Wydostanie się spod niemieckiej władzy było dla nich tak ważne, że dla sprawy poświęcali swoje życie.
Nie było łatwo, bo cywilne grupy, walczyły z regularnym wojskiem. Wiele rodzin straciło wtedy ojców, braci, synów.
Zginął też brat mojej babci, Filip. Młody chłopak. Babcia do końca życia, przez sześćdziesiąt osiem lat, wspominała go ze łzami w oczach.
Kiedy patrzymy na groby tych, którym Polska była droższa od życia, ze smutkiem zobaczymy, że najwięcej mogił skrywa bohaterów w wieku 17 - 22 lata.
Dziś, ze smutkiem dowiadujemy się, że są tacy, którzy twierdzą, że zryw wiodący śląski lud do wolności i Polski, był... wojną domową.
Jest tylko mały problem: jeżeli była to wojna domowa pomiędzy swymi, czyli mieszkańcami tych starych polskich ziem, dlaczego potrafimy wskazać groby polskich powstańców, a nie ma grobów powstańców niemieckich???
Odpowiedź jest bardzo prosta. Rodziny upominały się o poległych Niemców i zabierały ich "do domu", do siebie, w miejsce, z którego tu przyjechali, by pochować ich w pobliży krewnych. Ziemia śląska nie była ich rodzinną i ojczystą ziemią.
Dziś coraz częściej pojawiają się głosy, trendy i akcje, które małymi kroczkami chcą znów zniemczyć cudowna śląską ziemię, akcje które mieszają w ludzkich duszach. Na szczęście ciągle jeszcze potrafimy wskazać groby tych, którzy pokazali, że o Polskę trzeba walczyć.
To z domu rodzinnego wyniosłam powiedzenie "rano kasza, wieczór kasza, byle Polska była nasza".
Polska była tym dobrem, dla którego warto było poświęcić wygody życia codziennego i własną krew.
Chyba powinniśmy się wszyscy tego nauczyć...
Trzy skrzydła - trzy skrzydła wzlotów do wolności i Polski... |
Wyszli z domu, z fabryki, z kopalni - do walki |
Młodych nauczono, co jest najważniejsza |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz