Patrzą z przerażeniem na nadciągające chmury i wezbraną rzekę Ścinawkę.Taki horror przeżywają każdego roku,nieraz kilka razy w ciągu roku.Rzekę pogłębiają już od powodzi z 1997 roku-nawet nie zaczęli.Tylko mosty są nowe.
OdpowiedzUsuńZnów ta nieszczęsna Bogatynia.Jak można było do tej pory nie pogłębić tego odcinka rzeki który płynie przez miasto-przecież to jest główna przyczyna tragedii z 07.08.2010 roku,kiedy to na Góry Izerskie spadło 150 mld.litrów wody.Kilka faktów historycznych z mojej okolicy-Kotliny Kłodzkiej:
1310.07.26-wielka powódź-od 1500 do 2000 ofiar-woda zabrała 310 domów,
1335-bardzo obfite opady śniegu w nietypowym okresie,mróz.Nastąpił zanik wegetacji,brak zbiorów,
1441-od kwietnia,przez 6 mc.(!)padał deszcz,niska temperatura,brak lata i urodzajów.W następnym roku kolejna powódź
1500-kolejna wielka powódź,potężne straty trudne do oszacowania.
Ja przeżyłem w swoim życiu trzy powodzie i kilka potwornych burz z ulewami.Te burze były gorsze od tych powodzi.Do dzisiaj pamiętam potworny huk głazów w górskim potoku.Pozdrawiam!
Ja to bym walczyła o swoje nie oglądając się na niemoc urzędników. Na początek zalać urząd miasta/gminy/??? petycjami, ale równocześnie zrobić zrzutkę mieszkańców na początek prac pogłębiających, a potem cisnąć wszystkie możliwe urzędy. Ratować siebie, a na koniec walczyć w sądach o zwrot kosztów od instytucji, które były do tego zobowiązane. Towarzystwa ubezpieczeniowe też powinny po części partycypować w kosztach, bo bardziej im się to opłaca niż wypłacanie odszkodowań. Podejrzewam, że po takich przejściach 99% domów jest ubezpieczonych. Wiem, że łatwo się mówi z zewnątrz i tam, gdzie koszty zawsze jest pod górkę, ale przeraża mnie ludzkie nicnierobienie i to, jak zostaliśmy przeszkoleni na czekanie łaski pańskiej... Nie ma tam młodych z iskrą?
OdpowiedzUsuńŻyczę ustania deszczu i bezpiecznego, spokojnego życia w ciepłym domku.
Młodzi wyjechali,a ci co pozostali dojeżdżają do pracy do Wrocławia,Czech i Zagłębia Miedziowego.
OdpowiedzUsuńBezrobocie 35%,zero przemysłu.Wszyscy liczą na turystykę,ale to za mało.
Kiedy Balcerowicz zadecydował o restrukturyzacji(likwidacji!!)Kopalni"Nowa Ruda",górnicy nie bronili swoich miejsc pracy.Kto mógł poszedł na emeryturę lub rentę,albo wziął 40tys.odprawy.Nikt nie zastanawiał się co dalej?
Co się działo w Wielkiej Brytanii,gdy tam likwidowano kopalnie,nie zapomniano tego pani premier do śmierci!!
Dzisiaj trwają próby ponownego uruchomienia kopalń,ale to są obiecanki przedwyborcze.Ale w tej chwili najważniejsze,że już nie pada,bo było by źle.A Niemcy i Czesi sobie poradzą,oni na takie klęski są przygotowani.
Truskawki pięknie kwitną,musi być pogoda,bo wszystko się zmarnuje.Na targowisku 15zł/kg!!Warzywa mizerne.Rododendrony,szczodrzeńce,skalniaki-wszystko pięknie zakwitło mimo niesprzyjającej pogody:Pozdrawiam:)