Słoneczko i upały w ostatnich dniach doszły wreszcie do apogeum i ku uldze wszystkich stworzeń nastał sezon burz. Dzięki temu ominęło mnie podlewanie pomidorków i w sobotę i dziś.
Dzięki ciepłu i deszczom wszystko rośnie w oczach.
"TRuskawek" nawiązało się na krzaczkach sporo, pozostaje teraz czekać aż urosną i dojrzeją.
Moje pomidorki na razie korzystają z butelek z których miały powstać eksperymentalne grządki.
a u nas na Podlasiu taka burza dzis przeszla, że narobiła olbrzymich szkód! grad wielkości jajek padał. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŹle kiedy burza przynosi straty zamiast ożywienia :-(
OdpowiedzUsuńWszystkim życzę deszczu w sam raz - tyle by im w ogrodach i na polu pięknie rosło!
Współczuję Wam tych burz...
OdpowiedzUsuńU nas słonce i słońce
i troche popadało chyba w sobotę...
Cudnie te Twoje grządki wyglądają :-)
Takie... trochę industrialne :-)
OdpowiedzUsuńBurza mi się nawet podobała - deszcz był ciepły, a grzmoty nie takie straszne.
Za to mieliśmy dziś całkiem mocno odczuwalne i nieprzyjemne trzęsienie ziemi.
U nas (zachodnie Mazowsze) też grzmiało i padało. Ale deszcz potrzebny, byle nie w nadmiarze, żeby znowu nie było powodzi czy szkód w uprawach. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuń