Archanioły i Ludzie

Splata nam się w życiu codzienna szarość, zwyczajność i rutyna z wydarzeniami pięknymi, niezwykłymi i wartymi zapamiętania. Jesteśmy ludźmi, którzy chodząc twrdo po ziemi czasami zaglądają ponad chmury, a czasami zahaczamy głowami o kawałek nieba. Tacy jesteśmy – Archanioły i Ludzie. A w każdym z nas tkwi potrzeba stwarzania tej odrobiny nieba koło siebie. Chcemy mieć w otoczeniu rzeczy piękne...

poniedziałek, 16 października 2023

Złote rybki

›
 Wszystko już było... Kto ma chęci i cierpliwość może zajrzeć na moje wpisy z 2014, 2013 i wcześniejsze. Bieda, beznadzieja, niskie zarobki,...
1 komentarz:
czwartek, 7 stycznia 2021

Koci dom

›
 Pogłowie kotów stanęło nam na liczbie 4. To znaczy - w lecie 3 i odwiedzająca nas kotka, a w zimie 4 na stałe. I tu się zaczyna cyrk.. Tymo...
sobota, 25 lipca 2020

›
Obiecałam napisać, jak udało się uratować Archanioła. Najpierw jednak opowiem, dlaczego trzeba było go ratować. W sierpniu, po wizycie u o...
1 komentarz:
sobota, 18 lipca 2020

Las

›
Las to prawdziwe cudo. Las to piękno. Las to lekarstwo dla ciała i duszy. Las nam pomógł... Codzienne spacery pozwalają mi odetchnąć po...
środa, 15 lipca 2020

Tajemnica małosolnych ogórków

›
Od dziecka nurtuje mnie pytanie: "dlaczego ogórki małosolne są tak przeraźliwie słone?!" Może ktoś mi to wytłumaczy? Pamiętam mo...
niedziela, 22 marca 2020

Powroty

›
Świat opanował jeden temat: wirus. Słyszymy o nim wszędzie. I dobrze - trzeba wiedzieć, żeby nie narobić szkód sobie i innym. Jednak ten c...
1 komentarz:
czwartek, 27 lutego 2020

Przypadków nie ma

›
Obiecałam opowieść... Kiedy Archanioł był jeszcze w szpitalu z chorą stopą, do sali szpitalnej dołączył bezdomny pan X. Z braku możliwości...
›
Strona główna
Wyświetl wersję na komputer

O mnie

Moje zdjęcie
Archanioły i Ludzie
Przez wiele lat pracowałam godzinami stukając w klawiaturę, licząc i stwarzając przeróżne pisma i dokumenty. Był czas, że pory roku przemijały w moim życiu niezauważone. Jeszcze nie zdążyłam nacieszyć się latem, a już minęła jesień i nadeszła zima. Praca, praca... Potem nadeszły dzieci i wrócił rytm czterech pór roku, z których każda niosła ze sobą własne piękno. Ale czas mijał i praca upomniała się o mnie. Wydawało się, że teraz mam pracę ciekawą i z możliwościami rozwoju. Po kilku latach codziennej rutyny i ciągłego żalu dzieci, że mamy nie ma w domu, sobót, niedziel i wieczorów poświęconych pracy, a odebranych rodzinie - wróciłam do domu. Odkrywam na nowo przyjemności gotowania, pieczenia, szycia i innych codziennych czynności, które przez ostatnie lata były tylko obowiązkiem wykonywanym w biegu … Wróciłam do tego, co tkwi w środku przytłumione szarą codziennością. Do potrzeby piękna... Gabriela
Wyświetl mój pełny profil
Obsługiwane przez usługę Blogger.