poniedziałek, 21 marca 2016

Psia starość

Moja ciocia mawiała, że Panu Bogu nie udały się dwie rzeczy: zęby i starość.
Trudno się nie zgodzić, z tym, że z zębami jakoś potrafią sobie poradzić dentyści, ale ze starością...
Starość dopada nie tylko ludzi, ale i zwierzęta. Nie ma na to rady.
Starość dopadła też naszego kochanego Regisa, zwanego Panem Hrabią.
Jak wszystkie molosy skazany jest na stosunkowo krótki żywot, choć wierzę, że znajdzie się pośród wyjątków od tej reguły. Tymczasem upływ czasu daje się we znaki lekką demencją i przypadłościami fizycznymi. Demencja objawy ma przedziwne, nawet czasami śmieszne: wychodzę wyrzucić domowe śmieci do kubła stojącego w ogrodzie w pobliżu furtki. Od drzwi domu do kubła mam trzy metry, więc cała operacja trwa sekundy. Jeżeli pada deszcz, lub jest mokro, zamykam za sobą drzwi do domu, bo pies natychmiast na łapach wniesie błoto. Pięć sekund później wchodzę do domu i... jestem witana jak po tygodniowej nieobecności. Podskoki, pląsanie, piski i ogólna radość godna jest powitania po długiej nieobecności. Ostatnio normą stało się też, że Pan Pies życzy sobie wyjścia na dwór, przebywa tam minutę, po czym staje przed drzwiami do domu i zaczyna szczekać, a w końcu wyć. Kiedyś tak robił, gdy wieczorem spóźnialiśmy się z wpuszczeniem go do domu. Wpuszczamy go do środka, idzie na swoje legowisko, położy się, wstanie, idzie w inny kąt, położy się, po trzech minutach wstanie, idzie w inny kąt... Potrafi tak długo łazić. Wreszcie życzy sobie wyjścia, wychodzi do ogrodu, po minucie... Można się tak bawić cały dzień. Bywa też, że całymi dniami śpi, a wychodzi dopiero wieczorem i wtedy zaczynają się wędrówki.
Do tego wszystkiego dochodzi lekki bezwład tylnej łapy, który sprawia, że Hrabia potrafi się potknąć na schodach, a nawet z nich spaść (na szczęście do tej pory bez złych skutków.) Z tego powodu staram się po schodach schodzić zawsze z nim. Wyczuwa moją pomoc i opiera się o mnie, gdy traci równowagę. Nie jest to łatwe, po pluszaczek nasz kochany waży około sześćdziesiąt kilogramów, więc i ja muszę łapać równowagę. Do całego tego cyrku dochodzą jeszcze przypadłości jelitowe, których opisu tutaj oszczędzę.
Nie udała się ta starość psia, oj nie udała...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz