wtorek, 13 grudnia 2016

Trochę pomarudzę




Dzisiejsza data jest bardzo szczególna dla wielu ludzi, dla mnie zaś jest niezwykła podwójnie.
To dzień moich urodzin.
Już jakiś czas temu wyparowała ze mnie dziecięca ekscytacja tym dniem, oraz oczekiwanie na to, że będę nareszcie starsza, potem - że dorosła. Teraz ze zdziwieniem patrzę na pojawiające się cyfry i choć może jeszcze nie tak bardzo, ale coraz mocniej zaczynam odczuwać upływający czas. Ze zdziwieniem stwierdzam, że dostaję zadyszki goniąc do autobusu, do czytania i pisania zakładam okulary, a zamiast imprez wolę święty spokój.
Dość niezwykłym odkryciem jest dla mnie, że właśnie stałam się starsza od mojego starszego brata, który nie doczekał urodzin z tą liczbą, jaka dotyczy mnie dziś.
Tyle o mnie.
Co zaś tyczy się tej daty szczególnej dla całego kraju - ze zdziwieniem otwieram oczy i nasłuchać się nie mogę kłamstw, jakie w tej chwili się opowiada o wydarzeniach sprzed 35 lat.
Czy oszuści wygadujący bzdety o tamtych wydarzeniach i ludziach nie mają świadomości, że są ludzie, którzy pamiętają, jak było na prawdę? Czy myślą, że nie pamiętamy kto, po której stronie barykady stał? Czy są tak głupi, że chcą się wyprzeć zamordowanych, pobitych, zmaltretowanych, których jedynym przestępstwem było wołanie o wolność i prawdę?
Katów i oprawców otacza się honorami, najgorsze szuje, donosicieli i zwykłe świnie obdarza się ponadprzeciętnymi wynagrodzeniami a podłoty, które usiłowały rządzić przeciw narodowi nazywa się politykami. Tfu.
Wiem, że tu chodzi o rząd dusz, o młodych, którzy nie mogą pamiętać, jak było, o to, by uwierzyli w nieprawdę. To im opowiada się, że "generał" (już nie!) nie był taki zły, stan wojenny to nic takiego, socjalizm w Polsce sprawiał, że wszyscy byli szczęśliwi, a już zupełnie nie ma znaczenia, że rządzili nami towarzysze na usługach sowieckich, wrogowie narodu, którym ptasiego mleczka nie brakowało, a po nich do koryt przywarły ich dzieci i wnuki. Te dzieci już nie chcą pamiętć, że ojcowie byli zaprzańcami, zdrajcami, zwykłymi swołoczami, którzy ze szkodą polskich braci grabili pod siebie zdradzając Ojczyznę. Te dzieci myślą, że im się należą te same przywileje i nie są w stanie zrozumieć, że teraz nadszedł czas wolności.
O zwykłej ludzkiej sprawiedliwości mówią, że to "zemsta", o ujawnianiu afer - że to nagonka, próby przywrócenia moralności i prawa nazywa się zniewoleniem, ujawnienie czyichś podłości traktują, jak rewanż, twarde rozliczenie, powrót do polskości, starania o odbudowę przemysłu, działania na rzecz rozwoju handlu międzynarodowego, dbałość o interesy i godność kraju - nazywają dyktaturą. Tfu.
To tylko jeden przykład z tysięcy
Polska to na szczęście nie tylko stan umysłu, ale serca i duszy. Polski można się wyzbyć tylko sprzedając duszę, w sercu jest zawsze, niezależnie od tego w jakim miejscu świata się ktoś znajduje, dlatego jest nadzieja na odzyskanie wolności.
Tych, co pamiętają jest wielu, jest szansa, że opowiedzą młodym prawdę o tamtych latach, o zniewoleniu, niesprawiedliwości, bólu, podłości, krzywdach, które teraz za wszelką cenę chcą wybielić ci, co wiele mają na sumieniu. Kiedy słyszycie, że ktoś woła, jak to źle się teraz dzieje, to zwróćcie uwagę kto woła, kto go wychował i dla jakich mediów pracuje - nadal ponad 90% gazet należy do Niemców. Oni nie mają żadnego interesu, by Polakom mówić prawdę, nie podoba im się, że dźwiga się gospodarka, a zgoda w naszym narodzie od zawsze nie jest im na rękę. Po prostu myślcie kto i po co podaje informacje. Naród skłócony jest słaby. Zacznijcie patrzeć na świat swoimi oczyma, nie wrogich mediów. Mam koło siebie ludzi, którzy biorą 500+ i chcą powrotu pożeraczy ośmiorniczek, załapują się do nowo tworzonych miejsc pracy, a chwalą tych, co zrównali z ziemią tysiące firm, cieszą się z inwestycji w zaniedbanych rejonach kraju i równocześnie mówią o złych rządach.
Taki polityczny kot Schrodingera - coś jest i nie istnieje równocześnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz